Dzisiaj byliśmy na wizycie kontrolnej, ale już wczoraj pomyślałam, że dalsze podawanie antybiotyku nie będzie konieczne. Rany na nosku to pozostałości po wcześniejszych bójkach, po caliciwirozie, tak samo jak poszarpany język. Nosek drożny, w gardle po bardzo, bardzo dokładnych oględzinach niczego nie znaleziono. Poza tym pani wet powiedziała, że osłuchowo to Grzywka "jest lepszy" niż...Pączek, który niedawno był u niej leczony. I w ogóle- poz skrajnym wycieńczeniem, odwodnieniem i brakiem zębów to Grzywce...nic nie jest. To znaczy na pewno jest zarobaczony, ma świerzbowca (pod kontrolą-iwermektyna), jest stary (ma przynjamniej 7 lat), ma papuzie dzioby na kręgosłupie i ani jednego zęba, ale poza tym...Apetyt mu dopisuje, dzisiaj awanturował się od czwartej, a "poszliśmy spać" po północy i PO KOLACJI. Będzie dostawał co drugi dzień inmodulen, kroplówki z witaminami i elektrolitami i w zasadzie tyle...

)) Robi się krnąbrny, nietykalski i straaaaaaaaaaaaaaaszny z niego faflun- wczoraj zaczął się myć, co mnie bardzo ucieszyło, ale jak dzisiaj nad ranem zobaczyłam efekty tego mycia...Wyglądał jakby go ktoś przeciągnął po świeżo zaoranym polu...A na dowód całkiem niezłego samopoczucia (Grzywki, bo o sobie nie mogę tego napisać)
obiadowe fotki:
Jem w skupieniu...
Co się gapisz?
Pokaże ci język...
A jak będziesz dlaej przeszkadzać mi w jedzeniu to zrobię ci tak: :twisted:
Zagniewany Lwia Grzywka
ps
Szukam jakiegoś miejsca, gdzie nikt mi nie będzie do miski zaglądał i śmiał się ze mnie, że faflunie...
Niepotrzebni mi żadni Duzi, tylko miska i miejsce do spania...Jestem (prawie)Samodzielnym i (prawie)Samowystarczalnym czyli (prawie całkiem)Niezależnym - Trochę Tylko Niedożywionym Kotem...