Ja już nie mogę.  

 Już teraz to niczego nie mogę zostawić na wierzchu bo zaraz jest użyte do zabawy.  

 Tyle czasu korki do wanny i gąbki leżału sobie spokojnie w łazience aż wreszcie zostały odkryte. Oczywiście przez kogo? Oczywiście przez Hathor. Najpierw odkryła korki. Nie mam pojęcia jak je dojrzała i wydłubała z półeczki przy wannie  

. Urządziła sobie przednią zabawę. Turlała je po całym mieszkaniu i robiła przy tym dużo hałasu.  W końcu nie wytrzymałam zdybałam w ciasnym kącie i zabrałam korki. Tym razem schowałam je do szuflady. Całe szczęście, że nie lubię się moczyć w pełnej wody wannie (wolę szybki prysznic) to nie będą mi potrzebne. Po korkach przyszła kolej na gąbki a właściwie jedną wściekle pomarańczową gąbkę. Mała najpierw przetrząsnęła gąbkę między łapkami, a kiedy chciałam jej ją zabrać wzięła w pyszczor i dała dyla tam gdzie nie mogłam jej złapać czyli między kanapę a ścianę (narazie się tam jeszcze mieści) 

 . Nie siedziała tam długo. Najpierw wystawiła łebek rozejrzała sie, posłała mi spojrzenie Begerowej i dosłownie wyjechała na gąbce 

 . Nie przewidzieliście sie wyjechała. Wyglądało to mniejwięcej tak siedziała na tylnich łapkach pod brzuchem miała gąbke którą lekko przyciskała do podłogi  a całość ciągnęła do przodu przdnimi łapkami. Przejechała tak przez pół pokoju.  

  Poraz pierwszy widziałam taką akcję. Żałowałam, że nie posiadam kamery bo byłby niezły film. Nawet Rademenes z zaskoczeniem przyglądał się wyczynom trzpiota. 
Swoją drogą to szczęście, że Menes jest takim poważnym i dystyngowanym kotem, bo inaczej miałabym meksyk w domu.
Meni przeważnie śpi. Czasem jak go najdzie ochota to przychodzi się poprzytulać i pomruczeć. Czasem pomorduje małą jak go zacznie zaczepiać i wyprowadzi z równowagi. Czsem przywali jej łapą w pyszczor i dalej drzemie nawet jak ona go podgryza. Zauważyłam, że trochę mniej je. Nie wiem czy mam sie już tym martwić czy jeszcze trochę poczekać i go poobserwować. Co prawda nie widzę żeby jakoś dramatycznie schudł. 
