rebellia1 pisze:Wyniki krwi wskazywały na nowotwór. Wet powiedział, żeby potwierdzić chłoniaka tak na 100%, mogłabym ją jeszcze prześwietlić. Ale to już nie miało by znaczenia, na siłę mogliśmy jej dzisiaj podać steryd oraz Furosemid i spróbować podtrzymywać kilka dni. Ale jej stan był okropny, poszło dzisiaj na wątrobę. Mam zaufanie do tego weta, człowiek widać z pasją do zwierząt.
Spałam kilka godzin. Mąż pochował miski, zabawki oraz kuwetę. Poodkurzał. Dom opustoszał. Łapię się na nasłuchiwaniu jej kroków, czekaniu na przyjście...
Bardzo ci współczuję Rebellio.. Wiem jak ci jest ciężko po stracie ukochanej kotki. To są trudne chwile i decyzje dla nas ..kociarzy. Ja na szczescie mialam jeszcze jednego kociaka w domu...inaczej bym sobie nie dala rady bo nie mam wsparcia

Mój kotuś miał tylko 3 lataka jak odszedł na nowotwór (gruczolakorak) Odszedł w ciągu 12 dni od biopsji. Rak tak agresywny że nawet nie chcieli operować. Dali mi trochę czasu abym mogła się pożegnać. Także miał wodobrzusze. Jadł tylko jak mu ściągali płyny .... Nie mogę się z tym pogodzić, że Bóg zabrał do siebie tak młodego kociaka. Miał tyle jeszcze życia przed sobą..
A teraz Twoją Felusią opiekują się wszystkie nasze kocie aniołki.....biegają szczęśliwe za tęczowym mostem