Dziękuję za kciuki. Wiem, że nic zrobić nie możemy, ale smutno mi cholernie. Dałam mu na blat podkłady, żeby nie siedział w mokrym. Leje na podkład, siedzi obok. Albo leje obok podkładu. Kupę też zrobił na blat wczoraj. Bez przerwy domaga się jedzenia - przeplatam nerkowe puszkami senior, które podarował nam Św Mikołaj - bardzo się przydają teraz, dziękuję!

Nie wiem, czy coś się dzieje w tej jego główce już... Tak obsesyjnie je. Właściwie nie schodzi z blatu, ewentualnie przemieszcza się na parapet, gdzie jest wielka miska z wodą, i pije.
Nie powinnam, wiem, ale wzięłam tymczasa kolejnego - czarną koteczkę, którą ktoś zaniósł na sterylkę i nie odebrał. Kotka trafiła do schroniska w Rudzie, z przerażenia przestała jeść, trauma totalna, więc poratowała nas (który to już raz!) Mar9, nieoceniona, kochana

i przetrzymała koteczkę. Wczoraj ją zabraliśmy, kocinka jest słodka, przytulna, tylko bardzo się boi, ale na głaski reaguje cudnie. Jest młoda, jakieś pół roku ma, ma buzię jak mały nasz Maciek. Imienia na razie nie ma.
Nie mogłam jej zostawić i tyle.
