Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

[selene00]

Futra energia rozpiera Szczególnie to rude Miodek tak szaleje, że chyba mu skrzydła wyrosną Skubaniec Więcej widać go fruwającego w powietrzu niż brykającego po powierzchniach płaskich.
Diable wcielone!
Chyba dla równowagi w przyrodzie ja się nosem podpieram, a i tak na ryj padam.
Albo to jest kryzys wieku średniego, albo przesilenie wiosenne. Osobiście wolę myśleć, że to ta druga opcja

[Duszek686]

Futra energia rozpiera Szczególnie to rude Miodek tak szaleje, że chyba mu skrzydła wyrosną Skubaniec Więcej widać go fruwającego w powietrzu niż brykającego po powierzchniach płaskich.
Diable wcielone!
Chyba dla równowagi w przyrodzie ja się nosem podpieram, a i tak na ryj padam.
Albo to jest kryzys wieku średniego, albo przesilenie wiosenne. Osobiście wolę myśleć, że to ta druga opcja

Skąd ja to znam

[selene00]

z autopsji

[selene00]

Miodzio jak już wreszcie padnie, wygląda tak

[selene00]

Chyba jak wszyscy wyglądamy wiosny i nic nie widzimy
Kociaste prowadzą jakieś pasjonujące rozmowy, bo syndrom wyglądania utrzymuje się już od jakiegoś czasu. /ja tam nie wyglądam /
S Ahhh..... Ehhhhh...
N I co tak wzdychasz kobieto?
S Ahhh...... Wyglądam, czy może wiosna idzie? Ehhhh..


N Taaaaa... wiosna. Wiosna to będzie jak będą moje urodziny!


S Ohhhh... powinna przyjść wcześniej!
N Hmmm... Daj popatrzeć!


A Miodzio? O kim oni mówią? Kto to jest ta Wiosna?
M Młody! Ty oczu nie masz? Nie widzisz, że śpię!


A No to i ja powyglądam, czy ta pani idzie.


A ta "pani" nie idzie! Franca jedna

[cynamon i wanilia]

nie wiadomo, która większa franca, wiosna, że nie przychodzi, czy zima, że nie odchodzi... a za oknem taka masakra, że Twoje koty dzielne, że w ogóle chcą wyglądać nasze ewentualnie kładą się na parapecie tyłkiem do świata

[selene00]

Mądre stworzenia te Wasze koty zamierzam wziąć z nich przykład Nie dość, że pogoda pod psem, to dzisiejszy wyścig, też jest do d...
Kociaste śpią, trzeba korzystać ze sposobności i też oko przetrenować.

[Dama Ya]

Już wszystkie futra mają dość tej zimy...

[selene00]

Moim futrom w puchatych zadkach się poprzewracało
Nie dość, że trzy razy dziennie domagają się mokrego żarła, to jeszcze nic im nie smakuje
Właściwie, to smakują jedynie kurze biusty!
Dla mnie sama czynność krojenia w ich obecności jest mocno stresogenna. Kiedyś będą miały urozmaicenie menu w postaci moich palców, albo kocich łapek!
Animonda - bleeeeee, zresztą Noisikowi nie służy!
Bozita - lipaaaaaaaa, tylko sosik da się jeść!
Amora sensitive - fujjjjj!! paskudztwo!

Wpadłam na pomysł, by uszczęśliwić kociaste mielonym z indyka! Obie strony powinny być zadowolone, bo surowe i kroić nie trzeba. Kupiłam tego mięcha dobrze ponad kilo, przytargałam do domu, rozanielona myślą, że 4 dni tym opękam, nałożyłam sępom na miski i.....
Astarotek - Oj, a co to?? To się je?????
Noise - To chyba żart! To ma być obiadek?
Silence - No czegoś takiego się po tobie nie spodziewałam!
Miodzio - Ale lipa! Sama to jedz! To ja już wolę chrupy!

Cóż było robić? Należało przetworzyć jakoś to mięcho.
W efekcie powstało 18 gołąbków całkiem słusznych rozmiarów.
Jak je z Kiką wreszcie przetrawimy, to będą kwitły kasztany
Obie niby lubimy, ale czy aż tak
No i zostało mi jeszcze 8 dużych puszek tej nieszczęsnej amory!
Zastanawiam się, czy 3,2 kg amory sensitive, przetworzyć w podobny sposób

[Beasia]

No i zostało mi jeszcze 8 dużych puszek tej nieszczęsnej amory!
Zastanawiam się, czy 3,2 kg amory sensitive, przetworzyć w podobny sposób

no cóż... pozostaje życzyć "smacznego"

[pisiokot]

Wpadłam na pomysł, by uszczęśliwić kociaste mielonym z indyka!

taaa, skąd my to znamy.
Ja miałam bliźniaczą sytuację. Zastanawiałam się, o co chodzi, bo przecież towarzystwo dla kurzych cycków dałoby się pokroić, więc indyk czyli drób powinien być ok. i powinny wciągnąć taką pychotkę razem z miskami. Dupa . Indyka nie jadamy, tfu. (Na szczęście zaprzyjaźniona sąsiadka ma 5 psów i na nadmiar kasy nie narzeka, więc wszystkie takie "spady" przyjmuje bardzo chętnie dla swoich głodomorów. Indyk trafił zatem do przepastnych psich żołądków).
Potem kupiłam mielone z kurczaka - efekt ten sam. To mnie nauczyło, żeby jednak mielonego nie kupować, bo co tam zmielone jest to nikt nie wie, ale koty wyczuwają, że coś nie teges. Ja wąchałam zawzięcie, TŻ-owi pod nos podsuwałam i wydawało się, że jest ok. Dla kotów niestety nie było.
A już największą porażkę odniosłam, gdy się chciałam zabawić w w karmienie ich po BARF-owemu. Kupiłam 4 k serc, 1 kg wołowiny, 1 kg piersi z kurczaka, 1 kg skrzydełek, (które o mały włos nie wykończyły mi nowej maszynki elektrycznej ), nagotowałam ryżu z marchewką, zmieliłam, zrobiłam kilkanaście wypasionych porcji, które wrzuciłam do zamrażarki cała zadowolona z siebie ...
Nie chciały bydlęta tego żreć, za nic . próbowałam brać je głodem, ale gdzie tam, generalny strajk szybko mnie złamał. Nie wiem, o co chodziło - czy, że mielone, czy że wcześniej mieliłam dla nas mięso na mielone, dorzucając trochę cebuli i resztki zapachu (maszynkę myłam) je odrzucał ? No żesz .
Piękne te porcyjki tradycyjnie wkurzona na maxa zatachałam do Ulki, a jej psy rzecz jasna nie robiły najmniejszych ceregieli .

A Amora dla moich też jest niejadalna.

[cynamon i wanilia]

dokładnie to samo przeszłam kupiłam wnętrzności, które mi osobiście się brzydzą ugotowałam, zmieliłam, wymieszałam z warzywkami i odrobiną ryżu, dumna i blada byłam... i na tym się skończyło pies zjadł od tamtej pory suche i ewentualnie jakieś bonusy, typu twarożek, tuńczyk, itp plus to co się uda z talerzy i misek Dużych wylizać i porwać i żółtko ze śmietanką i dobrą oliwą

[selene00]

Kiedyś kupiłam drobiowe serca Oczywiście uważałam, że mięcho należy urozmaicać i oczywiście naczytałam się miau! Krojąc to świństewko, robiło mi się niedobrze i jakieś ciągoty miałam w kierunku michy klozetowej, które jednak bardzo starałam się powstrzymać całym wysiłkiem mojego jestestwa. Myślałam sobie - wytrzymam! Nie takie rzeczy robiłam. Spoko
No i właśnie przypomniały mi się te rzeczy, które w zamierzchłych czasach z trudem znieść mogłam.
Ujrzałam obraz gotującego się krowiego łba z całym przynależnym tej części "dobrem" Czułam nawet ten smród!
Tego było za wiele na moje nadwątlone trzewia.
Boże! Jak się człowiek poświęca dla zwierzaków! Kiedyś do mięsnego nawet wejść nie mogłam, pomijając oczywiście okres, gdy asortyment stanowiły gołe haki.

[cynamon i wanilia]

pierwszy zakup kurzych łapek dla psa był dla mnie prawdziwą traumą, równie traumatyczne było gotowanie i potem wyjmowanie ich z gara a teraz... luzik

[Duszek686]

Podziwiam Wasze poświęcenie, samozaparcie i cierpliwość w przyrządzaniu tych specyfików..
Ja jestem kulinarnie upośledzona i wolę nie ryzykować podawania moich potraw komukolwiek...
Kociaste muszą się więc zadowalać chrupkami i jakąs puszką od czasu do czasu...