Matyldzia odeszła. FIP.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 03, 2006 21:17

I jak zdrowiejesz kochanie?
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87874
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pon kwi 03, 2006 22:26

U nas górki i dołki. Noc po operacji (wtorek) malut spędzil w transporterku, ale o 4 rano już bardzo chciał wyjść. W środę było w miarę w porządku, wskakiwała na meble, trochę jadła. W czwartek po wizycie u lekarza (ostatni zastrzyk przeciwbólowy) zaczęło się pogarszać. Myszulek wchodził pod meble albo do tapczanu, nie chciał wyjść, jeść, pić. W piątek zadzwoniłam do P.dr, kazała podać przeciwbólowy, ale nic nie pomogło. Dwa razy zsiusiała się na łózka. Żal było patrzeć. W sobotę pojechałyśmy do lecznicy, miała gorączkę, dostała oprócz antybiotyku tolfedynę, coś na wzmocnienie, kroplówkę itp. Po powrocie do domu zdjęłam jej kaftanik do prania, bo zrobiła siku w kuchni, metr od kuwety. Siusiała na sztywnych łapkach, bez przykucania. Kot zaczął się zmieniać niemal w oczach - normalny chód, zjadła coś, popiła wodą. Bratanek, który odbierał ją ze mną po zabiegu przypomniał mi, że lekarz mówił coś o "chorobie kaftanikowej", objawy się w sumie zgadzały... Tylko, że ja byłam półprzytomna najwyraźniej i tego akurat nie pamiętałam :oops:
Od wczoraj jest lepiej. Malut chodzi bez kaftana, kiedy sięga pysiem do brzucha jest upominany ;) Je pięknie i pije. Przytyła 10 dkg. No wiem, że to niedużo, ale przy wadze 2,40... Tylko nie bawi się. Nie biega, nie szaleje. Moja Tyldzia jeszcze nie wróciła...
Faktem jest, że Melka zachowuje się przy niej jak wściekła żmija, choć już coraz rzadziej. Z daleka jak ją widzi bez kaftanika, nawet próbuje zachęcać do zabawy. Ale z bliska jak powącha - syczy i wali łapą. Malutek najwyraźniej trochę się jej boi.
Jutro wizyta kontrolna u dr Jagielskiej. Może już będzie można zdjąć szwy. Może już będą wyniki?
Ja czekam na powrót dobrego humorku u kociny.

Funia

 
Posty: 2705
Od: Wto cze 10, 2003 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 03, 2006 22:29

Aha, macica była w porządku, wycięli jeden powiększony węzeł chłonny i kawałek drugiego (całego nie mogli, prawie "leżał na jelicie). Zostało kilka powiększonych, ale mniej niż te dwa.

Funia

 
Posty: 2705
Od: Wto cze 10, 2003 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 03, 2006 22:29

:ok: za humorek :ok:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pon kwi 03, 2006 22:39

Będzie dobrze!
MUSI :ok:
Lucynka+ Lisek, Prozac, Rysiek, Kitka, Misia oraz za TM: Kota, Ptyś, Czika, Fredzio, Piracik, Imbir,Pysia, i Borysek/jedyny mój piesek/

Lucynka

 
Posty: 3376
Od: Czw sie 05, 2004 21:21
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Wto kwi 04, 2006 9:52

Za powrot tyldziowego humorku mocno!
No wiesz, w koncu jej po brzuszku pogrzebali to nic dziwnego, ze nie szaleje jeszcze ;)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87874
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Wto kwi 04, 2006 9:55

Trzymajcie sie, myslimy o Was :ok:
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Wto kwi 11, 2006 22:41

Dopiero teraz zauważyłam, że źle podałam wyniki krwi :oops:
Leukocyty - 19,10 (a nie 9,1). A to z pewnością zmienia postać rzeczy Głupia baba :(

Mamy wyniki badań histopatologicznych. Nie ma chłoniaka i to jest dobra wiadomość.
Napisali:
" w obrazie mikroskopowym węzla (3x2, 2x3 cm): roizległe pola martwicy festonowatej, liczne plazmocyty i neutrofile. Obraz przemawia za ropnym zapaleniem węzła chłonnego (jersinioza?).
Czy kot miał inne objawy zakażenia - temperaturę, leukocytozę? bóle brzucha?"
No i miał chyba wszystkie,
Dziś pojawił sie płyn. Tzn raczej wczoraj - bo wczoraj zauważyłam, że przy wychudzeniu brzuszek się okrągły zrobił. Zrobiliśmy usg - dr. Jagielska pobrała płyn - żółtawy, trochę lepki. Ale ponoć przy bakteryjnych zakażeniach też się zdarza i jest podobny. Więc mam nadzieję, że to nie fip, tym bardziej, że ona bardzo typowych objawów nie ma.
Jutro powinny być wyniki badania płynu. Jutro też jedziemy na Nowoursynowską zrobić posiew krwi. Zobaczymy. Kciuki dalej potrzebne.
Dziś Myszek mi trochę odżył - jaka to ulga widzieć ją po 3 tygodniach witającą mnie przy drzwiach. I na korytarz sobie wyszła. I przyszła sama do kuchni głośno domagać się o mięsko. I dwa razy łapką ruszyła przy piórkach. I domagała się mizianek. Może i trochę ulżyło jej zdjęcie szwów?
Do wczoraj leżała tylko, z rzadka wstając i ledwo idąc do kuwetki czy miski.
Mamy zapisany dalacin, ale to od jutra dopiero, żeby nie sfałszować wyników badań.
Nabrałam nieco nadziei. (tylko ten płyn mnie martwi)
Ostatnio edytowano Wto kwi 11, 2006 22:43 przez Funia, łącznie edytowano 1 raz

Funia

 
Posty: 2705
Od: Wto cze 10, 2003 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 11, 2006 22:43

z calych sil :ok: :ok: :ok:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Wto kwi 11, 2006 22:55

Mój pies miał ropni pod węzłem chłonnym
W jego wypadku obrazie histopatologicznym wykluczono nowotwór ale stwierdzono stan zapalny
Lekarze podejrzewali chłonniaka
Ropień był w całości przykryty węzłem może twoja kotka się gdzieś uderzyła i zrobił się ropień który później został przykryty przez węzeł chłonny ?
"Nie szanujemy jakoś w ludziach miłości do zwierząt,pokpiwamy sobie z czyjegoś przywiązania do kotów.Czyż jednak nie jest tak,że najpierw przestajemy lubić zwierzęta, a potem-tracimy serce do ludzi?
Obrazek

zorro

 
Posty: 1536
Od: Sob gru 25, 2004 21:49
Lokalizacja: wrocław

Post » Wto kwi 11, 2006 23:03

:ok: nieustająco :ok:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Wto kwi 11, 2006 23:15

Zorro, nie, ona miała specjalnie robiony zabieg 2 tygodnie temu, lekarze mogli zobaczyć, co się dzieje "w środku". Ma wycięty jeden węzeł i fragment drugiego. I jeszcze kilka powiększonych zostało.

Funia

 
Posty: 2705
Od: Wto cze 10, 2003 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 12, 2006 19:07

Wyników badania płynu nie mam w ręku, ale wiem, że jest wysiękowy. Ale taki płyn pojawia się też, jak się dowiedziałam, przy bakteryjnych zakażeniach. Na wyniki posiewu przyjdzie pewnie poczekać do wtorku.
Chyba najgorsza jest ta niepewność.
Malut dziś znowu smutny. Wczoraj dostała lek przeciwgorączkowy, pewnie dlatego się ożywiła a dziś gorączka wróciła... Jutro jedziemy na Białobrzeską.

Funia

 
Posty: 2705
Od: Wto cze 10, 2003 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie kwi 23, 2006 9:49

Nie wyhodowano bakterii. Dalej nic nie wiadomo. Byłyśmy na konsultacji u prof. Lechowskiego. Podejrzenia fipa jest poważne. Ale też są objawy nie wskazujące - ma dobry apetyt i obniżył się poziom białka we krwi. Co prawda, białko "wypłukuje się" z płynem do brzuszka. A jest go naprawdę dużo. Prof. lechowski kazał dawać Doxycyklinę - na bakterie (idąc w ślad za podejrzeniem patologa - yersinioza) I mam obserwować. Temperatura obniżyła się o kilka kresek, ale wczoraj wciąż było 39,5. Brzuszek jakby odrobinę się zmniejszył, ale może to moje pobożne życzenia? Mam ją zważyć dziś i w środę i zadzwonić. Jeśli to nie wypali, mam zapisany steryd - deksametazon a w pespektywie - interferon. W poniedziałek - badanie krwi. Malut dalej głównie leży, nie bawi się , no, ale z tym brzuchem na pewno komfortowo się nie czuje. Kupiłam jej wczoraj jukkę :oops: , to ukochany kwiatek, poprzednią zniszczyła doszczętnie. Zainteresowała się, a jakże, drapie pieniek :)
Najgorsze jest to, że tak naprawdę po niemal 6 tygodniach nadal nie wiadomo, co jej jest.
A to zdjęcia malutka w dzień po operacji (jeszcze płynu w brzusiu nie było) i w znienawidzonym kaftaniku:
Obrazek
Obrazek

Funia

 
Posty: 2705
Od: Wto cze 10, 2003 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 02, 2006 23:10

przeczytalam caly watek. mam nadzieje ze jest jakis postep :roll:
co do poznej rujki akurat w tej rodzinie to normalne.. nadchodzi w wieku okolo 2 lat i ma calkiem zwyczajne objawy.. czemu tak pozno to ja nie wiem :roll: kaftanikow tez wszystkie nienawidza i innych form "represji" typu szeleczki itp.. :roll:

zdemolowala juz yukke ? :wink: jest cosik lepiej?

szczerze watpie ze to fip.

loeb

 
Posty: 791
Od: Pon lip 05, 2004 17:45
Lokalizacja: wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Meteorolog1 i 48 gości