I jeszcze news z ostatniej chwili: kupka bez ŻADNEJ kropki krwi! Znowu zdjęłam daszek kuwety i przyglądałam się... no ale już wczoraj było tak ładnie, że musiałam się upewnić... potem jeszcze prawie laboratoryjnie przeanalizowałam kupale

No nic nie było! A najlepsze jest to, że właśnie sobie uświadomiłam, że ani wczoraj ani dzisiaj po kupie nie było nawet śluzu. Wcześniej sukcesem było, kiedy ten śluz nie miał wreszcie w sobie krwi... dzisiaj czekałam na jej dodatkowe skurcze i ruchy pupą, kiedy to na koniec "wyrzuca" z siebie śluz a tu nic... zrobiła kupę, zakopała, dziękuję, do widzenia

Teraz bryka po całym domu jak Tygrysek
Nie wiem już sama co to oznacza... czemu przez 2 dni był taki makabryczny nawrót krwi? Czy to faktycznie ta pasta odkłaczająca? Mąż mówi że to jakiś przypadek, że nie mogłaby tak szybko na nią zareagować i zacząć krwawić a potem jeszcze szybciej przestać krwawić zaraz po odstawieniu pasty. No ale czy to przypadek? Chyba nie... za dużo już u nas było "przypadków" związanych z tym, co mała je. Czy to biedactwo do końca życia będzie jadło tylko Hypoallergenic?