No, to fatalnie

A już myśłałam, że się młody wyżywi.. Dziś wpadło kilka i nie każdej życie zdąrzyłam uratować ... A ponieważ
mienie moskitrier jest cały czas niepewne..
Poza tym muchy były entuzjastycznie witane, w przeciwieństwie do innego żarcia.
Dziś stało - połamany kabanos [Morela swoje zjadła, Migdał nie] trochę suchego, wysychający winstonek... A ten co chwilę rzygał.. a to kłak, a to papirus...
Tak próbowałam czy to coś zmieni, jak nie będę wydzielała o jakichś tam godzinach..
Potem gotowałam i ugotowane kroiłam mięso z zamrażalnika, takie, którgo nei chciały jeść - mielone, serca indycze, wątróbka indycza, mięso z kości... Do wyniesienia bezdomnym jakimś .. Ale też chodziłam za moimi z talerzykiem - bo żadne nie przyszło żebrać - no, Migdał zjadł łyżeczkę.. Morela sobie omało karku nie skręciła tak się odwracała...