lzy sie zame do oczu cisna... wielki szacun dla Poker za tak ogromna walke i wiare w kotka. Dalas mu szanse i milosc choc na te ostatnie dni zycia... Nie bedzie odchodzil sam, bo bedzie mial kolo siebie kogos, kto szczerze calym sercem bardzo go kochal...Walczyliscie o niego ile sie dalo, inni poddali by sie na starcie... Teraz najlepsze co mozesz zrobic dla niego to nie pozwolic mu dalej cierpiec i odejsc w sposob humanitarny. Zrobiliscie nie tyle wszystko, co mozna bylo, bo zrobiliscie znacznie wiecej

Podjelas probe ratowania kotka wszelkimi mozliwymi i niemozliwymi sposobami, dostaliscie oboje szanse z ktorej skorzystaliscie jak najlepiej mozna bylo. Kocio poznal co to milosc, co znaczy byc kochanym. Jutro o tej porze bede w pracy, ale postaram sie myslami w miare mozliwosci choc przez chwile byc ze Stefciem.
Pa, sliczny kotku, do zobaczenia...
