Duszenie za gardło to na pewno szkoła Cyryla. On też - najpierw liże, liże, a potem haps!
Oczko wygląda już całkiem ładnie, tfu! tfu! Jeszcze tylko po nocy jest trochę zaklejone.
Dziś przed południem zaniosłam Almę do drugiego pokoju, gdzie na wersalce spały Kitka i Cyryl (bo Hestia gdzieś się ulotniła). Niech dzidzia powoli poznaje resztę domu i domowników
Większy kawałek świata:
Dobry wujcio szybciutko się zerwał, żeby zająć się dzieckiem:
Dzidzia jednak miała swój cel i nie zwracała uwagi na wujka:
"Wszyscy święci! A co to?!

"
"Niemowlę... a to był kiedyś taki porządny dom

"
"Jak można toto dotykać bez rękawiczek..."
"Ciotka uciekła. Nie rozumiem dlaczego. Przecież byłam miła

"
"O mamuśka, jesteś wreszcie! To ty się zajmij dzieckiem, a ja zajmę się tobą

"
"Hestia, a kiedy Alma będzie się nadawała do zagryzania?"
Tu przerwałam im sielankę i zaniosłam małą do budki, żeby Hestia mogła ją nakarmić, bo po takich emocjach każdy by zgłodniał
A Kitka chyba nadal nie wie, co myśleć o tym małym stworzeniu
Generalnie nie zwraca na Almę uwagi, może ze dwa razy ją powąchała. Ciekawe, co hrabina zrobi, jak mała zacznie brykać
