Romusia też pominąć nie mogę
Romuś od dwóch dni przebywa w "świątyni dumania". Zasiada na stojaczku przy oknie balkonowym i frasobliwie spogląda na świat
Muszę nadmienić, że romusiowa "fizjognomia" jest szczególna - futerko na czółku układa mu się w kilka podłużnych zmarszczek. Dzięki temu wygląda jak wiecznie zmartwiony lub zamyślony kociamber.
W tych swoich pozach jest po prostu boooski
Romuch również potrafi ugniatać - przekonał się o tym wczoraj
Pewnie oczami wyobraźni juz widzicie ten błogostan na pysiu i powolne glumanie..... nic z tego
Najpierw pojawiają się oczy, tzn. Romuś pojawia się przy nogach, wgapia się głupawo i zamiera

Wystarczy życzliwie rudzyć palcem i kot materializuje się na kolanach

Po zlustrowaniu (nieco mętnym wzrokiem) sytuacji - następuje glum glum glum... mniej więcej w tempie młota pneumatycznego

Po czym kocio układa się "bele gdzie" (aby na człowieku), mruczy opętańczo i na ten tychmiast .....zasypia
