Bytomskie Łobuzy Trzy :) cz. 12

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lis 24, 2017 18:35 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 12

A na co Tosiek chorował jak go wyrzucili? Coś mi świta, ale nie pamiętam.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt lis 24, 2017 18:36 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 12

Ja nie chcę spotykać już kotów bezdomnych, a ciągle je widuję. Dokarmiam na tarasie przed domem i pod firmą. To naprawdę nic fajnego to wszystko widzieć ;) Ostatnio robiłam sterylkę aborcyjną kotce - jeszcze z tydzień i by urodziła maluchy... które pewnie by umarły z zimna, głodu :(
Będą chciały, Tosia i Tosiek to takie dwa wariatuńcie idealny duet :)
A ile Tosia ma?

Tosiek miał świerzba usznego i był skrajnie wychudzony no i brudny. i masę robaków.
ser_Kociątko
 

Post » Pt lis 24, 2017 18:40 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 12

Tosia ma 2,5 roku. I ona jest chętna do zabawy o każdej porze dnia i nocy :) Tylko, że w takim wymiarze nie ma z kim się bawić. Idę grzebać Ci na wątku :twisted:
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt lis 24, 2017 18:41 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 12

Grzeb grzeb :) Zapraszam :)
ser_Kociątko
 

Post » Pt lis 24, 2017 19:02 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 12

klaudiafj pisze:
MalgWroclaw pisze:Dziwne to wszystko. Wigilijne potrawy są przecież wegetariańskie z natury sprawy (ryb można nie jeść). Chyba, że jesteś weganką, to wtedy nie pasuje.

Co w tym jest dziwnego? :) Jestem wegetarianką na diecie wegańskiej. Czyli że od wielkiego dzwonu zjem coś z nabiałem.

Jestem wegetarianką niemal 20 lat. Przez ten czas widziałam niejedno i nigdy jak mi ktoś powie, że na pewno danie jest wegetariańskie, to w to z miejsca nie uwierzę. Chcę znać skład potrawy. Ludzie na diecie mięsnej nie mają pojęcia nawet o wegetarianizmie a co dopiero weganizmie. Przykładów mogę mnożyć. Jak mówią, że mięsa nie jedzą, ale rosołek już tak, albo jak jest danie ziemniaki, sos, kapusta, mięso to twierdzą to mięso zostaw a resztę zjedz i to jest dla nich wegetarianizm. Albo pytam w restauracji młodego człowieka co jest wegetariańskiego, a on mówi - tylko ryba. Miałam ostatnio zamówione danie to przynieśli mi smażone sery na jednym półmisku ze smażonymi kurczakami - i jeszcze kelner się kłócił, że to było smażone osobno. A mi wisi czy osobno czy nie skoro jedno leży na drugim i tapla się w jednym sosie. Takie rzeczy spotyka się w 21 wieku :/
Ale są też te zakamuflowane - typu kapusta na smalcu o czym nikt nie wspomni, zupa jarzynowa na kostce rosołowej z wołem, ciasto z żelatyną. Najgorsze że nawet nie mogę nawet jeść kapust, bo są na boczku. Ostatnio na weselu tak było - suche kluski i surówka. A para młoda zamówiła dla nas dania wegetariańskie. Jeszcze pytali czy wegetariańskie czy wegańskie - po czym na cały wieczór mieliśmy jedno danie.
Mnie już nic nie zdziwi. Dziwi, jak restauracja stanie na wysokości zadania!

A co do wigilii - wigilia nie jest wegetariańska często. Tak jak pisałam, muszę znać skład potraw. Np ludzie podczas wigilii używają smalcu np do kapust. Dania robią z wszechobecną rybą.

Jeżeli chodzi o wigilię typu opłatek pracowniczy, zakładowy jakikolwiek, który robią sobie ludzie czy przygotowuje restauracja - to nie jest to sama wigilia i dosłownie nic nie jest nawet wegetariańskie. Barszcz jest na mięsie, kapusty z boczkiem na smalcu, ciasta z żelatyną, ryba wszędzie. Raz nawet w pracy moja koleżanka z wielką łaską powiedziała, że niech straci, zmieni swój przepis i specjalnie dla mnie jednej zrobi barszcz bez mięsa mimo, że wszyscy wolą na mięsie. Zmusiła mnie tym do ciągłego jej dziękowania, a na tej wigilii pracowniczej musiałam ten barszcz wypić, choć miałam podejrzenia, że mogła być złośliwa i mnie oszukać, bo to był taki typ.

A jeżeli chodzi o wigilię w domu, u rodziny, gdzie niby nie można się naciąć to jednak też można. Np ktoś kupuje uszka cz pierogi a w nich jest smalec. W przeciętnym domu wigilia nie jest nawet wegetariańska. Jak chodzę po sklepach to sprawdzam czasem składy gotowych produktów typu uszka i pierogi. Można się nieźle zdziwić.

I jeszcze jedno - jeżeli idę na proszoną wigilię typu opłatek i mam zapłacić za moje dania w restauracji to restauracja jest od tego jak.... żeby mi coś przygotować zamiast ryby, a nie że ja ryby mogę nie jeść. Byłam w takich pseudorestauracjach, gdzie ludzie jedli rosół a dla mnie rosołu nie było, bo nie... bo ja mam dopiero drugie danie i siedziałam jak ta niemota przy stole, gdzie wszyscy jedli. Jest to dla mnie obraźliwe i takie restauracje są dla mnie dnem. Ale tak jak mówię - 20 lat robi swoje.

Ale bywałam też w takich, gdzie jak mi podawano dania to reszta żałowała, że też nie ma menu wegetariańskiego :)

Natomiast w domu mam już wypracowane dania wigilijne i mogę powiedzieć z całą pewnością, że prawie wszystkie dania są wegańskie te które robi mama i teściowa. Moje też, wiadomo. Jedynie właśnie czego nie jem to ryba. Zawsze miałam jakiś zastępnik, ale od 2 lat mam prawdziwy hit - selerryby. Rodzina męża mi cały rok przypomina o tych selerowych rybach. Dosłownie oszaleć można. I o moich gołąbkach staropolskich.Oszaleć można. Teraz robię gołąbki z 5 kapust, bo co roku jest za mało. :strach:



sabianka pisze:
klaudiafj pisze:Wróciłam z Cechu. Było super :) Pamiętacie jak pisałam, że nie przyznałam się do wegetarianizmu? Dziś już nie miałam wyboru. Koleżanka spytała czy będę na spotkaniu opłatkowym. Powiedziałam, że raczej nie. A ona, że szkoda. I powiedziałam jej, że jestem wegetarianką i byłoby dla wszystkich niezręcznie, gdybym tam siedziała i nie jadła nic podczas,kiedy wszyscy jedzą. I tak sobie pogadałyśmy.
Wiem jakie będzie menu na wigilię cechową. Chyba jedynie kompot z suszu by mi został.

Potem, kiedy żegnałam się z szefem to on spytał - będziesz na opłatku? - Ja, że nie. - a on a czemu? A będziesz w Bytomiu? to masz blisko! - i tak zagadywał. A przy tym była ta koleżanka i kolega. Ja mówię do koleżanki - powiedzieć? a ona - wal śmiało. - No to mówię, że byłaby niezręczna sytuacja, bo w menu nie ma nic co mogłabym zjeść, bo jestem wegetarianką. - a szef na to - a co za problem?? to się powie to coś przygotują. Szkoda jakbyś nie była. Barszcz jesz? to najwyżej będzie bez uszek. Powie się że to i tamto... - i tak snuł, że nie ma absolutnie żadnego problemu. Ja mówię, że nie chcę zmieniać menu, ani robić kłopotu! - A on, że żaden kłopot. Zrobią jakieś wegetariańskie dania. - A ten kolega - dla mnie też w takim razie! Ja też zjem wegetariańskie, więc już jest nas dwóch. - a ta koleżanka - to ja też chcę wegetariańskie!!!

Czyż oni nie są kochani? Normalnie rozpłynęłam się ze wzruszenia :D

A ten kolega jeszcze dodał - a może nas jest więcej, ale też boją się powiedzieć :mrgreen:

Czyż to nie przemiłe :201465


no w końcu się odważyłaś na jedzeniowy "coming out" :wink:

Zawsze mam odwagę, ale nie w tym przypadku :/ Widziałam preferencje żywieniowe. Wiem też jak ludzie reagują, szczególnie starsze pokolenie. Jeżeli zamawiają dla wszystkich hurtem golonkę to ja nie miałam odwagi powiedzieć, że chcę coś innego, bo czemu mam robić kłopot na starcie. Ale widać myliłam się i to bardzo w tym przypadku :) Takiej reakcji to w całym moim życiu nie widziałam :ok:

U mnie wigilia pracownicza która organizuje dla prawie pół tysiąca osób jest w 100% bez mięsna. :ok:
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Pt lis 24, 2017 19:35 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 12

:)

Rozmroziłam kotom mięso, które im kupiłam niedawno. I wzięłam się za krojenie. Tośka od razu wskoczyła na blat:
Obrazek

I ukradła jeszcze nie pokrojony kawał mięsa! A ona nigdy nie lubiła mięsa i nigdy jeszcze go nie ukradła, na te bardzo nieliczne razy, kiedy czasem coś kupię. Raz na parę miesięcy zazwyczaj i bardzo mało.
Obrazek

Jak pożera 8O
Obrazek

Marysia czekała na wątróbkę:
Obrazek

doczekała się :)
Obrazek

Zdjęcia do kitu, ale to się działo tak szybko, że się nie spodziewałam i szybko zrobiłam telefonem.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt lis 24, 2017 19:58 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 12

klaudiafj pisze:edit. znalałam kredki woskowe https://www.gandalf.com.pl/t/kredki-woskowe-48-kolorow/ myślę, że to dobry wybór - kompromisowy, a firma profesjonalna więc do czegoś się na pewno nadadzą :)

Nigduy nei lubiłam kredek woskowych. Zawsze się tak jakoś rolowały.
Pasteli olejnych też nie bardzo lubiłam.

Jak już miałam rysować to wybierałam albo pastele suche albo kredki świecowe, ale tylko z firmy Bambino.

Dyktatura

 
Posty: 11911
Od: Pon paź 12, 2009 8:40
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lis 24, 2017 19:59 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 12

Dobrze wiedzieć :) Dzięki :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt lis 24, 2017 19:59 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 12

Dyktatura pisze:
klaudiafj pisze:edit. znalałam kredki woskowe https://www.gandalf.com.pl/t/kredki-woskowe-48-kolorow/ myślę, że to dobry wybór - kompromisowy, a firma profesjonalna więc do czegoś się na pewno nadadzą :)

Nigduy nei lubiłam kredek woskowych. Zawsze się tak jakoś rolowały.
Pasteli olejnych też nie bardzo lubiłam.

Jak już miałam rysować to wybierałam albo pastele suche albo kredki świecowe, ale tylko z firmy Bambino.

W żłobku teraz mamy kredki świecowe takie grubsze. I ona są takie pomiędzy woskowymi a tymi Bambino.
Myślę, że Twojemu teściowi by podeszły.
Poszukam i wkleję linka do nich.

Dyktatura

 
Posty: 11911
Od: Pon paź 12, 2009 8:40
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lis 24, 2017 20:01 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 12

Będę wdzięczna, bo jeszcze nie złożyłam zamówienia, a chcę coś prostego dla niego. Nie ma co wydziwiać na początek :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt lis 24, 2017 20:01 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 12

Koty to mięsożercy, widać jaka maja radosc z upolowania kawałków mięsa :ryk: u mnie to samo jest.
Molka kiedyś pół cy ka ciągnęła po kuchni się doczekać dziecko nie mogło aż wykroje jej kawałek :mrgreen:

Tosiek.... Wzbudza duzo pozytywnych emocji w moim odczuciu.
Może to najwyższa pora?

Ja nie ukrywam, gdzieś z tyłu głowy myślę o kocie nr 3,ale jestem za wygodna więc wybieram opcję rodziny 2+2 :mrgreen:
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Pt lis 24, 2017 20:10 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 12

Właśnie może to kogoś zdziwi, ale ja robię wielkie oczy - to naprawdę mięsożercy! U nas nieczęsto jest mięso, nie często kupuję, bo zawsze wyrzucam. Tosia wcześniej nie chciała. A teraz jak mi to ukradła to aż musiałam foty strzelić :D To jest drugi raz i to samo mięso co ostatnio. Nie mogę być hipokrytką - w puszkach koty też mają mięso, więc choć przyjemności mi to nie sprawia to czasem kupię. Właściwie ze względu na Marysię, bo ta to wciąga wątróbkę nosem ;) Tak jej smakuje, więc jak to wiem to jakże mogłabym jej choć od czasu do czasu tego nie dać.

Co do Tośka - nie wiem czy to najwyższa pora, ale Twoja na pewno :mrgreen: Ja jestem z moimi kotami tak naprawdę sama, nikt mi w niczym nie pomoże, więc największa obawa jest - a jak się coś stanie? - ale z drugiej strony może będzie wszystko dobrze, a koty się dogadają. Może wypełni się ta luka, że Tosia nie ma kompana do zabawy i przez to zjada ją frustracja. A przecież chcę dla moich kotów jak najlepiej :) Ona pół dnia cierpi na brak towarzystwa do zabawy. A MArysia chce mieć święty spokój i spać spokojnie :)

Ja uważam, że będę mieć pełną rodzinę 2 duze + 3 koty + 1 dziecko :D
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt lis 24, 2017 20:11 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 12

klaudiafj pisze:Natomiast w domu mam już wypracowane dania wigilijne i mogę powiedzieć z całą pewnością, że prawie wszystkie dania są wegańskie te które robi mama i teściowa. Moje też, wiadomo. Jedynie właśnie czego nie jem to ryba. Zawsze miałam jakiś zastępnik, ale od 2 lat mam prawdziwy hit - selerryby. Rodzina męża mi cały rok przypomina o tych selerowych rybach. Dosłownie oszaleć można. I o moich gołąbkach staropolskich.Oszaleć można. Teraz robię gołąbki z 5 kapust, bo co roku jest za mało. :strach:

To ja poproszę przepisy na pw.

Dyktatura

 
Posty: 11911
Od: Pon paź 12, 2009 8:40
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lis 24, 2017 20:19 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 12

Tosiek uwielbia surowe mięcho. Bardzo bardzo. Tylko wątróbka mu nie wchodzi :D
Zobaczysz, że jeśli się zdecydujesz to wszystko będzie dobrze :) I cała trójka będzie brykać. :)
ser_Kociątko
 

Post » Pt lis 24, 2017 20:20 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 12

Z założenia potrawy wigilijne są postne - zupa grzybowa na maśle, kapusta z grochem okraszona olejem, pierogi kraszone masłem z kapustą i grzybami + ryby na wiele sposobów .
U mnie w domu nie uświadczysz grama mięsa w wigilię ani dodatków zwierzęcego pochodzenia.
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70693
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 55 gości