KatS pisze:Igrasz z ogniem
No wieeem, ale kot, który się mnie boi, prosi mnie o jedzenie! No kto by się oparł, no kto!
(zawsze, z każdym zwierzakiem byłam twardziel. Tosia łamie wszystkie moje hamulce. Co za dziewczyna...)
Donoszę uprzejmie!Wydarzyło się coś, co dla każdego śmiertelnika nie byłoby niczym nadzwyczajnym. Ba, zwykły śmiertelnik nie zauważyłby nawet żadnych niuansów, które widzą tylko zagorzali kociarze (czytaj: komu mam się tym pochwalić, jak nie Wam, moi mili).
Otóż Antonina od dwóch nocy śpi na poduszce od legowiska, która leży w odległości ok. 1 metra od mojej głowy, tyle że na podłodze. Wspomnę tu, jako ciekawostkę, że woli jasnobeżową jej stronę od czarnej, którą to czarną ja wolę. Koty to dziwaki (dlatego je lubię - lgnie swój do swego). Wracając: wczoraj, kiedy wszyscy spali, podeszła do poduszki - ułożonej jasną stroną do góry - i... Werble... Dwa razy ugniotła ją łapkami!!!
Ale to nie koniec!
Kiedy już się położyła, zasnęła głębokim snem. Spała naprawdę głęboko, bo kiedy M ruszał się obok mnie, nie spojrzała nawet - sen był twardy. I nagle... Przyszedł sms. No, zdarza się. Ale to nie o to chodzi. Bo na dźwięk smsa Antonina... Co zrobiła? Odezwała się! Przez sen! Powiedziała... Werble... Powiedziała
MRU!
I kolejny sms przyszedł i znowu!
MRU!
Jestem wzruszona. I ugniataniem (choćby dwa razy) i mru-niem.
Już się nakręcam, że będzie ugniatająco-mruszącym kotem

Wieczorem wstawię fotkę śpiącej Tosi na poduszce, którą to fotkę poczyniłam wczoraj tuż po tym zdarzeniu
