Czitka, Cosia i reszta. Pasio choruje, Cosia po zabiegu...

czitka pisze:Przed chwilą:

och! Prostuje jelitka z bólu!!!!

(wyjaśnienie: kiedyś Lesio niewyraźnie się czuł, a przynajmniej go o to podejrzewałam, i gdy wylegiwał się w pozie jak powyżej upewniałam się u cioci smil czy aby na pewno jest zrelaksowany a nie na przykład cierpiący i w ten sposób prostuje bolące, poskręcane jelita.... Od tej pory ta pozycja jest w naszej wspólnej gwarze zawsze nazywana prostowaniem jelitek)

Ais pisze:
czitka pisze:Przed chwilą:

och! Prostuje jelitka z bólu!!!!

(wyjaśnienie: kiedyś Lesio niewyraźnie się czuł, a przynajmniej go o to podejrzewałam, i gdy wylegiwał się w pozie jak powyżej upewniałam się u cioci smil czy aby na pewno jest zrelaksowany a nie na przykład cierpiący i w ten sposób prostuje bolące, poskręcane jelita.... Od tej pory ta pozycja jest w naszej wspólnej gwarze zawsze nazywana prostowaniem jelitek)

Myślał, myślał i wymyślił... jak wrócić z ciemnej piwnicy na pokoje.

czitka pisze:[url][/url]

Za dobre samopoczucie Brata! :ok:

Jest lepiej, zaczął jeść i taki bardziej ogarnięty. Niepokoiłam się, bo cały dzień nie było siu...., więc wstawałam w nocy sprawdzać co w kuwecie, a tu nic. O 3.20 zbudził się na dobre, poszedł za mną do kuchni a potem wreszcie do kuwety i było siu.
Lutencjo, coś w tym jest co napisałaś. Bratu ani w głowie wyjść z mieszkania. Wszyscy na dworze, też wyjrzał i wrócił na kanapę. No nic, wychodzę do pracy, potem do lecznicy , mam złożyć sprawozdanie z samopoczucia, nie wiem czy dzisiaj, czy jutro musimy podejść na ten długo działający steryd.
Leczymy, dziękujemy za kciuki.

Zdrowka bratu!

wielkie kciuki za Brata i za wszystkie Twoje kotki, żeby nastało zdrowie, harmonia, dobre samopoczucie u wszystkich, z Tobą włącznie.

nyoe pisze:wielkie kciuki za Brata i za wszystkie Twoje kotki, żeby nastało zdrowie, harmonia, dobre samopoczucie u wszystkich, z Tobą włącznie.

Też tego życzę! Bracie, zdrowiej! :1luvu:

Jak tam Brat i reszta stada oraz Ty czitko?

Brat wczoraj czuł się gorzej niż przedwczoraj, środek przeciwbólowy chyba przestał działać, miałam wieczorem kupkę nieruszającego się, smutnego kota, tyle że jedzącego. Zadzwoniłam wieczorem do lecznicy, umówiłam się na wizytę dzisiaj tuż przed pracą. Była szansa, że z kotem pojadę do roboty, bo nie zdążę wrzucić do domu :roll:

.I rano stał się cud- wskoczył na mnie w łóżku rozbawiony Brat w pretensjach, że już się wyspał, że wychodzi i że gdzie jest śniadanie

Jest lepiej!Jest prawie normalnie!
Kiedy źle się czuł ostatnimi dniami, a oczywiście spanie w domu a nie w piwnicy, to spali z Pasiem osobno.
Dzisiaj mamy powrót do dawnych obyczajów, chłopaki już razem

.

Apetyt dopisuje aż nadto, ogon do góry, wzrok- co by tu komu przywalić. Ufff...
Ale brzusio widać że jeszcze boli , widzę jak powolutku chodzi po schodach. Miejmy nadzieję, że będzie coraz lepiej.
A Mama to teraz wrzuca myszki nie do buta, a do kuwety. Dowcipna taka.
Był trudny dzień, idziemy spać. Zooplus nawalił mi z dostawą, musiałam pędzić na kliniki po karmę specjalną dla Brata jeszcze przed pracą, wszystko podrożało :roll:

.
Nic, nic, byle był zdrowy.
:201461

Brawo Brat! Sam dał radę, bez weta!!! :1luvu:

Zdrówka dla Brata!
Bagi ma IBD. 1/4 encortolonu co drugi dzień (bo stan zapalny zaleczony) i karma wet Hill's Digestive Care.

Czitka, Cosia i reszta. Pasio choruje, Cosia po zabiegu...

Kto przegląda forum