Opowieści z Kitkowego lasu - Koteczka wraca z giganta!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon mar 12, 2007 20:59

Za wczesna ta radość była :?
Pani mi wyniki krwi przedyktowała, a o siuśkach zapomniała :roll: . A w siuśkach czai się podstępnie kopalnia kryształków struwitowych :evil: Drobnych chyba, skoro Kit leje z siłą wodospadu ;) , ale za to licznych.
Przeszliśmy na Hillsa antystruwitowego. Z przyjemnością zauważam, że pierwsza porcja była pycha! Gorzej pewnie będzie z kolejną :roll:

Zeskanuję jeszcze potem całość tych wyników :roll:

emanka pisze:biedne skrzywdzone kotecki, nie dziwne że jego Rudowatość sie zbuntował. Bo jeszcze podtykanie czegoś pod wielce szanowne doopsko w czasie kiedy potrzebuje się otrobinę samotności mógł ci wybaczyć, ale dręczenie kota!!!??? i dziwisz się że mu się włączył Mr Hyde! :)


Eeee tam. To mu akurat latało koło... ogona :lol: Kitek jest zwierz bezproblemowy, a towarzystwo w sytuacjach intymnych go nie mierzi. Łapanie siura odbyło się bardziej bezproblemowo niż jakikolwiek inny zabieg higieniczno medyczny :lol: Gorzej z robieniem pik. Albo tymi nikczemnymi próbami przerobienia go na sfinksa :strach: Całe szczęście, że nie dał się ogolić bardzie i tylko ma 2 centymetry łysej łapki ;)
A jaka ta łapka bez futra chucherkowata :lol:

Sigrid

 
Posty: 6684
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pon mar 12, 2007 21:08

Biedny Kiteczek :(
Potrzymam, żeby kryształy poszły sobie precz :ok:
I nie martw sie, jak mu nowe jedzonko nie bedzie smakować, to może prędzej schudnie :wink:

Rzeczywiście jakoś strasznie dawno na siebie nie trafiałyśmy :wink:
Ale Kitek z Alienikiem maja specjalne miejsca na mojej Liście Bardzo Ważnych Kotów 8)
Pomiziaj kotecki ode mnie cieplutko :D :D :D

ina

 
Posty: 4098
Od: Śro paź 08, 2003 21:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon mar 12, 2007 22:59

Razem z Tricolorowym Duetem dziękujemy :mrgreen:

Oj, schudnie! Prędzej ja schudnę i wyłysieję ze zgryzoty :lol:
Wiesz jaki jest Don Kitto :lol: Charakter ostrzejszy niż brzytwa, którą mu w sobotę golono łapkę 8)

Kiedy po ostatniej wizycie Pan Kot otrzymał zmniejszone racje żywnościowe, początkowo nie dał temu wiary. Plątał się żałośnie między nogami, udając wychudzenie, co dawało efekt równie komiczny jak 100-kilogramowa diva operowa odśpiewująca partię podlotka :lol: Zresztą efekty wokalne były również bliźniacze ;)

Czas mijał a Pan Kot poczuł, że w domu zamieszkał Duch Obojętności. I nie wiedzieć czemu uznał, że duch obrał sobie za lokum Aliena, przeto postanowił, że wyegzorcyzmuje go łapą. Oraz dla większej pewności kiełkiem, z zapałem wbijanym tu i ówdzie :roll:

Akcja wypędzania Złego nie przyniosła spodziewanego rezultatu, bo Duch Obojętności okazał się być nieczuły także na skomlenia:
a) Aliena, który za nic nie chce rozstać się ze swoim artystycznym emploi skończonej ofiary i patafiana bitego na wszystkich frontach jak armia włoska podczas I wojny światowej
b) Kitka, który raz na jakiś czas z prostolinijnym zdziwieniem mało subtelnego blokersa odkrywa rozdźwięk między fasadą rozdzierających jęków podstępnego Krówka, a nie wiedzieć kiedy nabytą wprawą bojową

Z dnia na dzień Jego Rudość chodził coraz bardziej głodny i coraz bardziej zły.

Wobec tak niespodziewanego (i przyznajmy - niekorzystnego) obrotu sprawy Kit postanowił sięgnąć po rozwiązanie ostateczne. Z determinacją prawdziwego kamikadze postanowił rozprawić się z tym, który uzurpuje sobie rolę Kocura Alfa, choć łyse to takie, na czterech łapach biegać nie umie, na szafę też nie wskoczy, więc nie wiadomo skąd ta żądza władzy :lol:
Będąc macchiavelicznym Lwem i Lisem Kit postanowił poczekać aż dwunożny zaśnie. A wtedy plask! go łapą, chrast! pazurem po twarzy!
Wpółsenny TŻ otworzył oko, a wtedy Kiton dołożył mu jeszcze raz!

Oj działo się! :lol: TŻ oprzytomniał natychmiast i rozczulając się nad swoim prawie utraconym okiem zaczął odzyskiwać władzę nad krnąbrnym kocurem, któren od tego czasu omijał go przez tydzień. Za to bardzo ostentacyjnie przyklejał się do mnie :lol:

Tak więc próby wprowadzenia reżimu zdrowego żywienia nie należą do łatwych 8)

Dużo głasków dla Iny i Megi :love:

Sigrid

 
Posty: 6684
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Wto mar 13, 2007 7:53

Sigrid pisze:Za wczesna ta radość była :?
Pani mi wyniki krwi przedyktowała, a o siuśkach zapomniała :roll: . A w siuśkach czai się podstępnie kopalnia kryształków struwitowych :evil: Drobnych chyba, skoro Kit leje z siłą wodospadu ;) , ale za to licznych.
Przeszliśmy na Hillsa antystruwitowego. Z przyjemnością zauważam, że pierwsza porcja była pycha! Gorzej pewnie będzie z kolejną :roll:

Hills jest pyszny bez przerwy i na długo - tak twierdzi Bureczek, co nie jest niczym zaskakującym.
Ale Dixi jest też tego samego zdania, a to już jest prawdziwa pochwała karmy.
Drobn kryształy powinno Wam się udać zwalczyć, albo przynajmniej ustabilizować na stałym niezagrażającym kotu poziomie.

Kocurro

 
Posty: 11393
Od: Nie sty 11, 2004 20:31
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Wto mar 13, 2007 9:19

Kocurro, dzięki za słowa otuchy :D
Hills chwilowo jest pyszny... dla obu kocurów :roll: Muszę złapać jeszcze siuśki Aliena, co nie jest już równie prostą sprawą.

Nie mogę tak od razu drastycznie zrezygnować z mięcha. Wiem, że powinnam, ale ten numer zwyczajnie nie przejdzie :roll: Zmniejszyłam chwilowo porcje o 1/3 - dostają "na smaczek", a resztę uzupełniają chrupki (nazębne i antystruwitowe). Stopniowo będę im robiła dniówki z mięsem i bez mięsa...

No zobaczymy jak to się uda :roll:

Sigrid

 
Posty: 6684
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Wto mar 13, 2007 11:18

Biedny Kiteczek :(
Za szybkie pozbycie się kryształów trzymam mocno - ex-struwitowiec Jankes jest dowodem, że można się ich pozbyć szybko i skutecznie :D

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto mar 13, 2007 19:10

Megi, a co mu podawałaś? Też Hillsa? Dostawał coś oprócz chrupek "ruzpustniczych"? :lol:

Sigrid

 
Posty: 6684
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Wto mar 13, 2007 19:48

I tu jeszcze skan wyników badań:

Obrazek

Gdyby ktoś rzucił okiem, byłabym wdzieczna 8) :D

Sigrid

 
Posty: 6684
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Śro mar 14, 2007 22:29

Ja się na wynikach badań nie znam, ale podniosę, może ktoś zaglądnie :D

ina

 
Posty: 4098
Od: Śro paź 08, 2003 21:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw mar 15, 2007 9:20

Sigrid pisze:A jaka ta łapka bez futra chucherkowata :lol:


no prosze i jeszcze przyznajesz sie do głodzenia kota! chude łapinki, a jeszcze coś o odchudzaniu wcześniej pisałaś...... :twisted:


i szybkiego porwortu do struwitowej równowagi życzę! :ok:
dzienniczek_Marysi->http://emanka.hpage.com/
Obrazek

emanka

 
Posty: 1098
Od: Śro maja 12, 2004 22:04
Lokalizacja: warszawa jelonki

Post » Czw mar 15, 2007 14:38

emanka pisze:
Sigrid pisze:A jaka ta łapka bez futra chucherkowata :lol:


no prosze i jeszcze przyznajesz sie do głodzenia kota! chude łapinki, a jeszcze coś o odchudzaniu wcześniej pisałaś...... :twisted:


i szybkiego porwortu do struwitowej równowagi życzę! :ok:


Nie da się ukryć, że brany głodem Kitek radzi sobie :?
Ponieważ z różnych względów nie chcę stosować terapii szokowej i oderwać koty całkiem od mięsa zastosowałam inną metodę. Taki kawałek, który zwykle był dla jednego dzielę na dwie porcje - tak na smaczek, a resztę mają dojeść chrupkami: Kit struwitowymi, Alien naząbkowymi (nie da się ukryć, że nazębne Hillsy są OBRZYDLIWE i kot woli śmierdzieć z paszczy niż je tknąć choćby jednym kiełkiem :lol: ).
Otóż cwany Kitek po dwóch dniach załąpał, że porcje się zmniejszyły i co zrobił?
Po kryjomu zeżarł kawałek rozmrażający się w garnku :twisted: TYlko na chwilkę zeszłam trzy piętra w dół do sklepiku :roll: . Po powrocie znalazłam miauczącego z wyrzutem Alika i oblizującego się lubieżnie Kitka :evil: Sytego i zadowolonego.

No tak to się Panie Kocie bawić nie będziemy, o nie!

Sigrid

 
Posty: 6684
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Nie mar 25, 2007 15:43

O, następny struwitowy! :roll: Co się dzieje na tym świecie...

A tak poza tym - czemu jak nie dostaję powiadomień? :evil: A tu się tyle dzieje. Wyjątkowo. :P

Oby Wam poszło lepiej z tym zakwaszaniem karmą, bo u nas było baaaardzo opornie. Do dziś nie jest ideolo, a to już pół roku. :roll:

Trzy dni podawałam witaminki i znowu ta sama zabawa... Co będzie jak Dyd straci odporność i będzie mus coś zapodać to nie wiem. :(
Vita-pet chciałam podawać, ale jest zakaz. Nie wolno i już. Wkurza mnie ta przypadłość. :?

Trzymam za Was :ok: żeby było dużo, dużo lepiej i spokojniej niż u nas.

A co do wyżerania to oni mają chyba jakieś radary. Przyniosłam rybę (moje koty generalnie nie szaleją za tym czymś), włożyłam do suszarki w zlewie co by się rozmrażała i poszłam się rozebrać. Zanim oblekłam jakieś szaty i zmyłam pysk Dyd zdążył rybę rozmrozić... językiem. 8O

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Nie mar 25, 2007 23:02

No brawo! Kit odkrył, że nazębne Hillsy są jadalne :roll: . W gruncie rzeczy przy antystruwitowej karmie wszystko okazuje się być przysmakiem :evil:

Na razie odkryłam metodę brutalną, aczkolwiek skuteczną. Kręcący nosem nad miską Kit dostaje jednostronny bilet na balkon. Tam siedzi sobie spoglądajac na przejeżdżające samochody i zanieczyszczajace trawnik pieski i spala kalorie pod nastroszonym futrem.
Następnie drzwi do raju uchylają się, a micha z brygadą antystruwitową na niewinność Kita dybie :roll:
Kit pochłania zawartość, kryształy mam nadzieję robią się w obliczu wroga mikre (oby!), a ja z poczuciem winy wędruję do pracy.

Kropko, czemu nie możesz podawać Dydkowi vita-petu? Bo pobudza apetyt?

Sigrid

 
Posty: 6684
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pon mar 26, 2007 7:43

no no
jeszcze troche i zaczną mu smakować :)
dzienniczek_Marysi->http://emanka.hpage.com/
Obrazek

emanka

 
Posty: 1098
Od: Śro maja 12, 2004 22:04
Lokalizacja: warszawa jelonki

Post » Pon mar 26, 2007 10:09

Sigrid pisze:No brawo! Kit odkrył, że nazębne Hillsy są jadalne :roll: . W gruncie rzeczy przy antystruwitowej karmie wszystko okazuje się być przysmakiem :evil:

Na razie odkryłam metodę brutalną, aczkolwiek skuteczną. Kręcący nosem nad miską Kit dostaje jednostronny bilet na balkon. Tam siedzi sobie spoglądajac na przejeżdżające samochody i zanieczyszczajace trawnik pieski i spala kalorie pod nastroszonym futrem.
Następnie drzwi do raju uchylają się, a micha z brygadą antystruwitową na niewinność Kita dybie :roll:
Kit pochłania zawartość, kryształy mam nadzieję robią się w obliczu wroga mikre (oby!), a ja z poczuciem winy wędruję do pracy.

Dobre :lol:
U mnie o tyle jest mniejszy problem, że Kropa też ma tendencję do struwitów, więc spokojnie może mu wyżerać. Gorzej zaś, że temu głąbowi bardzo jej karma bytowa smakuje...
Tak to jest jak się ma futer więcej niż 1. :roll:

Sigrid pisze:Kropko, czemu nie możesz podawać Dydkowi vita-petu? Bo pobudza apetyt?

Bo jest baaardzo bogata w witaminy i (o zgrozo!) składniki mineralne - przy kryształach zakaz. :crying:
A to nosiciel kataru jest, witaminki mu potrzebne... Ręce opadają. :evil:

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 851 gości