Byłam dziś przelotem w Mokkuniowym domku i widziałam wszystkich (poza boidoopcem Bunią) kocich domowników
Leoś od razu do nas przybiegł pełniąc z zapałem honory kociego pana domu, oprowadzał, pokazywał itp.

Szibanio z kolei wskoczył na stół, żeby łatwiej nawiązać kontakt wzrokowy i słodziutko się we mnie wpatrując nadstawił łepunio do głaskania. Mamuniu kochana, jakie to jest słodkie słoneczkooo

Chodził za mną, patrzył tym swoim wzrokiem aniołka aaa, nadstawiał główkę, plecki do głaskania, cudo nie kot - ciotka Pisiokot poległa całkiem
Cardiamidek przybiegł dać się popodziwiać, a potem zajął się swoimi sprawami. Maciejka, mała kochana laleczka siedzi w swoim domku i chyba troszkę się nudzi. Wystawiała łapinki, z zainteresowaniem ogladała gości. Oczko marne, mam nadzieję, że szybko dojdzie do siebie
