Garfield i Fredzia + Fechin oraz mały "karakanek" ;) 96

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 09, 2006 9:53

majeranek... :ryk:
nie ma co, Garfield dba żeby wam się nie nudziło :wink:
a Fredzia co na to? :roll: 8)
życzymy rudemu szybkiego zagojenia języczka!
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Czw lut 09, 2006 23:20

Fredzia skakała w największe skupiska majeranku i roznosiła po domu... 8O
Garfield w ogóle dba nawet o weterynarzy. Ostatnio codziennie tam jeździmy i sprawiamy, że się nie nudzą, a to zastrzyk, a to tabletki (dr. Iza prawie poległa w walce z rudym działkiem na tabletki), w tą sobotę szczepienie małej. Normalnie brazylijska telenowela.

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Pt lut 10, 2006 15:03

Dzisiaj pozytywne wieści:

Rudy ślini się o wiele mniej niż wczoraj, a owrzodzenie na języczku nie jest już tak mocno zaczerwienione=22222222222222222222222222222222222222222222222222222 (to napisała Fredzia kot cyfrowy ;) ).

Fredzia za to coraz mniej się nas boi, jest coraz bardziej ufna.

Dzisiaj jedziemy z Garfieldem do weta na kolejny zastrzyk, a jutro mała jedzie na szczepionkę.

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Pt lut 10, 2006 16:49

a po co MAJERANEK?

czy to jakaś nieznana mi dotąd kocia uzywka? czy działa na wszystkie koty, czy tylko niektóre? jak wróce do dom natychmiast sprawdze... :twisted:
Obrazek

Fri

 
Posty: 6301
Od: Śro sty 25, 2006 17:02
Lokalizacja: wpół do Wisły ;) wpół do Brdy ;P

Post » Pt lut 10, 2006 20:04

Fri pisze:a po co MAJERANEK?


Pytaliśmy Garfielda, ale nie odpowiedział :)

Bardziej mu się chyba podobało rozsypywanie po mieszkaniu, cokolwiek by nie było w opakowaniu.

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Nie lut 12, 2006 7:42

Dzisiaj rano mieliśmy bardzo nieprzyjemną pobudkę. Fredzia siedziała pod łóżkiem i dziwnie burczała na Garfielda. Po wyjęciu małej spod łóżka zobaczyliśmy że mała krzywo chodzi i w ogóle jakby "skrzywiona" jest. Natychmiast zapakowaliśmy ją do transportera i pojechaliśmy do weta, a tam okazało się, że to "tylko" reakcja po wczorajszym szczepieniu. Kotka dostała zastrzyk na zbicie gorączki, mamy ją teraz obserwować...

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Nie lut 12, 2006 9:31

Pierwszy raz znalazłam wątek, przeczytałam jednym tchem i witam :D .
Za malutką trzymam. Przyznam się, że o takiej reakcji na szczepionkę nie słyszałam (moje były co najwyżej niemrawe), ale widocznie zdarza się. Obserwujcie ją dobrze.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie lut 12, 2006 9:54

Też nie słyszeliśmy o takiej reakcji, co jest dziwne, bo Pani dr powinna nas uprzedzić. Na całe szczęście malutka wyszła już z ukrycia, w którym od razu po przyjeździe się schowała. Jeszcze miauczy na Gafielda jak ten za blisko podejdzie, ale jest lepiej, mała je i chodzi prosto. Wieczorem przy okazji zastrzyku Garfielda wet ma Fredzinkę jeszcze obejrzeć i zmierzyć jej temperaturę.

Dość już mamy tych wizyt u weta, od dwóch tygodni praktycznie codziennie jesteśmy w lecznicy... Garfield strasznie się wyrywa, nawet syczy, kiedy dostaje zastrzyk, chociaż nie jest bolesny, to mały już sie przyzwyczaił, że go kłują w doopkę i nie jest zbyt zadowolony...

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Nie lut 12, 2006 18:20

:roll: Jejku, ale macie przeżycia. Wciąż coś się dzieje. Mam nadzieję, że Fredzi szybko przejdzie poszczepionkowa dolegliwość i że to naprawdę jest po szczepionce, choć to trochę dziwne. Trzymam kciuki za powrót do zdrowia obu kotków. Pomiziajcie ode mnie Fredzie i Garfielda. :ok:
Leysi i Dyzio za TM :(

Dyzio

 
Posty: 1042
Od: Czw maja 19, 2005 22:23
Lokalizacja: Warszawa - Wola

Post » Nie lut 12, 2006 18:36

Wróciliśmy właśnie z lecznicy. Przyjął nas młody blondyn. Okazało się, że "świetna" dr Dominika nie jest taka super. Mianowicie mówiliśmy jej, że Fredzia kicha odkąd ją mamy, ale ona i tak ją zaszczepiła twierdząc, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Fakt faktem, mogło to być ukryte i wyszło dopiero po szczepionce, ale w tej chwili diagnoza jest taka, że mała jest przeziębiona, musi przyjmować antybiotyki i czeka ją powtórka szczepienia. Temperatura kotki rano: 40, wieczorem: 40,3. Wynik: tej pani dr już podziękujemy...
Poza tym okazało się, że kolegi kota zaszczepiła drugi raz szczepionką "wstępną" twierdząc, że to było kolejne, rozbudowane szczepienie...

Z dobrych wieści Garfield ma się coraz lepiej. Nadżerka na języczku zaczyna porastać normalnym naskórkiem, a jutro jedziemy na ostatni zastrzyk i pozostawimy kociemu organizmowi dokończenie kuracji ;).

Przesyłamy Wam wszystkim mruczanki i baranki od schorowanych futer ;)

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Nie lut 12, 2006 19:31

:roll: Samo życie. Mam nadzieję, że wkrótce znajdziecie lekarza, który zasłuży na Wasz zacunek i Was nie zawiedzie. A przede wszystkim nie będzie eksperymentował na kotach. :?
Leysi i Dyzio za TM :(

Dyzio

 
Posty: 1042
Od: Czw maja 19, 2005 22:23
Lokalizacja: Warszawa - Wola

Post » Nie lut 12, 2006 23:49

Dyzio pisze::roll: Samo życie. Mam nadzieję, że wkrótce znajdziecie lekarza, który zasłuży na Wasz zacunek i Was nie zawiedzie. A przede wszystkim nie będzie eksperymentował na kotach. :?



Widzisz, najgorszy problem jest w tym, że ta P. doktor jest polecana na forum. Ja (Gośka) kręciłam nosem jak widziałam, że przyjmuje nas dr. J., a okazało się, że pomógł Garfieldowi (dobra diagnoza i dobre leczenie).


Niestety teraz zawiedliśmy się na całej linii...

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Pon lut 13, 2006 18:06

Mamy sukces!!!

Dzisiaj Fredzia czuje się super i dostała tylko profilaktycznie zastrzyk. Osłuchowo jest ok.

Garfield dostał już ostatni antybiotyk, nawet zaczął się myć!!! Nadżerka coraz mniejsza i w ogóle jest świetnie...

Mamy wizytę kontrolną za tydzień.

W lecznicy zaczęliśmy walkę o wprowadzenie zniżek dla stałych klientów

:D :D :D :D

P.S. Nie ma na tym forum niestety równouprawnienia, za każdym razem jak dostajemy priv to jest to skierowane do Gosi (zaszczepiłaś, pytałaś, zrobiłaś), a tymczasem nasz nick to Gosiak i Marco :):):):):):):)

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Wto lut 14, 2006 15:16

Zdrówka życzę kotuchom.... :ok:
Ważne, żeby leczenie przynosiło skutek...
Moje stadko ma jednego "prowadzącego" weta, ale w niektórych przypadkach korzystam z wiedzy specjalistów (np.: dermatolog, czy okulista) - wychodzę z założenia, że nie można być alfą i omegą w każdej dziedzinie.
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Czw lut 16, 2006 18:46

Garfield ma się coraz lepiej. Nadżerki już nie widać. Wszystko jest w jak najlepszym porządku i może uda się nam pokazać go na wystawie w marcu.

Natomiast Fredzia stęskniła się za lecznicą i postanowiła zabrać nas tam na wycieczkę.
Ciekło jej coś z oczek, czasem wyglądało jak niezaschnięty śpioch, a czasem jak łzy. Okazało się, że to zapalenie spojówek. Dostaliśmy krople Dicortineff (za 3,18pln :) ) i mamy 4 razy dziennie zakrapiać po kropelce do każdego oczka...

Gosiak104

Avatar użytkownika
 
Posty: 6660
Od: Nie gru 18, 2005 10:36
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Animus, Lifter, zuza i 450 gości