witam w ten paskudny szary poranek

i zapraszam na kawusię


w Warszawie deszczowo, ale dosyć ciepło i chyba trochę się przejaśnia. jak wychodziłam, kotki zalegały na moim wyrze - jedno na nieopatrznie porzuconym tam szalfroku, drugie na kołderce

z frontu katarowego, Atusia dostaje antybiotyk, walczy, ale mama ma już na nią sposób więc wypluwa coraz mniej

do tego mama mówi że z pysia nie pachnie jej już katarem - jest szansa, że będzie jeszcze lepiej

jako że w sobotę była piękna pogoda, udało mi się cyknąć kilka zdjęć. bardzo chciałam Wam pokazać więcej Gonzia łażącego po poręczy balkonowej, ale skurczybyk wie, kiedy przyczajam się z aparatem i natychmiast zeskakuje na podłogę.

ale za to tak pięknie grzał pysia na słoneczku, że ach, och i w ogóle

uwielbiam jak on to robi, najzabawniej za to wygląda jak zwęszy jakiś zapach, zamyka oczy i tak śmiesznie porusza łebkiem, próbując złapać z której strony dobiega zapach

Dear Cat Ladies, I give you Gonzek

nietoperek

no idź już z tym aparatem, sio, trochę prywatności na tym balkonie!