Nieśmiało bo pewnie dziwiliście się że mnie nie ma, że tak nagle się przestałam odzywać, ale zapewniam NIC kompletnie złego z Milą się nie działo.
Kotka ma się dobrze, jest cała i zdrowa.
Poprostu ogrom obowiązków i problemów rodzinnych sprawia, że naprawde nie mam czasu nawet śledzić wpisów.
Wybaczcie tak długą nieobecność.
Obiecuje, że w niedługim czasie wrzuce fotki szczęśliwej (a jak !) Milki.
Milka jak to MIlka rozrabia, biega, gryzie, jednym słowem szaleństwo. Chomisia nadal paca łapką przez szybkę, ale on na lajcie patrzy na nią i niucha

W ostatnim okresie czasu coś Milowemu Kotu odbiło i strasznie głaśliwa się zrobiła. Nie schodzi M. z kolan. Ale że jest to miłość w 100 % odwzajemniona to muszę się kryć ze swoją zazdrością.
Będe focić kocisko, żebyście mogły zobaczyć jak ładnie odchudziliśmy Pannice. Już waży 4,70 kg z kontenerkiem więc idealnie

aaaaaaaaaa zapomniałam - ma nową ksywkę - SANCZES
Nie mam pojęcia dlaczego, ale tak nam się jakoś utarło

I tak na marginesie, zeby Was udobruchać pochwale się, że nawiązałam współprace z dwoma fundacjami prozwierzęcymi i pomagam futerkom

Chaos mi wyszedł większy niż się spodziewałam

Pozdrawiam