Nowa seteczka, stara bajeczka - Kroniki skrzata Kleofasa

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 10, 2008 18:57

piękne bajki piszesz caty...aż się chce zamieszkać w Złociejowie :D
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw lip 10, 2008 19:17

moja mama też chciałaby się tam wprowadzić :)
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Pt lip 11, 2008 6:12

caty pisze:moja mama też chciałaby się tam wprowadzić :)

cudnie byłoby zamieszkać w takim zaczarowanym miejscu :lol:
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt lip 11, 2008 10:10

Ja to miejsce stworzyłam troche na swoje potrzeby i prawie uwierzyłam, że jest ...
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Pt lip 11, 2008 10:15

Przecież jest :roll: Odwiedzamy je wszyscy i znamy tam prawie każdy kamień, to jak mogłoby go nie być? 8)
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 11, 2008 11:46

PumaIM pisze:Przecież jest :roll: Odwiedzamy je wszyscy i znamy tam prawie każdy kamień, to jak mogłoby go nie być? 8)

no tak :D szkoda tylko, że na jawie a nie w realu :?
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt lip 11, 2008 15:14

mar9 pisze:
PumaIM pisze:Przecież jest :roll: Odwiedzamy je wszyscy i znamy tam prawie każdy kamień, to jak mogłoby go nie być? 8)

no tak :D szkoda tylko, że na jawie a nie w realu :?

Ale te minuty na jawie cały real przemieniają :)

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lip 11, 2008 18:44

Ranek wstał piękny, słońce zapaliło korony klonów rosnących tu i ówdzie między starymi, poważnymi dębami, zatańczyło złocistymi refleksami na parkowych ścieżkach, a spomiędzy gałęzi prześwitywało jaskrawo niebieskie niebo, zupełnie jakby wszystko dokoła szykowało się do jakiegoś święta…
- Czas żegnać jesień, Kleofasie – powiedziała malarka otulając się złoto-brązowym szalem.
Nad miastem przeciągał spóźniony klucz dzikich kaczek, a liście winobluszczu były czerwone niby leśne wino.
- Słyszałam wczoraj bębny – dodała i nagle wstała z fotela.
Spojrzałem na nią pytająco.
- Wybierzmy się pożegnać jesień – zaproponowała.
Zeszliśmy po drewnianych schodach i na dole ukryła mnie w fałdach swego szala.
- Dzień dobry – powiedział młody, jasnowłosy człowiek w mundurze.
Malarka uśmiechnęła się do niego.
- To komendant straży miejskiej – szepnęła w fałdy szala. – Strach pomyśleć, jak bardzo jest zakochany w mojej wnuczce.
Weszliśmy pomiędzy drzewa parku. Malarka postawiła mnie na ziemi i zaczęła rozglądać się za kolorowymi liśćmi.
Po chwili trzymała w dłoniach ogromny bukiet.
Zbieranie liści widać zmęczyło ją, bo na jedną chwilę przyłożyła dłoń do serca, ale zaraz na powrót uśmiechnęła się.
- Może powinniśmy wrócić do domu? – Zapytałem.
- Do domu? – Odpowiedziała. – W taki dzień? Czy wiesz, Kleofasie, że taki dzień może się już nie powtórzyć?
Miała radosną twarz, ale w jej słowach zabrzmiało coś, co przejęło mnie dreszczem. Znalem ją już na tyle dobrze, że wiedziałem, że wszelkie próby nakłonienia jej do powrotu do domu dadzą tyle, co nic, więc poszedłem za nią przez jesienny park na łąkę, gdzie pomiędzy trawami snuły się nitki babiego lata.
- Ot, i jak pięknie jest – powiedziała.
Zdjęła buciki i poszła ścieżką przed siebie, boso jak przed laty, w dzień, kiedy spotkałem ją po raz pierwszy.
Przystanęła przy miedzy, którą porastały kolczaste krzaki jeżyn i podała mi zerwany owoc.
Był lekko przejrzały i smakował niby leśne wino.
- Pamiętasz, Kleofasie leśne wino? – Zapytała chichocząc niby mała dziewczynka.
Skinąłem głową, ale trudno było mi zdobyć się na uśmiech – miałem wrażenie, że kolejny rozdział mojego życia zmierza ku końcowi.
Usiedliśmy pod lasem. U naszych stóp rozciągało się miasteczko, z dachami wyzłoconymi przez słońce, ze wstążeczkami dymów snującymi się z kominów z niebem tak błękitnym, jakby ktoś pomalował je niebieską farbką przechodzącym w zwały szarych chmur na wschodzie, gdzie rozciągała się przeklęta wieś.
Zaś ścieżką przecinającą łąkę biegł w podskokach mały, szary kształt.
- Kotka Tekli – wyjaśniła malarka. – Nieznośne, gadatliwe stworzenie.
- Wiem coś o tym – powiedziałem.
Szary kształt podskoczył w pogoni za motylem i znikł w trawie.
- Właściwie mogłabym ją namalować – zamyśliła się malarka, – ale obawiam się, że zrobiłaby się zupełnie niemożliwa.
Znalazłem w trawie kilka późnych poziomek, zebrałem je i podałem jej na szerokim liściu.
Miały w sobie jeszcze słodycz lata.
Malarka spojrzała w niebo.
Żeglujące po nim obłoki były srebrno-biale i lekkie jak puchy ostów fruwające dokoła.
- Często myślę o tym, co przychodzi potem – powiedziała zjadając ostatnią poziomkę.
Nad naszymi głowami przeleciał motyl o wystrzępionych skrzydłach.
Przysiadł na białej, puszystej głowie ostu i znieruchomiał.
- Dla takiego motyla lato to jest wieczność – powiedziała. – A my, ludzie, nawet nie zauważamy tej wieczności…
Z naszymi plecami szeleściły smukłe brzozy. Przypomniałem sobie czas, kiedy były jeszcze malutkimi, wiotkimi drzewkami, czas, kiedy siadywałem obok nich razem z Bazylim
Motyl złożył zniszczone skrzydła, niby kartki książki.
- I tak zamknęliśmy jesień – rzekła malarka. Wstała, założyła buciki i milcząc poszliśmy w stronę domu.
Pomyślałem, że chwila spędzona pod lasem była tak piękna, że aż coś zabolało mnie w sercu.
I nagle dotarło do mnie, że z pewnością się już nie powtórzy.
- Nie smuć się, Kleofasie – powiedziała malarka widząc, że uśmiech znikł z mojej twarzy. – Piękno już ma to do siebie, że boli…inaczej nie byłoby pięknem.
- I przemija – dodałem zrzucając z serca ciężar.
- Gdyby nie przemijało nie byłoby nic warte – poprawiła szal i pomachała mi na pożegnanie kolorowym bukietem.
Wróciłem do domu mając głowę pełną wspomnień, a oczy pełne jesiennych kolorów.
Wieczorem długo siedziałem przed domem paląc fajkę i sącząc powoli leśne wino. Nad moją głową płonęły blade, jesienne gwiazdy, a w głębi parku pohukiwała sowa.
Wróciłem za piec, kiedy moja rodzina pogrążona już była we śnie. Wyciągnąłem się na posłaniu i przymknąłem oczy.
We śnie, który przyszedł prawie natychmiast biegłem ogromną łąką a nade mną, niby kolorowy motyl leciała malarka trzymając bukiet kolorowych liści.


cdn
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Pt lip 11, 2008 19:04

Piękne
Obrazek Frania 03.01.2013 [*] na zawsze w moim sercu

madziaki

 
Posty: 2471
Od: Sob lip 15, 2006 16:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lip 12, 2008 17:51

Obudziłem się wczesnym rankiem i wstałem jak najciszej, aby nie obudzić śpiącej rodziny.
Brat tylko mruknął coś niewyraźnie i odwrócił się na drugi bok.
Pospiesznie zjadłem śniadanie i wyszedłem z domu. Słońce świeciło, ale już nie tak mocno jak poprzedniego dnia, a niebo było bladoniebieskie, jak gdyby deszcz, który spadł w nocy zmył z niego kolory.
Woda lśniła na postrącanych przez wiatr liściach, perliła się na pajęczynach, a na ziemi połyskiwały kasztany.
Pobiegłem przez kocie łby rynku do rzeźbionych drzwi i w okamgnieniu znalazłem się na balkonie.
Zatrzymałem się na jedną chwilę, słuchając, jak zegar na ratuszowej wieży wybija godzinę ósmą i wszedłem do pokoju.
W mieszkaniu panowała cisza tak wielka, że cykanie ogromnego, szafkowego zegara z ciężarkami w kształcie podłużnych szyszek odbijało się echem od ścian.
W kuchni miarowo kapała woda rozpryskując się na pozostawionym porcelanowym talerzyku.
- Dzień dobry! – Zawołałem, ale odpowiedziała mi cisza. – Śniło mi się…
Siedziała w fotelu, otulona kolorowym szalem, a przed nią, na małym okrągłym stoliku stał bukiet kolorowych liści.
Słońce przysłoniło się na jeden moment niedużą chmurką i ponownie rozbłysło na brzegu wazonu.
Usiadłem na poręczy fotela i dotknąłem chłodnej dłoni.
A potem wyjąłem z wazonu liście i ułożyłem z nich dywan prowadzący ku oknu, gdyż wiedziałem, że ludzie odchodzą do nieba.
Wokół mnie było cicho i uroczyście.
Ze ścian spoglądały twarze leśnych panien, w drewnianych ramach zielenił się las. Wpatrzyłem się w tą zieleń i nagle odkryłem coś, czego nie dostrzegłem wcześniej – na leśnym trakcie, między cieniami drzew widniała drobna postać otulona kolorowym szalem.
- Więc szukać cię tutaj? - Zapytałem i spojrzałem na dłoń mej najdroższej. Na palcach dostrzegłem ślady farby i zauważyłem leżący na podłodze pędzel.
Wyszedłem, gdy na dole zadzwonił dzwonek i zaskrzypiały drewniane schody.
Zsunąłem się na dół i kiedy doszedłem do skraju parku zobaczyłem, jak siwowłosa starsza pani z brązową torbą szybkim krokiem zdąża w stronę kamienicy…
Wiedziałem, co będzie dalej i nie byłem ciekaw ludzkich łez.
Odeszła tam, gdzie chciała odejść i kiedy chciała odejść…a przed moimi oczyma pojawiła się jej nagle odmłodniała twarz i zadzwoniły kolczyki z kocimi główkami…
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Sob lip 12, 2008 18:26

po takiej drodze chyba łatwiej się odchodzi...

Obrazek
Obrazek
tornado w Alabamie;P

Blond Tornado

 
Posty: 5322
Od: Pon cze 13, 2005 1:29
Lokalizacja: Poznań/ Birmingham

Post » Sob lip 12, 2008 18:34

Oleńko :1luvu:
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Sob lip 12, 2008 18:50

:cry:
Obrazek Frania 03.01.2013 [*] na zawsze w moim sercu

madziaki

 
Posty: 2471
Od: Sob lip 15, 2006 16:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lip 13, 2008 18:39

Następnego dnia, rankiem powrócił do domu Melchior. Wysiadł z samochodu i bez słowa skierował się do domu.
Ukryty na balkonie widziałem jak krąży po pokoju biorąc do rąk różne drobiazgi i odstawiając je na swoje miejsce.
- Dziadku – odezwała się dziewczyna skulona w fotelu i od jakiegoś czasu wpatrująca się w obraz.
Melchior drgnął i spojrzał na wnuczkę.
- Popatrz tam – powiedziała wskazując ręką leśny pejzaż.
Melchior sięgnął po leżące na stole okulary, założył je i przyjrzał się obrazowi.
- Tam jest babcia – powiedziała dziewczyna.
- Gdzie? - Zapytał Melchior. – Nie widzę.
- Tam, na drodze.
Melchior dotknął palcem ledwie widocznej postaci i spojrzał na farbę na swoich palcach.
- Jeszcze mokra – powiedział i wyszedł.
Dziewczyna wstała z fotela i podeszła do obrazu.
- Wiem – szepnęła cicho, – że właśnie tam jesteś,…bo gdzie miałabyś być?
Otworzyła szafę i wydostała z niej cienki wełniany szal przetykany złotą nitką i zarzuciła go sobie na ramiona.
- Zostanę tutaj z dziadkiem, bo pewnie nie chcesz, żeby był sam. – Powiedziała.
Drzewa na obrazie poruszyły się, a na ścieżce zafalował cień. Ze zdziwienia zamrugałem oczyma.
Dziewczyna wróciła na fotel i przymknęła oczy.
- Złociejowo…- powiedziała do siebie.
Wycofałem się pomiędzy liście winorośli i powoli zsunąłem w dół. Przy kamienicy stało kilka osób, wszystkie miały smutne twarze, a rozmowa toczyła się półgłosem.
Nawet szara kotka siedząca obok milczała wpatrując się w okno z balkonem.
Już - już miałem skręcić w parkową alejkę, gdy usłyszałem głos, który powrócił do mnie niby echo przeszłości.
Brzmiał trochę inaczej, niż wtedy, kiedy usłyszałem go po raz pierwszy – był niższy, bardziej dojrzały i cieplejszy. Chowając się za kamienna ławką przyjrzałem się grupce ludzi.
- Odeszła z babim latem – powiedział głos.
Zmarszczyłem brwi. Długo szukałem w pamięci, aż wreszcie…szczupła, ciemnowłosa kobieta trzymająca w objęciach łaciatego kota musiała być…matką dziewczynki, która…? Nie, musiała być tą dziewczynką, która dawno, dawno temu ustawiała na podłodze malutkiej kuchni rząd misek.
- I tak zakończyła się jesień – rzekła smutno starsza pani o twarzy szmacianej lalki. – Widać tak już musiało być.
Drzwi kamieniczki uchyliły się i stanęła w nich dziewczyna otulona kolorowym szalem.
- Mój boże! – Wykrzyknęła kobieta tuląca kota. – To przecież….
- To jej wnuczka – powiedziała starsza pani o twarzy szmacianej lalki.
- Chciałam zaprosić wszystkich jej przyjaciół – powiedziała dziewczyna podzwaniając kolczykami – na dzisiejszy wieczór…
- Przyjdziemy na pewno, kochanie – powiedziała kobieta z kotem.
Wycofałem się do parku i pobiegłem przed siebie. Przebiegłem obok mego domu, wybiegłem na łąkę i bez tchu wpadłem do lasu.
Polana zgromadzeń stała cicha i pusta.
Złapałem oddech i otwartą dłonią uderzyłem w wydrążony pień.
Zawarczał cicho i umilkł, więc uderzyłem ponownie, tym razem mocniej.
- Leśny! – Zawołałem. – Panie drzew i cienistych polan, przybywaj!
- Co się stało, Kleofasie? – Głos Leśnego zahuczał nad moją głową.
Odwróciłem się. Leśny wyszedł spomiędzy drzew i przysiadł na zwalonym pniu.
- Odeszła – powiedziałem. – Zabrała część mojego serca i odeszła…Dziś wieczorem chciałbym ją godnie pożegnać…
Leśny pochylił ciężką głowę.
- A wydawało mi się – powiedział powoli, – że widziałem ją w lesie…
- O, tak, panie – zawołałem. – Byliśmy tu dwa dni temu…wspominaliśmy…
-…wczoraj rankiem. – Dokończył Leśny.
Przez jedną chwilę wydawało mi się, że pomiędzy drzewami dostrzegam kolorowy szal. Zamrugałem oczyma i obraz zniknął.
- Pożegnasz ją, Kleofasie – rzekł poważnie Leśny. – Pożegnasz ją niby królową lasu, masz na to moje słowo
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Nie lip 13, 2008 18:55

No to teraz już się na pewno uduszę :? Do następnego wieczora wstrzymywać oddech? :roll:
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aassiiaa, Majestic-12 [Bot] i 33 gości