anita5 pisze:Fuksik jest bardzo dzielny. I śliczny.
A jak Metruś? Nie dręczą go
gady?

Metruś dręczy kocie miski - tak do końca.
I jaki mi wstyd zrobił!!!
Byliśmy w niedziele w Poznaniu. W gościach - u moich przyjaciół. Lubią zwierzaki, czasem coś przechowają.
Tej niedzieli do Poznania z Jędrzejowa przyjechała mała sunia - mix jamnika z yorkiem chyba.
Odebrali ją z dworca - przechowali - poczęstowali parówką nawet. Sunia im się zrewanżowała - była sympatyczna stasznie i nawet im się posikała. Potem sunia pojechała z nami do Rawicza - a potem przyjechała po nią dziewczyna z Katowic.
Ale to tak mimochodem.
Siedzimy sobie w kuchni. Kawka czy obiad. Metro zniknął - dziwne bo zwykł był w kuchni sępić.
Danka poszła do pokoju i nagle krzyk - zaskoczenia i niedowierzania - lecimy tam - a Metruś sobie na kanapie leży!!!!
Bandyta jeden.
U mnie tego nie robi!
No bo ma super legowisko - ale u nich - po za kanapą to tylko twarde deski i płytki.
No to się władował na kanapę i już.
A niestety tego nawyku nabył u innych znajomych - oni mają ze setkę psów - rozpuszczonych jak dziadowskie bicze

I tam Metro zachowywał się tak:
Jak by ktoś miał wątpliwości - to było moje miejsce na tej kanapie - ja tylko wstałam na chwilkę

I to wcale nie była jednorazowa akcja - tuż przed tym gdy się kłądłam spać - również nieopatrznie wstałam z tejże kanapy - i wtedy to już dantejskie sceny i niecenzuralne miały miejsce.

Nie wiem z czego Metruś ma taką radochę.
