Stella, kolorowa tygryska i Alfie, który okazał się Cirillą

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto gru 08, 2015 21:41 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Mozesz sobie pozrzedzic moze Ci ulzy, trzeba probowac az do skutku.
A co do brata to mu wspolczuje, ale ten byly szef moze mu zawsze szkodzic. Pierwszy raz sie spotkalam z takim sprawdzaniem pracownika, przeciez mozna poprosic o opinie na pismie od bylego pracodawcy i nie zgodzic sie z jej negatywna trescia. Przeciez on mu zawsze bedzie mogl szkodzic. To wredny typ :strach:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26706
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 08, 2015 21:51 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Ja zawsze wystawiam referencje jak prosi pracownik, sama nie wychodzę przed szereg.
Niestety z praca tak jest, jak Małgosia pisze trzeba mieć znajomości często by znaleźć konkrentą pracę, chociaż mój mąż jest jakimś szczególnym przypadkiem, z dnia na dzień znalazł prace na OLX i przychodzi do domu i mówi "zmieniam prace" a ja myślałam ze zawału dostane, kredyt hipoteczny rachunki, nie damy rady z mojej wypłaty... mówi do mnie "zaufaj mi, trzeba być odważnym" przestałam się odzywać w tej kwestii. Trafił niesamowicie, bez znajomości :D

Trzymam kciuki za Ciebie, mam nadzieje ze znajdziesz coś co będzie Ci odpowiadać.

A w jakiej branży szukasz pracy, jak mogę spytać ?
Długo już w Irlandii siedzicie ? :)
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Wto gru 08, 2015 22:18 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Ano szef mu może szkodzić i robi to celowo, z tym że to co naopowiadał w tej rozmowie jest bardzo niezgodne z opiniami i ocenami, jakie mu wystawiał co kwartał i jeszcze różne inne sprawy tam wypłynęły. A do tego jest mu winien duuużo kasy za zaległe niewypłacane premie. Szkoda mi brata że musi się z takim typem użerać.
Co do opinii na pismie - nie każdy pracodawca chce takie, niektórzy wolą porozmawiać osobiscie z poprzednim pracodawcą. Tutaj np. to norma, nikogo nie obchodzą referencje na pismie albo są tylko dodatkiem, chcą namiary na poprzednią firmę, można też czasem podać jakichs prywatnych znajomych do "referencji charakteru" :roll:

Moli25 - czasem tak bywa jak się Twojemu mężowi udało ( :ok: i super!), ja miałam fuksa w sumie z moją obecną robotą, kiedy podjęłam decyzję o przeprowadzce i złożyłam wypowiedzenie w ostatniej polskiej pracy, dostałam maila z ofertą współpracy. Sama niczego nie szukałam, znaleźli mnie w sieci na LinkedIn, sprawdzili moje referencje przez internet i już, zaproponowali. To zajęcie ma plusy i minusy, najgorsze to że to jest jednak samozatrudnienie (choć na zlecenie dla firmy) i wypłaty są za konkretną robotę, a nie za czas pracy. Więc czasem po kilka miesięcy nic nie dostaję a potem nagle przychodzi zbiorcza wypłata. Niestety ja nie umiem oszczędzać :oops: więc szybko dobre się kończy a potem znowu tylko TŻa pensja (która nie jest zła ale oboje jestesmy zakredytowani na amen, choć powoli to spłacamy). No i jestem sama w domu non stop, lubię pracować bez szefa, ale czasem mi jednak smutno...choć teraz mam Stellę :1luvu:
A branża, ja się kształciłam w ochronie przyrody, potem to zawęziłam do ochrony roslin a do tego zaczęłam się zajmować pozyskiwaniem kasy unijnej na przyrodę i na badania naukowe. I w tym kierunku teraz czegos szukam, te rozmowy obie były na uniwerku na stanowiska związane z pozyskiwaniem funduszy na naukę. I wiem, że bym się do tego nadawała, cholender jasny. I dlatego mnie wkurza że tak to zmasciłam.
A co do tego jak długo tu jestesmy - TŻ 2 i pół roku, ja troszkę ponad rok. To przez niego tu wylądowałam ;) ale nie żałuję, choć tęsknię za bliskimi. Jakos tak mimo wszystko spokojniej się żyje.

Ale my tu gadu gadu o głupotach, a tymczasem są ważniejsze tematy, np. kot: :D
Obrazek

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Śro gru 09, 2015 8:05 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Nie martw się, ja tez nie umiem oszczędzać chociaż teraz mam cel i zagryzłam zęby :mrgreen:
Trzymam kciuki za prace marzeń, lepiej się wstaje do pracy jak robi się to co się lubi, dostaje się za to stałe wynagrodzenie i słyszy dobre słowo "dziekuje dobra robota"

Stella :lol: nie widać Cie tygrysku :lol: jaki masz piękny tunel, widać ze lubisz się w nim bawić :mrgreen:

Miłego dnia !
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Śro gru 09, 2015 10:58 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Stella lubi się bawić w tunelu, poza tunelem i w ogóle WSZĘDZIE. To najbardziej żądny zabawy kot, z jakim miałam do czynienia. Przynajmniej i ja mm trochę gimnastyki :D
A po zabawie trzeba odpocząć:

Obrazek

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Śro gru 09, 2015 11:32 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Nie ma dnia, żebym się nie zastanawiała nad towarzyszem dla Stelli. Niby ona nie do kotów, w schronisku się ich bała, ale tyle rzeczy się w niej zmieniło od tego czasu! Miała np. nie dawać się brać na ręce - i tak, było, sama widziałam - a teraz mogę ją nosić i choć za tym nie przepada, to bez problemu mi na to pozwala. Bez stresu schroniska otworzyła się bardzo, bawi się, jest odważna, choć faktycznie czasem cos dziwnego potrafi ją bardzo przestraszyć (jak te nieszczęsne kapcie z myszkami). I dlatego rozmyslam, czy i w kwestii drugiego kota nie byłaby teraz bardziej odważna... jest też u siebie, widać, że zaakceptowała nasze mieszkanie jako swój dom.
Boję się jednak, że drugi kot ją zdominuje i moja dziewczynka znowu się wycofa i zamknie w sobie. Sama nie wiem co o tym myslec. Miałam dawno temu nieudane dokocenie - nieplanowane, po prostu znaleźlismy taką biedę, że jeszcze może z dzień by pożył bez interwencji. I już u nas został, niestety nie polubili się z kotką rezydentką. Zwłaszcza ona była agresywna, bojowa i nigdy go nie zaakceptowała. Aż w końcu kocurek przypomniał sobie, że jest silniejszy i w odwecie niemal ją zagryzł (na szczęscie skończyło się "tylko" na kilku szwach na szyi). Potem już do końca wzajemnie się ignorowali i to było najlepsze, co udało się osiągnąć. No i jest kwestia zgody własciciela mieszkania, i tego, jak łatwo znaleźć nowy dom z dwoma kotami w razie przeprowadzki, albo zapewnić im opiekę kiedy wyjeżdżamy. Z drugiej strony za dużo to my nie jeździmy... i gdyby w ostatecznosci w grę wchodził koci hotel (prowadzi taki nasza klinika weterynaryjna), to pewnie we dwójkę stres byłby łatwiejszy do zniesienia.

W każdym razie, wczoraj kolejny raz przeglądałam ogłoszenia schroniska i wolontariuszy ratujących koty. I oto ku mojemu zdumieniu mój TŻ do mnie dołączył, po czym smętnie wyznał, że własciwie... gdybym dostała nową pracę albo on zmienił swoją na lepszą... to może, ewentualnie... porozmawiałby z facetem od mieszkania. :201494
No zaskoczył mnie. To raczej nie jest jakas bliska perspektywa i może wręcz nigdy się nie stanie... ale chciałabym. A już gdybym jakąs stałą pracę dostała, to na pewno bym nie chciała zostawiać jej samej w domu, bo na razie to spędzamy dni razem. Chociaż ona póki co dobrze znosi nasze wyjscia... no ale jednak nigdy to nie było 10 godzin samotnosci.
Problem w tym, że mój luby nadal sobie marzy o spokojnym, starszym (niekoniecznie seniorze, ale bardziej hmm, dojrzałym niż Stellunia) kocurku. Ja nie wiem ale to chyba ma sredni sens... chciałabym dla Stelli kogos energicznego, kto by się z nią pobawił, a do tego boję się, że starszy kot może ją zdominować za łatwo. Z drugiej strony energiczny kot własnie może ją zdominować. Ona ma tendencję do wycofywania się kiedy nie jest pewna siebie, chowa się pod kocem i w najciemniejszy kąt i tam siedzi godzinami. Potrafi odmowić jedzenia i picia. Nie mam pojęcia jaki kot byłby dla niej najmniej ryzykowny... żeby jej niechcąco nie unieszczęsliwić.

Tak czy siak, to na razie takie gdybanie. Ale jest gdzies temat w głowie i nie daje mi spokoju.

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Śro gru 09, 2015 13:44 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Dokocenie czasami przebiega trudno ale tez dobrze sie konczy, tylko potrzeba czasu. U mnie byly ciezkie chwile. Thomasek mieszkal z psem, moja suczka Mika i jak adoptowalam Hugonka to bardzo to przezyl, rozchorowal sie ze stresu. Wiele czasu uplynelo do akceptacji ale milosci kociej miedzy nimi nie bylo. Po paru latach doszla do naszej gromadki Pusienka, ona garnela sie do nich a koty ja ignorowaly. Mika i Thomasek odeszli za TM i adoptowalismy Migotke i tu juz byly cyrki (opisalam to w poprzednim watku) nosilam ja nawet do kuwetki bo tak sie ich bala. Dlatego daj Stelli jeszcze czas i moze juz bedzie pewniejsza i bardziej odwazna.
Tu na forum dziewczyny maja po pare kotow i napewno beda Ci sluzyly dobra rada jak sie zdecydujecie na nowego kocurka.

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26706
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro gru 09, 2015 15:06 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Dzięki Gosiu, tak czy inaczej jest dużo czasu na przemyslenia... nie chcę jej uszczęsliwiać na siłę, a w efekcie pogorszyć jej życia. Teraz jest chyba szczęsliwa, mnóstwo czasu spędzamy razem, własciwie większosć dnia. Muszę to wszystko dobrze przeanalizować i może faktycznie za jakis czas, niech się dziewczyna poczuje jeszcze pewniej.
A twoja trójka teraz jak ze sobą żyje?

A to nasza najnowsza ulubiona zabawa:
https://www.youtube.com/watch?v=0jBwufL ... e=youtu.be

Strasznie mi ten kot trafił w serce, wzrusza mnie i rozczula. Moja dziewczynka

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Śro gru 09, 2015 16:19 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

KatS pisze:Nie ma dnia, żebym się nie zastanawiała nad towarzyszem dla Stelli. ......
Tak czy siak, to na razie takie gdybanie. Ale jest gdzies temat w głowie i nie daje mi spokoju.

I tak trzymać! :ok: :ok:
Że się wtrące. Co dwa koty to nie jeden, większość z nas tutaj ma ich po kilka, a dwa to z pewnością minimum. I dla dobra kota, i Twojego. :P
Ja miałam te same obawy w związku z moją najstarszą Iriską. Ona słabo tolerowała obce koty, Postanowiłam, że wzmę maluszka. I Oto Iriska stała się Jego przybraną mamą! :D Naprawdę to była niespodzianka, ale miła :D . Kolejny kot też wzięty jako maluch, chociaż już matkowania nie było :lol: W każdym razie różnie może być. Ale nawet, jeśli nie będzie miłości między koteczkami, to i tak żadna nie będzie sama, i będzie miała towarzystwo podczas Twojej nieobecności. Trzymam więc kciuki! :ok: :ok:
I witamy się oczywiście! :D
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Śro gru 09, 2015 16:27 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

kalair pisze:
KatS pisze:Nie ma dnia, żebym się nie zastanawiała nad towarzyszem dla Stelli. ......
Tak czy siak, to na razie takie gdybanie. Ale jest gdzies temat w głowie i nie daje mi spokoju.

I tak trzymać! :ok: :ok:
Że się wtrące. Co dwa koty to nie jeden, większość z nas tutaj ma ich po kilka, a dwa to z pewnością minimum. I dla dobra kota, i Twojego. :P
Ja miałam te same obawy w związku z moją najstarszą Iriską. Ona słabo tolerowała obce koty, Postanowiłam, że wzmę maluszka. I Oto Iriska stała się Jego przybraną mamą! :D Naprawdę to była niespodzianka, ale miła :D . Kolejny kot też wzięty jako maluch, chociaż już matkowania nie było :lol: W każdym razie różnie może być. Ale nawet, jeśli nie będzie miłości między koteczkami, to i tak żadna nie będzie sama, i będzie miała towarzystwo podczas Twojej nieobecności. Trzymam więc kciuki! :ok: :ok:
I witamy się oczywiście! :D


Bo Ty myślisz Bożenka ze Iriska bedzie matka Polka dla wszystkich kociąt które przeprowadzisz, chciałabyś :ryk:
Ważne ze sie Panny tolerują i akceptują :mrgreen:

Ojej jakie ja miałam obawy przed wzięciem drugiego. A teraz miód na me serce jak widzę te dwie MENDY małe :ryk: :mrgreen:
Teraz to bym wzięła trzeciego, czwartego, piątego, ale nie mam warunków :mrgreen:
Koty uzależniają, mocno!

A Stella pod kocykiem :love: ależ ona jest szczęśliwa i spokojna :love:
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Śro gru 09, 2015 16:32 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Moli25 pisze:
kalair pisze:
KatS pisze:Nie ma dnia, żebym się nie zastanawiała nad towarzyszem dla Stelli. ......
Tak czy siak, to na razie takie gdybanie. Ale jest gdzies temat w głowie i nie daje mi spokoju.

I tak trzymać! :ok: :ok:
Że się wtrące. Co dwa koty to nie jeden, większość z nas tutaj ma ich po kilka, a dwa to z pewnością minimum. I dla dobra kota, i Twojego. :P
Ja miałam te same obawy w związku z moją najstarszą Iriską. Ona słabo tolerowała obce koty, Postanowiłam, że wzmę maluszka. I Oto Iriska stała się Jego przybraną mamą! :D Naprawdę to była niespodzianka, ale miła :D . Kolejny kot też wzięty jako maluch, chociaż już matkowania nie było :lol: W każdym razie różnie może być. Ale nawet, jeśli nie będzie miłości między koteczkami, to i tak żadna nie będzie sama, i będzie miała towarzystwo podczas Twojej nieobecności. Trzymam więc kciuki! :ok: :ok:
I witamy się oczywiście! :D


Bo Ty myślisz Bożenka ze Iriska bedzie matka Polka dla wszystkich kociąt które przeprowadzisz, chciałabyś :ryk:
Ważne ze sie Panny tolerują i akceptują :mrgreen:

Ojej jakie ja miałam obawy przed wzięciem drugiego. A teraz miód na me serce jak widzę te dwie MENDY małe :ryk: :mrgreen:
Teraz to bym wzięła trzeciego, czwartego, piątego, ale nie mam warunków :mrgreen:
Koty uzależniają, mocno!

A Stella pod kocykiem :love: ależ ona jest szczęśliwa i spokojna :love:

Niom, słodka panienka! :1luvu:
Martula, ja wcale nie myślałam, że Iriska będzie wszystkim matkować! :mrgreen: No ale wiesz.. nadzieja zawsze jakaś była. :lol:
No i właśnie Ty też jesteś dobrym przykładem, obawy były, i to pamiętam bardzo duże. A teraz chyba już nie chciałabyś wrócić do poprzedniego stanu. :P
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Śro gru 09, 2015 17:10 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Witaj Kalair, zapraszam, rozgosć się u nas :kotek: :piwa:
Beskid Sląski - a gdzie dokładnie jesli można wiedzieć? bo ja pochodzę z Katowic, te góry zdeptałam wzdłuż i wszerz i bardzo lubię :)

Ja tam od początku bym wzięła dwa najchętniej, no ale jak nie można to nie można. I teraz w zasadzie też nie można ale kusi to bardzo ;)
Dlatego że nie można, szukałam kota, który woli być sam - i wszystko byłoby dobrze, ale po prostu mam wątpliwosci, czy faktycznie Stelli lepiej samej. Zwyczajnie nie wiem, tak bardzo się zmieniła od schroniska, że może i w tej kwestii na własnym terenie reagowałaby inaczej? No i tak kocha się bawić, a z człowiekiem to nie to samo co z kotem. Nie wiem...
Też się swego czasu zastanawiałam nad młodym kotkiem, żeby go sobie mogła wychować ;) i zaopiekować się nim, może to ją nastawi pozytywnie i bez strachu. Zwłaszcza jak nasza klinika weterynaryjna pokazała na swojej stronie na fb zdjęcia małej Very do oddania... zakochałam się z lekka :1luvu:
Jakby się dało zrobić jakąs próbę jak Stella reaguje teraz na koty, nawet myslałam nad tymczasowaniem po to, żeby to przetestować. Ale tak czy siak poczekam, niech jej ta lękliwosć mija... bo postępy widzę codziennie, z dnia na dzień to jest bardziej mój kot :1luvu: Więc niech w pełni poczuje, że to jej dom, że tu jest u siebie i nikt jej nigdzie nie odda - no i że tu jest najważniejsza - i wtedy może pomyslę o tymczasie (a jakby się przyjął to w sumie mógłby zostać na dłużej...np. na zawsze ;) ).

No nic, zobaczymy co dalej, pomysł jest i nie chce się odczepić. Dzięki za rady i wskazówki :)

A tu jeszcze raz Stella spod kocyka, to jest miejsce, na którym się kładzie jak "tatus" jest w domu i siedzi na wersalce - wtedy on ją okrywa, no bo kotecek by mógł zmarznąć ;)
Obrazek

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Śro gru 09, 2015 18:44 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

KatS pisze:Witaj Kalair, zapraszam, rozgosć się u nas :kotek: :piwa:
Beskid Sląski - a gdzie dokładnie jesli można wiedzieć? bo ja pochodzę z Katowic, te góry zdeptałam wzdłuż i wszerz i bardzo lubię :)

Ja tam od początku bym wzięła dwa najchętniej, no ale jak nie można to nie można. I teraz w zasadzie też nie można ale kusi to bardzo ;)
Dlatego że nie można, szukałam kota, który woli być sam - i wszystko byłoby dobrze, ale po prostu mam wątpliwosci, czy faktycznie Stelli lepiej samej. Zwyczajnie nie wiem, tak bardzo się zmieniła od schroniska, że może i w tej kwestii na własnym terenie reagowałaby inaczej? No i tak kocha się bawić, a z człowiekiem to nie to samo co z kotem. Nie wiem...
Też się swego czasu zastanawiałam nad młodym kotkiem, żeby go sobie mogła wychować ;) i zaopiekować się nim, może to ją nastawi pozytywnie i bez strachu. Zwłaszcza jak nasza klinika weterynaryjna pokazała na swojej stronie na fb zdjęcia małej Very do oddania... zakochałam się z lekka :1luvu:
Jakby się dało zrobić jakąs próbę jak Stella reaguje teraz na koty, nawet myslałam nad tymczasowaniem po to, żeby to przetestować. Ale tak czy siak poczekam, niech jej ta lękliwosć mija... bo postępy widzę codziennie, z dnia na dzień to jest bardziej mój kot :1luvu: Więc niech w pełni poczuje, że to jej dom, że tu jest u siebie i nikt jej nigdzie nie odda - no i że tu jest najważniejsza - i wtedy może pomyslę o tymczasie (a jakby się przyjął to w sumie mógłby zostać na dłużej...np. na zawsze ;) ).
No nic, zobaczymy co dalej, pomysł jest i nie chce się odczepić. Dzięki za rady i wskazówki :)
A tu jeszcze raz Stella spod kocyka, to jest miejsce, na którym się kładzie jak "tatus" jest w domu i siedzi na wersalce - wtedy on ją okrywa, no bo kotecek by mógł zmarznąć ;)
Obrazek

Ja też tak myślałam a później wzie lam trzeciego :mrgreen:
Tak do końca się nie kochają ale zawsze są razem w pokoju a co najważniejsze nie biją się, czasami pogonią ale tak bez agresji.
Filmik cudny i jak zauważyłam Stella ma masę zabawek i piękny drapak.

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26706
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro gru 09, 2015 20:03 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Gosiagosia pisze:Tak do końca się nie kochają ale zawsze są razem w pokoju a co najważniejsze nie biją się, czasami pogonią ale tak bez agresji.
Filmik cudny i jak zauważyłam Stella ma masę zabawek i piękny drapak.


A dziękuję :D drapak to moja duma, bo kot go kocha, więc się cieszę że tak trafiłam (w przeciwieństwie np. do łóżeczka, które omija szerokim łukiem i chyba oddam je do jakiejs kociej fundacji). Udało mi się go wyhaczyć jak był akurat w promocji, rodzina się zrzuciła no i kot ma po czym się wspinać, bo to mieszkanie jest pozbawione wysokich mebli. A zabawki to przede wszystkim pudełka, torby papierowe i inne miejsca do których można wejsć i SZELESCIĆ :kotek: no i drapać je! plus bezkonkurencyjne papierowe kulki ;)

Moje rodzinne koty jak już pisałam się nie kochały, ale po smierci kotki kocurek został najpierw z jednym psem, a potem z dwoma. Nigdy nie było miłosci, on w ogóle zawsze był tak jakby trochę obok i nie lubił bardzo czułosci, no chyba że sam czasem zachciał, ale tylko od ludzi. Mimo to zawsze starał się być w pokoju, w którym ktos siedział, nawet jesli tym kims był tylko pies. Na dystans, ale jednak blisko. Rok temu rodzice wyjechali na wakacje z psami, więc się do nich wprowadziłam na tydzień, żeby zająć się kotem. Wtedy dopiero odkryłam, jak bardzo on tych psów, których niby nie znosi, potrzebuje. I w ogóle towarzystwa! Chodził za mną krok w krok, wszędzie, spał ze mną, mruczał, błagał o głaski. Czuł się samotny! A jak byłam w pracy a on sam w domu, to spał w szafie, chyba tam mu było mniej nieswojo. Przy psach był stale wkurzony ale jednak weselszy :)
Ot taka trudna miłosć.

W ogóle od tamtego czasu się bardzo zaprzyjaźnilismy. Po 15 latach, w czasie których głównie mnie unikał! Jak tylko rodziców odwiedzałam, mój "kumpel" zawsze ze mną spał.
No i niestety we wrzesniu tego roku na moich rękach (akurat byłam w Polsce w odwiedziny) odszedł na zawsze:( miał 16 lat.

A oto i cała trójka rodziców - od lewej Felek, Tosia i Nika. Wszystko znajdki. Rzadki widok, jak razem zgodnie szamają serek wiejski :1luvu:
Obrazek

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Śro gru 09, 2015 20:21 Re: Stella - tygryska, która próbowała być tricolorką

Faktycznie cudny widok ! Z psem przyjaźnił i spał z nią Hugonek, Thomasek mimo tego że był z Miką od malucha to nie było miłości i wspólnego spania a jak już to na dystans.
Ja uwielbiam takie przyjaźnie i widoki.
Obrazek Mika i Hugo
Obrazek Thomas i Hugo
Obrazek tu też Mika i Hugo
Obrazek Mika i Thomasek Obrazek Hugo i Thomasek
A to teraźniejszość Migotka i Pusia razem jedzą Obrazek

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26706
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 41 gości