ryśka pisze:U nas trwają przygotowania do przyjęcia nowego domownika.
Ostatnio Tobi odkrył, że w szafce na dziecięce ciuszki jest z tyłu taki okrągły otwór, na kable. Wchodził na szafkę, wkładał łapę do środka (a łapę ma długą, chwytną i złodziejską) i wyciągał małe ciuszki (skarpetki, rękawiczki, czapeczki), wrzucał cięższe za szafkę (bo ciężko było mu podnieść do góry), a lżejsze rozdawał innym kotom. Odkryliśmy to, kiedy Spoks zaczął śpiewać ("zobaczcie, co ja mam!"), maszerując z rękawiczkami w pysku.
Prałam dzisiaj pokrowiec z fotelika dziecięcego. Jest tam kilka małych elementów, takich mięciutkich. No i jeden w trakcie wieszania zaginął. Ciekawa jestem, który kot ukradł i gdzie go wyniósł. A nade wszystko - kiedy się odnajdzie.
Kciuki, kciuki, kciuki, kciuki, kciuki, kciuki, kciuki, kciuki, kciuki, kciuki, kciuki, kciuki, kciuki...
ryśka pisze:Co u Kichotki?
Kichocia jest bardzo "żywa", radosna, rozbawiona (ale też oczywiście pieszczoszka jak zwykle). Mam wrażenie, że oczka otwiera jeszcze szerzej.
Byłam wczoraj w arce po fakturę za sobotnią noc i wynegocjowałam może nawet ze dwa bezpłatne badania moczu (lub co będzie potrzebne) dla Kichoci (w zamian za te błędnie przepisane wyniki moczu i wynikające z tego badanie krwi).











