Mziel, mam nadzieję, że utrzyma...

Niebieściuchom w życiu wspinaczka do głowy nie przyjdzie, prędzej pręgowanemu. Ale ten nie wyjdzie na balkon bez naszej obecności. Zamocowana jest solidnie. Teoretycznie profesjonalna...
A widok mielibyśmy piękny, gdyby nie sąsiedztwo. To jest straszne. Totalna patologia, wieczne awantury, dzika dzicz.
"Południowcy", jak o sobie mówią. Nieprawdopodobnie wulgarni, agresywni, brudni, tworzący jakąś bezustannie drącą się, bijącą, wyklinającą hordę.
Gdy kupowałam mieszkanie zimą, ich balkon stał pusty. Nie spodziewałam się, że będzie aż tak źle i nie uwierzyłabym nawet gdyby mi ktoś opowiadał. Usiłuję się dystansować na wszelkie sposoby.
Za drewnianą kratką jest gęsta kratka plastikowa, bo niebieskie kotki budziły zbyt wielką sensację. Teraz nie ma zbyt wielkich możliwości ich podglądania, chyba że z większej odległości i przez siatę.
Felin, ale JAK ma wskoczyć na balustradę?? Nie ma możliwości. Siatka jest właśnie po to, by NIE wskoczył. Przed balustradą. Przymocowana do tejże.