Broszka & Company cz.2

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 02, 2011 14:27 Re: Broszka & Company

U nas temperatura waha się od 16 do 19,5 stopnia. Piec załącza się sam o różnych porach i w zależności od temperatury. Mieszkamy w starym budownictwie (wys. mieszkania 3,65?) i też ciężko ogrzać i utrzymać w miarę stałą temperaturę.
Obrazek

Gochulec

 
Posty: 833
Od: Pon maja 30, 2011 12:49
Lokalizacja: Radom

Post » Pt gru 02, 2011 14:44 Re: Broszka & Company

Gochulec pisze:U nas temperatura waha się od 16 do 19,5 stopnia. Piec załącza się sam o różnych porach i w zależności od temperatury. Mieszkamy w starym budownictwie (wys. mieszkania 3,65?) i też ciężko ogrzać i utrzymać w miarę stałą temperaturę.

My taki zakres temp mamy jak już jest zima, ale zdarza się przy b.dużych mrozach rano spadek poniżej 10st :evil:
Nasz dom jest poniemiecki, nieocieplony a pomieszczenia duże i wysokie... W kamienicy to chociaż sąsiedzi grzeją za ścianą a my z każdej strony "sąsiadujemy" z naturą :wink:

Kiedyś spróbowaliśmy zostawić piec na automat - spalił nam tonę węgla w trzy tyg :evil:
Obrazek ObrazekObrazek

Broszka

 
Posty: 7535
Od: Śro gru 22, 2010 8:43

Post » Pt gru 02, 2011 14:49 Re: Broszka & Company

Broszka pisze:W kamienicy to chociaż sąsiedzi grzeją za ścianą a my z każdej strony "sąsiadujemy" z naturą


Z jednej strony nieogrzewana klatka, z drugiej łazienka sąsiadów + dwie "zewnętrzne" ściany :roll: do tego stare okna ze szparami takimi, że wiatr hula :wink: Właśnie, muszę już okna utkać :) Budynek oczywiście nieogrzewany. Trochę już przywykłyśmy :wink:
Obrazek

Gochulec

 
Posty: 833
Od: Pon maja 30, 2011 12:49
Lokalizacja: Radom

Post » Pt gru 02, 2011 15:01 Re: Broszka & Company

Gochulec pisze:
Broszka pisze:W kamienicy to chociaż sąsiedzi grzeją za ścianą a my z każdej strony "sąsiadujemy" z naturą


Z jednej strony nieogrzewana klatka, z drugiej łazienka sąsiadów + dwie "zewnętrzne" ściany :roll: do tego stare okna ze szparami takimi, że wiatr hula :wink: Właśnie, muszę już okna utkać :) Budynek oczywiście nieogrzewany. Trochę już przywykłyśmy :wink:

:ok:
Ooo pamiętam jak pierwsze zimy tutaj wiało nam przez stare poniemieckie pojedyncze (tzn z jedną szybą) okna - wtedy rano mieliśmy szron na ścianach w pokoju i tylko stary piec kaflowy do ogrzewania :wink:
Na szczęście okna mamy już wymienione i zrobione centralne :)
Ale ja nigdy nie przywyknę do tych zmian temperatur :wink:
Jak teraz jadę do rodziców którzy mieszkają w nowym budownictwie i mają w mieszkaniu jakieś 22 stopnie to umieram z gorąca i na wstępie wizyty wyskakuję ze swetrów i skarpetek :lol:
Bo w domu noszę zawsze podwójne skarpety i ocieplane kapcie bo od podłogi strasznie ciągnie - poniżej jest nieogrzewana piwnica.
Obrazek ObrazekObrazek

Broszka

 
Posty: 7535
Od: Śro gru 22, 2010 8:43

Post » Pt gru 02, 2011 15:13 Re: Broszka & Company

Na szczęście okna u nas podwójne :wink:
Przy 22 stopniach byłoby troszkę za ciepło :) 20 max i jest ok.
Ale wolę to stare budownictwo od bloków - przestrzeń, inne powietrze :roll: i nie słychać każdego słowa za ścianą :wink:
Obrazek

Gochulec

 
Posty: 833
Od: Pon maja 30, 2011 12:49
Lokalizacja: Radom

Post » Pt gru 02, 2011 15:36 Re: Broszka & Company

Gochulec pisze:Na szczęście okna u nas podwójne :wink:
Przy 22 stopniach byłoby troszkę za ciepło :) 20 max i jest ok.
Ale wolę to stare budownictwo od bloków - przestrzeń, inne powietrze :roll: i nie słychać każdego słowa za ścianą :wink:

Masz rację, u moich rodziców echo rozmów niesie się po całym bloku :|
Ostatnio narzekają że piętro niżej wprowdzili się młodzi ludzie i wciąż bębni głośna muzyka :x

A ja polecam dom wolnostojący w cichym urokliwym zakątku :wink:
Tu tylko pies zaszczeka, kogut zapieje czy koń zarży :mrgreen:
Obrazek ObrazekObrazek

Broszka

 
Posty: 7535
Od: Śro gru 22, 2010 8:43

Post » Pt gru 02, 2011 15:49 Re: Broszka & Company

Broszka pisze:A ja polecam dom wolnostojący w cichym urokliwym zakątku :wink:
Tu tylko pies zaszczeka, kogut zapieje czy koń zarży :mrgreen:


Moje marzenie :roll: Ale na razie nierealne :| Może kiedyś... :wink:
Obrazek

Gochulec

 
Posty: 833
Od: Pon maja 30, 2011 12:49
Lokalizacja: Radom

Post » Pt gru 02, 2011 16:22 Re: Broszka & Company

Jestem zdecydowanie ciepłolubnym stworzeniem i jak czytam o tych wahaniach temperatur u Was, to aż mnie ciary przechodzą :strach: Mieszkam w bloku, więc utrzymanie stałej temperatury (ok. 22 - 23 st, bo przy niższej marznę na kość :? ) nie jest problemem, ale niestety coś za coś i corocznie muszę dopłacać do ogrzewania.
A świeżego powietrza w cichym, urokliwym zakątku z pianiem kogutów i rżeniem koni cały czas zazdroszczę :oops:
Trufla, Lili i Imbir
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Beasia

 
Posty: 3425
Od: Pt maja 22, 2009 12:05
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Pt gru 02, 2011 16:38 Re: Broszka & Company

Beasia pisze:Jestem zdecydowanie ciepłolubnym stworzeniem i jak czytam o tych wahaniach temperatur u Was, to aż mnie ciary przechodzą :strach: Mieszkam w bloku, więc utrzymanie stałej temperatury (ok. 22 - 23 st, bo przy niższej marznę na kość :? ) nie jest problemem, ale niestety coś za coś i corocznie muszę dopłacać do ogrzewania.
A świeżego powietrza w cichym, urokliwym zakątku z pianiem kogutów i rżeniem koni cały czas zazdroszczę :oops:

Ja się urodziłam i wychowałam w bloku i cierpiałam straszne katusze kiedy po ślubie przeniosłam się do mieszkania w starej kamienicy gdzie wieeelkie pokoje były ogrzewane piecem kaflowym - całą zimę stałam przyklejona plecami do kafli :wink:
Ale to mieszkanie okazało się luksusowym życiem kiedy przenieśliśmy się na wieś :lol:
Tu dopiero był horror: w pierwszą zimę znajdowałam rano w kubku zamarzniętą na lód herbatę i szron na ścianach :mrgreen: A kibelek był na dworze - budka z desek nad dołkiem, 30m od domu :ryk:
Teraz się śmiejemy wspominając, ale wtedy wiele łez wylałam :wink:
Obrazek ObrazekObrazek

Broszka

 
Posty: 7535
Od: Śro gru 22, 2010 8:43

Post » Pt gru 02, 2011 18:54 Re: Broszka & Company

Ja jestem zadowolona, że mieszkam w mieście, co prawda w budynku naszym mieszka 27 rodzin. Ja lubię swoje mieszkanie, przyzwyczaiłam się bo mieszkam tu już 43 lata. Na wsi teraz gdy jestem już sama, no nie licząc moich kochanych koteczek, bałabym się mieszkać. Wszędzie daleko, a zimą to aż strach pomyśleć jak drogi śnieg zasypie. Tutaj mieszkam przy wałach i blisko parku,ptaszki śpiewają mi z pobliskich drzew, w bardzo ładnej dzielnicy - na Starym Mieście. U nas wokoło są XII i XIII wieczne zabytki. Jest bardzo ładnie i wszędzie mam blisko, teraz obok mojego bloku wybudowano cały kompleks zabytkowych tak w starym stylu kamieniczek, są tam podziemne garaże, dużo nowych punktów handlowych ze schodami ruchomymi i sklepem netto. Już niedługo nasza dzielnica na nowo bardziej ożyje. :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek

jasia0245

 
Posty: 3524
Od: Czw mar 24, 2011 16:39
Lokalizacja: Stargard

Post » Pt gru 02, 2011 19:27 Re: Broszka & Company

A ja Wam zmienią trochę temat.
Kiedyś pisałam na Twoim wątku Broszko, o muchach robaczycach i byłaś zdziwiona, że zimą muchy u nas są. Wczoraj zabiłam u mnie na klatce taką wielką, dorodną. Wydaje mi się, że już nie powinno ich o tej porze być, a w mojej klace cały rok te gady latają, chociaż fakt, że sąsiadka zrobiła na tej klatce dżunglę :(
Może do tych kwiatków tak ciągną :?:
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

olafen

 
Posty: 7216
Od: Pon kwi 07, 2008 14:23

Post » Pt gru 02, 2011 19:37 Re: Broszka & Company

olafen pisze:A ja Wam zmienią trochę temat.
Kiedyś pisałam na Twoim wątku Broszko, o muchach robaczycach i byłaś zdziwiona, że zimą muchy u nas są. Wczoraj zabiłam u mnie na klatce taką wielką, dorodną. Wydaje mi się, że już nie powinno ich o tej porze być, a w mojej klace cały rok te gady latają, chociaż fakt, że sąsiadka zrobiła na tej klatce dżunglę :(
Może do tych kwiatków tak ciągną :?:

Niestety, w takich temperaturach muchy jeszcze egzystują - u nas jeszcze latają w dzień na dworze i jak się dostaną do ciepłego to są całkiem aktywne :|
Musi być mroźno całą dobę żeby poszły spać.


jasia0245 pisze:Ja jestem zadowolona, że mieszkam w mieście, co prawda w budynku naszym mieszka 27 rodzin. Ja lubię swoje mieszkanie, przyzwyczaiłam się bo mieszkam tu już 43 lata. Na wsi teraz gdy jestem już sama, no nie licząc moich kochanych koteczek, bałabym się mieszkać. Wszędzie daleko, a zimą to aż strach pomyśleć jak drogi śnieg zasypie. Tutaj mieszkam przy wałach i blisko parku,ptaszki śpiewają mi z pobliskich drzew, w bardzo ładnej dzielnicy - na Starym Mieście. U nas wokoło są XII i XIII wieczne zabytki. Jest bardzo ładnie i wszędzie mam blisko, teraz obok mojego bloku wybudowano cały kompleks zabytkowych tak w starym stylu kamieniczek, są tam podziemne garaże, dużo nowych punktów handlowych ze schodami ruchomymi i sklepem netto. Już niedługo nasza dzielnica na nowo bardziej ożyje. :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:


Oj, Jasiu masz całkowitą rację - ja tu na wsi mogę mieszkać tylko pod warunkiem że razem z TZtem, sama nie dałabym rady bo ciagle niezbędna jest męska ręka :wink:
Gdyby coś się stało i zostałabym sama to uciekałabym błyskawicznie do miasta ...
Tylko ciężko byłoby mi zabrać zwierzaki (konie, psy i koty wolnożyjące) :|
Obrazek ObrazekObrazek

Broszka

 
Posty: 7535
Od: Śro gru 22, 2010 8:43

Post » Sob gru 03, 2011 9:01 Re: Broszka & Company

Oj masz racje Broszka, w dwójkę zawsze rażniej a ja jestem już od ponad 19 lat wdową. Gdy jeszcze mieszkali synowie to było nam dobrze razem. Po dwóch latach syn starszy ożenił się i zostałam z młodszym 16 - letnim, który mieszkał jeszcze potem ale już z żoną. Od 6 lat mieszkam sama, na wsi bym się bała mieszkać, zakupy robię tylko 1 - 2 razy w tygodniu więc ciężko je wnieść mi na II piętro. Co prawda jadę zawsze do dużych supersamów autem ale potem po schodach trzeba wnieść. Jak zdrówko po nowych lekach, czy się poprawia?? :lol: :1luvu:
Obrazek

jasia0245

 
Posty: 3524
Od: Czw mar 24, 2011 16:39
Lokalizacja: Stargard

Post » Sob gru 03, 2011 9:30 Re: Broszka & Company

O, bardzo współczuję straty męża :(
Ja od kupna domu na wsi, jeszcze zanim się tu przeprowadziliśmy wiedziałam że będę mogła tu żyć tylko pod warunkiem że z mężem. On czasem bardzo się irytuje kiedy o tym rozmawiamy bo jak mnie zabraknie to on nie zamierza się przenosić i denerwuje się że remontuje i robi dla mnie a ja powtarzam że jak go zabraknie to ucieknę do miasta :| Ale prawda jest taka że bez niego bym tu zginęła...

A co do zakupów - wszystko ciężkie zamawiam w internecie tak mniej więcej raz na miesiąc-dwa i kurier mi wnosi do domu ciężkie paki: jedzenie dla zwierzaków i żwirki, a dla nas mąki (a potrzebuję sporo bo pieczywo piekę w domu), cukier, sól i wiele innych. Bardzo polecam :ok:
No i jak to na wsi: mamy w piwnicy zapasy na całą zimę: ziemniaki, buraki, marchew, cebula, masa przetworów, wędzonki itd
Tak więc jak nas zasypie śniegiem i jesteśmy odcięci to z głodu nie umrzemy przez długie tygodnie :lol:
W razie czego możemy spory kawał czasu przeżyć samowystarczalnie bo nawet jak zabraknie prądu to mamy opał, kominki, piece kaflowe i kuchnię kaflową więc jest gdzie napalić i ugotować i gdyby zabrakło wody z wodociągu to mamy studnię :P

A po nowych lekach mniej mnie boli :piwa:
Obrazek ObrazekObrazek

Broszka

 
Posty: 7535
Od: Śro gru 22, 2010 8:43

Post » Sob gru 03, 2011 9:44 Re: Broszka & Company

Broszka pisze:A po nowych lekach mniej mnie boli :piwa:

I za to :piwa:
Pozdrawiamy :kotek:
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 445 gości