Jestem i wnerwiona, i zniechęcona - bo zaplanowałam sobie, ze w poniedziałek po kota pojadę, a tu już czwartek i nic

Nie przypuszczałam, ze takim problemem będzie złapanie kota.
Szkoda, ze nie mogę być u ciotki non-stop i widzieć na bieżaco, co sie dzieje.
Bo nie wiem, jak wygląda sytuacja, a nie chcę wciąż tam dzwonić ... ciotka pewnie też ma jakies swoje plany i nie pilnuje ciągle, czy kot przyszedł.
Hipciu, mamy jeszcze trochę czasu, bądźmy cierpliwe! Musi się udać!