Myślałam że pecha i złe wydarzenia zostawiłam za sobą z końcem 2007 roku
Nic bardziej mylnego – wczoraj na wf Dami złamał rękę
Stał na bramce, obronił lewą ręką potężny strzał kolegi i rączka zaczęła boleć
oczywiście w duchu rywalizacji dociągnął mecz do końca i szykował się na następny
na szczęście nauczycielka zauważyła ze jest jakiś problem i odesłała go do pielęgniarki
Oczywiście w szoku nic go nie bolało więc pielęgniarka stwierdziła ze to tylko zbicie lub naciągnięcie,
wracam do domu a tu ręka napuchnięta, dziwnie wykrzywiona itp. – więc biegiem do chirurga
Okazało się że ma zaraz za nadgarstkiem pęknięte obie kości przedramienia w tym jedna z przesunięciem
w związku z tym żeby dobrze złożyć położyli go na oddział i wczoraj wieczorem składali pod narkozą
Na szczęście dzisiaj na prześwietleniu wyszło OK. nie ma obrzęków i ucisków i wychodzi około południa do domu
Od piątku zaczynają mu się ferie więc złamanie zawaliło mu całe plany
Czy ja już wspominałam że faceci w tym domu usiłują mnie wykończyć
dwu i czteronożni
dobrze że chociaż Sarabka bezproblemowa