Miszcz Demolki Kropek został przygarnięty :) DS u Katarzyny!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 28, 2009 20:32 Re: Koci szkielecik umiera na naszych oczach! Daj mu nadzieję!!!

te oczy błagają o pomoc :!:

honda11

 
Posty: 6665
Od: Wto maja 27, 2008 10:43
Lokalizacja: Leszno / Wielkopolska

Post » Pon wrz 28, 2009 20:56 Re: Koci szkielecik umiera na naszych oczach! Daj mu nadzieję!!!

Czy w sobotę mógłby go ktoś dowieść do Bielska-Białej? Na razie tylko wstępnie pytam ...
Obrazek

katarzyna1207

 
Posty: 5628
Od: Pt lip 03, 2009 21:58
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon wrz 28, 2009 20:57 Re: Koci szkielecik umiera na naszych oczach! Daj mu nadzieję!!!

I jak leczy się to zapalenie dziąseł? zastrzyki?
Obrazek

katarzyna1207

 
Posty: 5628
Od: Pt lip 03, 2009 21:58
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon wrz 28, 2009 20:58 Re: Koci szkielecik umiera na naszych oczach! Daj mu nadzieję!!!

Podnoszę
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Obrazek

Majka_Cz

 
Posty: 318
Od: Nie sty 25, 2004 21:04
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon wrz 28, 2009 21:02 Re: Koci szkielecik umiera na naszych oczach! Daj mu nadzieję!!!

Katarzyno z tego co ktoś (przepraszam ktosia że nie pamiętam ale mam straszną sklerozę do nazw/imion)pisał to ponoć tabletki (bardzo dobrze działają) ale to weterynarz po obejrzeniu zaleci odpowiednie leczenie. Transportu się poszuka - do soboty coś się wytrzaśnie choćby spod ziemi. Przypominam tylko że Kropek jest w klatce z kotka która ma kk więc zważywszy na jego stan ogólny wyczerpania możne się zdarzyć że Kropek ze schroniska wyniesie też gratisa w postaci kk. Na ten moment nie jest to zdiagnozowane - na ten moment czyli na ostatnią sobotę. Także trzeba się liczyć z koniecznością izolacji Kropka od innych kotów.
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon wrz 28, 2009 21:03 Re: Koci szkielecik umiera na naszych oczach! Daj mu nadzieję!!!

I jeśli byłoby tak że DT się znajdzie do piątku/soboty (Moniko proszę potwierdź o który dzień chodzi) to wstępna diagnoza i sposób leczenia będzie zapewne już wiadomy.
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon wrz 28, 2009 21:20 Re: Koci szkielecik umiera na naszych oczach! Daj mu nadzieję!!!

Jeżeli leczy się tabletkami, to mogę mieć DT na okres kwarantanny u moich rodziców w Bielsku-Białej, o ile kot będzie tolerował psa. Pies koty olewa, zawsze przyjeżdżam ze swoimi i to one psa wręcz terroryzują. Rodzice wiekowi i niestety z kotem do weta na zastrzyki nie bardzo będzie miał kto biegać. Jak już będzie wiadomo, że kiciek niczym nie "sieje" typu kk, czy jeszcze coś gorszego, zabiorę go do siebie, no chyba że rodzice się podejmą opieki nad nim, ale to dopiero będzie wiadomo w trakcie.
Obrazek

katarzyna1207

 
Posty: 5628
Od: Pt lip 03, 2009 21:58
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon wrz 28, 2009 21:27 Re: Koci szkielecik umiera na naszych oczach! Daj mu nadzieję!!!

:ok: :ok: za koteczka. Sliczny jest :1luvu:
honda11 pisze:te oczy błagają o pomoc :!:


tez tak uwazam, z reszta, to widac...

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Pon wrz 28, 2009 21:29 Re: Koci szkielecik umiera na naszych oczach! Daj mu nadzieję!!!

katarzyna1207 pisze:Jeżeli leczy się tabletkami, to mogę mieć DT na okres kwarantanny u moich rodziców w Bielsku-Białej, o ile kot będzie tolerował psa. Pies koty olewa, zawsze przyjeżdżam ze swoimi i to one psa wręcz terroryzują. Rodzice wiekowi i niestety z kotem do weta na zastrzyki nie bardzo będzie miał kto biegać. Jak już będzie wiadomo, że kiciek niczym nie "sieje" typu kk, czy jeszcze coś gorszego, zabiorę go do siebie, no chyba że rodzice się podejmą opieki nad nim, ale to dopiero będzie wiadomo w trakcie.


Kruszynko czy dałoby się przeprowadzić wstępne badanie u weta i potwierdzenie diagnozy oraz wyznaczenie sposobu leczenia? Wiem że proszę o coś nierealnego ale mimo wszystko proszę :roll:
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon wrz 28, 2009 21:34 Re: Koci szkielecik umiera na naszych oczach! Daj mu nadzieję!!!

Jeżeli to badanie u weta to kwestia pieniędzy, mogę się dorzucić
Obrazek

katarzyna1207

 
Posty: 5628
Od: Pt lip 03, 2009 21:58
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon wrz 28, 2009 21:50 Re: Koci szkielecik umiera na naszych oczach! Daj mu nadzieję!!!

katarzyna1207 pisze:Jeżeli to badanie u weta to kwestia pieniędzy, mogę się dorzucić


Jeśli chodzi o kasę to musimy spytać Monisiek bo to pewnie ona będzie początkowo zajmowała się leczeniem. My oczywiście się dorzucimy (ale jak wiadomo nasza skarbonka też świeci pustkami i duzo kotków do leczenia). Jeśli chodzi o TDT to Monisiek potwierdziła że kot może być u niej do piatku. Jak z tym terminem Kasiu, jesli by miał jechac do Ciebie?

no i jak zwykle PRZEPRASZAM ale nie znam tutaj większosci osób - strasznie mi głupio o to prosić ale formalnie musze :oops: także prosiłabym cie o "referencje" - wątki/znajomi z forum.
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon wrz 28, 2009 21:52 Re: Koci szkielecik umiera na naszych oczach! Daj mu nadzieję!!!

Gibutkowa pisze:
katarzyna1207 pisze:Jeżeli leczy się tabletkami, to mogę mieć DT na okres kwarantanny u moich rodziców w Bielsku-Białej, o ile kot będzie tolerował psa. Pies koty olewa, zawsze przyjeżdżam ze swoimi i to one psa wręcz terroryzują. Rodzice wiekowi i niestety z kotem do weta na zastrzyki nie bardzo będzie miał kto biegać. Jak już będzie wiadomo, że kiciek niczym nie "sieje" typu kk, czy jeszcze coś gorszego, zabiorę go do siebie, no chyba że rodzice się podejmą opieki nad nim, ale to dopiero będzie wiadomo w trakcie.


Kruszynko czy dałoby się przeprowadzić wstępne badanie u weta i potwierdzenie diagnozy oraz wyznaczenie sposobu leczenia? Wiem że proszę o coś nierealnego ale mimo wszystko proszę :roll:



Z tego, co wiem, Kropek ma rozpoczęte jakieś leczenie w schronie. Kiedy byłam tam ostatnio (w miniony czwartek), był zabierany na wizytę do lekarza. Jeżeli ma rozpoczęte takie leczenie, to najprawdopodobniej (biorąc pod uwagę wydarzenia z ostatnich kilku tygodni) warunkiem adopcji i wydania kota ze schroniska, będzie kontynuacja leczenia w schroniskowym ambulatorium.

Nie wiem niestety jaki jest stan Kropka na dzisiaj. Jutro będę w schronisku, to postaram się uzyskać jak najwięcej informacji.
Obrazek

Kruszyna

 
Posty: 4570
Od: Czw gru 13, 2007 22:32
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon wrz 28, 2009 21:58 Re: Koci szkielecik umiera na naszych oczach! Daj mu nadzieję!!!

To bardzo Cie proszę o to. Możliwe że udało by się to tak załatwić że do piątku Monisia by go tam leczyła gdyby taki był warunek.
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon wrz 28, 2009 22:05 Re: Koci szkielecik umiera na naszych oczach! Daj mu nadzieję!!!

No i ja czegoś tu nie rozumiem. Przychodzę do schroniska. chcę zaadoptować zwierze. Okazuje się że coś mu dolega. i co? nie mam już prawa wyboru gdzie chcę je leczyć? albo jestem zbyt głupia żeby to zrozumieć, albo już sama nie wiem...

Pisałyście mi dziewczyny że mam nic nie podpisywać apropos leczenia jak zabierałam misia. A co by było jak bym podpisała i po prostu nie zjawiła się z tym zwierzęciem w ambulatorium schronu? do wiezienia by mnie zamknęli że zdecydowałam się zmienić lekarza?

W jakim celu oni to robią? mają na uwadze dobro zwierzęcia i chcą być pewni że będzie leczone po adopcji? czy to kwestia szukania sobie na siłe pacjentów a co za tym idzie... kasy?

Kułko

 
Posty: 845
Od: Nie sie 09, 2009 23:38
Lokalizacja: Wrocław/Dzierżoniów

Post » Pon wrz 28, 2009 22:08 Re: Koci szkielecik umiera na naszych oczach! Daj mu nadzieję!!!

Kułko pisze:No i ja czegoś tu nie rozumiem. Przychodzę do schroniska. chcę zaadoptować zwierze. Okazuje się że coś mu dolega. i co? nie mam już prawa wyboru gdzie chcę je leczyć? albo jestem zbyt głupia żeby to zrozumieć, albo już sama nie wiem...

Pisałyście mi dziewczyny że mam nic nie podpisywać apropos leczenia jak zabierałam misia. A co by było jak bym podpisała i po prostu nie zjawiła się z tym zwierzęciem w ambulatorium schronu? do wiezienia by mnie zamknęli że zdecydowałam się zmienić lekarza?

W jakim celu oni to robią? mają na uwadze dobro zwierzęcia i chcą być pewni że będzie leczone po adopcji? czy to kwestia szukania sobie na siłe pacjentów a co za tym idzie... kasy?


Chyba sobie sama odpowiedziałaś Kułeczko :( Mi już ręce opadają i wszystko inne też mi opada. :|
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 34 gości