» Sob cze 06, 2009 22:55
W naszym domku wg. niektorych jest troche chlodnawo,szczegolnie jak pogoda niedopisuje.Jak dla mnie -temperatura idealna,ale ja zawsze wolalam klimat Alaski od Afryki.Wiem,ze zuczkom moim moze byc chlodno,wiec zmarzluchy maja zawsze na kanapie rozlozona kocia kolderke.Niektore robia wtedy ,,podkolderniki kocie ,,.I wlasnie dzisiaj,z racji chlodu Syfon-ciepluch uznal,ze pora pod kolderke.Ale zeby bylo wygodnie,to ostentacyjnie prawie tracal mnie lapa,zebym mu te kolderke lekko uchylila,bo kto to widzial,zeby kot sam sie obslugiwal.Coz bylo robic-pan kaze,sluga musi.Syfcio ,z gracja wielka i dostojenstwem przynaleznym seniorowi rodu ,wpelz pod okrycie.Ulozyl sie wygodnie i zasnal.Po chwili,z kuchennych wojazy,wrocil Gruby Guidel i kokosi sie na kanape.Szukajac wygodnego miejsca nadepnal podkolderkowego Syfka,zmuszajac tego ostatniego do wydania odglosu buczaco-warczacego.Guid cofnal lape,pomyslal chwile ...i polozyl lape w to samo miejsce.Reakcja Syffa -taka sama,buczaco-warczaca.W tym momencie na twarzyczce Guida pojawil sie usmiech od ucha do ucha.Miewiele brakowalo,a zaczalby sie krecic w kolko na jednej nodze krzyczac,,mam wlasny gwizdek,mam wlasny gwizdek ,,-calkiem jak dziecko.No i zaczelo sie-Guidol naciskal i naciskal,a Syffi za kazdym razem buczal i warczal.Ryzy jest bardzo cierpliwym kotem,ale jego wytrzymalosc tez ma granice.Korzystajac z chwili przerwy wypelz spod kolderki w calej swojej rudo-piegowatej okazalosci.I wtedy zaczal sie dramat-Guidek oniemial,potem oklapl,jakby z niego spuscili powietrze ,a w oczach pojawila sie rozpacz i podejrzenie.Zebral sie do kupy i zajrzal pod koldre,szukajac gwizdka.Oczywiscie nie znalazl.Spojrzal na mnie pytajaco-czary jakies czy ja glupi jestem ?Wzruszylam ramionami,przez grzecznosc nie przeczac jego domyslom.I Jego Szerokosc Guid poszedl do swojego ulubionego kata westchnien przemyslec sprawe.Uwinal sie z tym szybko,bo na pocieszenie zorganizowalam zabawe pileczka.Fotorelacja za chwile.