Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz.IV;-)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob kwi 21, 2012 19:46 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz.IV;-)

kiciusiowi i corci przekaz ode mnie :piwa: zdrowka jak najwiecej, bo to najwazniejsze :)

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Sob kwi 21, 2012 19:56 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz.IV;-)

Wszystkiego najlepszego jubilatom :1luvu:
Miłego weekendu wszystkim :1luvu:
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Pt kwi 27, 2012 21:49 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz.IV;-)

"Kwiatki, kwiatki, ......... kwiatki!" :evil:

W dniu urodzin Kika dostała od Ukochanego 18 pięknych, czerwonych róż.
Odkąd mam koty jakoś nie po drodze mi z kwiatami, bo:
- obdarowywana jestem trutkami na koty, :evil:
- kwiaty są przewracane permanentnie, :evil:
- ciągle wycieram zalane stoły i szafki, :evil:
- koty zżerają części zielone, :evil:
- sprzątam rzygi, :evil:
- kwiaty najlepiej prezentują się w brodziku, :evil:
- trzeba pamiętać by je tam wynosić ilekroć wychodzi się z domu lub ma się ochotę oko przymknąć, :evil:
- trzeba pamiętać o zamykaniu drzwi od łazienki. :evil:
Ponieważ wiązanka była ogromna, a ja nie dysponuję już żadnym wazonem poza dwoma małymi, metalowymi pizdryczkami, róże stały u Kiki w pokoju w wiadrze.
Silence lubi sobie kwiecie powąchać, ale go nie wyżera, nie wyciąga, nie przewraca więc kwiaty były względnie bezpieczne.
Względnie, bo jak któryś oszołom wpadał do Kiki pokoju, to natychmiast brał się za konsumpcję ozdobnej trawki. :evil:
Dzień po takowej degustacji sprzątałam rzygi z różnych powierzchni z łóżkiem włącznie. :evil:
Minął tydzień, róże zwiędły, nadszedł czas by się z nimi pożegnać.
Wspominałam o tej konieczności od kilku dni, ale Kice trudno się było z nimi rozstać. :wink:
Dziś się doczekałam! :ok:
Córcia zwiędłe kwiaty wyrzuciła i postanowiła sprzątnąć wiadro.
Widzę, :roll: że kombinuje z nim jak koń pod górę i stawia na brzegu komody więc delikatnie zwracam jej uwagę, że to nieodpowiednie miejsce, bo zaraz któryś kot je zrzuci i polecam postawić na podłodze.
Postawiła, odwróciła się by wyprosić nadprogramowe kocie towarzystwo, które korzystając z drzwi do jej pokoju na oścież otwartych, buszowało w strefie zakazanej.
Pierwszy wypadł w podskokach Kaszmir.
Wypadł i wpadł prosto na stojące wiadro po kwiatach.
K...aaaa!!!!! 8O :x :evil:
Było w nim dobre 7 litrów wody.
Wszystko mam zalane.
Właśnie skończyłam nieplanowane mycie najniższych powierzchni poziomych. Nieplanowane pranie trwa nadal.
Tak sobie myślę :roll: , że jak ktoś będzie chciał przekroczyć mój próg dzierżąc kwiecie, to spuszczę gościa ze schodów.
Mam nadzieję, że do imienin mi przejdzie. :roll:
Ostatnio edytowano Pt kwi 27, 2012 22:49 przez selene00, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt kwi 27, 2012 21:53 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz.IV;-)

oj tak, kwiatkom i kotom stanowczo jest nie po drodze :ryk:
Pycha kroczy przed upadkiem. A za upadkiem kroczy śmieszność... :mrgreen:

WarKotka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19066
Od: Pt lip 31, 2009 20:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt kwi 27, 2012 22:36 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz.IV;-)

Ja wiem, że na pewno nie było Ci wesoło podczas sprzątania zalanych powierzchni, ale ... :ryk: .
Kotuś zadbał żebyś się czasem nie nudziła :lol: .

karola7

 
Posty: 3033
Od: Pon paź 25, 2010 18:18

Post » Pt kwi 27, 2012 22:47 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz.IV;-)

Niezły z niego taran. :lol:
Tyran też. :ryk:
Skubany! Na siebie nawet kropelki nie wylał.
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt kwi 27, 2012 22:54 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz.IV;-)

I tak miało być, podszedł do zadania profesjonalnie, co się będzie wodą z kwiatków moczył :lol: :twisted: .

karola7

 
Posty: 3033
Od: Pon paź 25, 2010 18:18

Post » Pt kwi 27, 2012 23:00 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz.IV;-)

Jezu! Dobrze, że te kwiaty nie stały dłużej i że to były róże.
Jakby to był inny gatunek, to smrodu stęchłej wody pozbyłabym się w okolicach Bożego Narodzenia. :strach:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob kwi 28, 2012 6:29 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz.IV;-)

czyli nie ma tego złego.... :ryk:

dinzoo

 
Posty: 3800
Od: Śro lip 07, 2010 15:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob kwi 28, 2012 8:05 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz.IV;-)

:lol: Zawsze może być gorzej więc :lol: skoro nie jest gorzej, to jest lepiej. :ryk:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob kwi 28, 2012 11:40 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz.IV;-)

grunt to wiedzieć co jak wytłumaczyć żeby było dobrze :ok:

dinzoo

 
Posty: 3800
Od: Śro lip 07, 2010 15:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw maja 03, 2012 21:07 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz.IV;-)

Podczytywałam, choć nieregularnie.
Iwonko, przynajmniej "coś" się u Was dzieje, kotki dbają, abyście nie popadły w marazm ;)

Buziaki i miziaki :)
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Czw maja 03, 2012 21:20 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz.IV;-)

A teraz mam cicho. Dosłownie cicho. Kika wybyła na kilka dni, a koty werwa opuściła, chyba z gorąca. :lol:
Tylko niewyżyty Miód robi wieczorne przebiegi, ale zdają mi się one jakby krótsze. :wink:
Koty głównie leżą rozklapione na chłodnych powierzchniach. Ulubionym miejscem i niebywałą atrakcją stał się parapet w kuchni, bo okno na oścież otwarte. Mam niesamowitą radochę z obserwacji ich poczynań. :lol:
Eh... ileż radości sprawiłby im balkon!
Któregoś wieczoru Silence zjadła biedronkę. Zdobycz chyba nie była smaczna, ale jakiego speeda kotka po tej konsumpcji dostała. 8O
Hm.... a może Miód ma gdzieś zakamuflowany zapasik biedronek. :roll: :wink:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw maja 03, 2012 21:58 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz.IV;-)

Skąd wiesz, że nie smakowała?
Koci dopalacz :mrgreen:
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto maja 08, 2012 21:43 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz.IV;-)

sjesta
Obrazek
Karmel['] Taurus['] Miki [']Andzia [']
http://kotylion.pl/
https://www.facebook.com/kotylion.viva

Duszek686

 
Posty: 23787
Od: Sob kwi 25, 2009 22:42
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 21 gości