Tak sobie myślę, że nigdy nie pozwolę moim kotom wychodzić

Nawet, jeśli będę kiedykolwiek mieć domek z ogródkiem
Drugi raz w ciągu miesiąca usuwaliśmy z TŻ-tem kocie zwłoki z naszej ulicy

Jakoś nie mogliśmy pozwolić, żeby biedak tam leżał martwy i żeby go jeszcze rozprasowało całkiem

Tzn. sprawdzamy, czy żyje - nie żyje - usuwamy na trawnik i wzywamy straż miejską.
Na koty wychodzące czeka tyle niebezpieczeństw...
Po takich akcjach lecę do domu, całuję wszystkie sierściuchy i mówię im ze łzami w oczach, że miały w życiu mnóstwo szczęścia, że trafiły najpierw do swoich wspaniałych DT, a potem do nas.