Witaj, Kotinko

Tosia do chwili obecnej bez kupy, podejrzewam, że dziś nie zrobi bo mniej je, suche dostała tylko o 6 rano.
Dzisiaj jakiś taki krok w tył, mało chętnie jedzą. Zauważyłam u nich taką tendencję, że jak jest mięso prosto ze sklepu i właśnie je kroję żeby zamrozić, to jedzą chętnie. Wyjęte następnego dnia z lodówki, jak nie zamroziłam kawałka też jest OK. Ale już zamrożone i rozmrożone jest bleee. Dlaczego? Za długo rozmrażam? Za długo leży rozmrożone?
Szkoda mi ich, bo musi to być takie bezsmakowe, w końcu to sam indyk, pierś i trochę golonki (Bazyl uwielbia tłustą skórkę). Niech jutro już przyjdzie to Felini, ale teraz pytanie czy to doda smaku czy jeszcze bardziej koty zniechęci? Zrobiłabym im jakąś prawdziwą mieszankę, doradzicie coś? Mam pełno piersi z indyka, mam trochę golonki i troszeczkę królika. Dokupić jakieś żołądki czy inne cholery? Mogłabym to wszystko zmielić, ale w jakich proporcjach? Nic nie wiem
