Pan Cukier pojechał wczoraj na wizytę przedadopcyjną na białołękę....
Piękny dom, dwie dziewczynki, które wiedzą, że kot to nie zabawka, dwa pieski bardzo przyjaźnie nastawione i kotka szara, bardzo spokojna i nieśmiała.
Cukierek schował się w wielkim drapaku i bał się wyjść. Na widok psa wsadzającego tam pyszczek (pies wabi się Łobuz , a grzeczny bardzo

) Cukier zaczął warczeć jak budzik, tylko nie przestawał dłużej niż standardowy budzik

Pewnie czuł się tylko na moich rękach, ale potem łaskawie pozwolił się wziąść na ręce kolejno Pani i obu dziewczynkom

Co prawda nie mruczał jak to tylko on potrafi, ale zachowywał się naprawdę już grzecznie.
Za to dziś zaczął szaleć - dziś ma odjajczenie .... Od wczoraj siedział tylko ze mną w pokoju aby nie poszedł do miseczki, więc nie był zachwycony. Dawał się brać na ręce, układał się na na ramieniu albo za plecami i miauczał przeraźliwie przez całą noc i ranek

w tęsknocie jak doszłam do wniosku za kotami!!!! Taki szał radości jaki zrobił na widok reszty kociaków rzadko spotykany

nie wiedział którego pierwszego witać
A dziś na pokład trafi kolejny szósty kot - czarno biały maluch.... i w ten sposób będzie rudo czarna równowaga - po 3 każdego koloru
