Mam Atona
Przywieźliśmy go do domu wczoraj około 20.00. Udarł się przez całą drogę do domu tak, że aż ochrypł. Tylko czekałam kiedy Pan taksówkarz zapyta czemu tak męczę tego biednego kociaka

Ludzie na chodniku też się oglądali

Po wejściu na klatkę schodową wyciągnełam go z transporterki i wzięłam na ręce. Krzyki ustały jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki
Weszliśmy do domu i postawiłam go na podłodze. Podbiegła Zuza. No i się zaczęło .....

Fuczenie i warczenie .......

Zgadnijcie które to takie towarzyskie

Zuza oczywiście

Mały aż usiadł z wrażenia .....

Ale ponieważ jest dzielnym małym kotkiem zbytnio się tym nie przejął i poszedł zwiedzać mieszkanie

Po drodze wymusił na nas poukładanie kwiatków na meblach wyjadając z nich ziemię

Zuza cała przerażona fuczała i warczała na wszystko i wszystkich. Postawiliśmy małemu drugą kuwetę w pokoju, żeby mógł łatwo ją znaleźć i zaczeliśmy sie zastanawiac co dalej. Baliśmy się zostawić dwa potwory na noc razem, zeby nie zrobiły sobie przypadkiem jakiegoś kuku

W końcu postanowiliśmy: Zuza zostaje z nami w pokoju a Aton będzie miał resztę do dyspozycji. Poukładliśmy wszystkie rzeczy zamkneliśmy drzwi, zgasiliśmy światło, położylismy się do łóżka. Zegar pokazywała 23.30. Zaczynam powoli odpływać ... Nagle słysze za drzwiami rozdzierające serce :
Miaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaauuuuuuuuuuu Nie mam serca, żeby udawać, ze nie słyszę

Otworzyłam drzwi. Mały wbrykał radośnie do pokoju

Pokręcił się jeszcze troche i poszedł spac na krzesło. Zuza wcisnęła się pod łóżko i łypała na boki oczami. Budzę się o godzinie 1.00. Czuję, ze coś mi łazi po plecach i głowie

Na Zuze za lekkie. Zostaje tylko Aton. Poszwendał się trochę po łózku, troche pognił wciśnięty pod moją rękę ale po jakiejś pół godzinie stwierdził:
Dobra. Dosyć już tego spania. Czas na zabawę 
I tak przez następne dwie godziny

Zostałam pogryziona, poszczypana zębami, podrapana i zdeptana

Po czym mały usnął w najlepsze. Była prawie czwarta
Obudziłam sie o 7.00 jak mały zaczął się wiercić. Wstałam i ugotowałam mu fileta z kurczaka. Zjadł swoją porcję z takim zapałem, że aż mnie zatkało
Nie wiem czy to tylko moje pobożne zyczenia ale wydaje mi się, ze Zuza coraz mniej panicznie reaguje na małego. Mały generalnie ma jej panikę w doopie
Właśnie było kolejne sikanko. Czekamy jeszcze na koopę .... Mam nadzieję, ze się niedługo doczekamy .........
Za koopę
Później postaram się wkleić parę zdjęć.