Milka, Kropka, Frodo i Frycek. Część 8.

[AYO]

[Myszeńk@]

Oplułam monitor, Fryc

[Agata&Alex]

[Avian]

Kot wyścigowy
Co się dziwisz, lżej mu, to pędzi - zawsze to z pół kilo mniej na łapach

[jozefina1970]

Czy ja mogę zamówić taki kalendarz też?

[alus1]

Frycuś jak na służewieckim torze

[mahob]

.....3. dziki galop po całym majdanie w celu rozładowania emocji

Piękne Cała ta historyjka dobra

[Chat]

Chat czuje sie w pelni usatysfakcjonowana.
Tez sie czuje jak Frycek po sprawie, zdecydowanie lzejsza. Ino przebiezki nie ma gdzie wykonac

Poprosze dwa kalendarze: jeden Joasiowy i jeden Amyszkowy

[JoasiaS]

Czy ja mogę zamówić taki kalendarz też?

No jasne

Poprosze dwa kalendarze: jeden Joasiowy i jeden Amyszkowy

Ok

PV w tej sprawie pójdą wkrótce

Cieszę się, że Fryc dostarczył wam dziś trochę radości

[AgaPap]

Normalnie Fryc jak kangur tu wyszedł

[amyszka]

Frycek pędziwiatr

[indianeczka]

Oplułam monitor, Fryc

a ja zaliczyłam podłogę

[JoasiaS]

Odkąd zamieszkaliśmy w Dąbrowach, Tosia generalnie trzymała się blisko naszego domu, choć od czasu do czasu lubiła zajrzeć do gospodarstwa, w którym się urodziła i spędziła większość swojego czteroletniego życia.

Trzy dni temu gospodyni postanowiła radykalnie rozprawić się z dzikawym psim przybłędą, który od jakiegoś czasu dusi jej kury.

W tym celu nafaszerowała mięso trutką na myszy i wystawiła je w obejściu. W swej bezmyślności nie przewidziała, że mięsem mogą poczęstować się też inne zwierzęta.

Mięso z trutką zjadł jej pies (sympatyczny kundelek Mikuś, którego znacie z mojej książki), biegający luzem pies sąsiada z końca wsi i prawdopodobnie Tosia, bo nie ma jej czwarty dzień...

Wybacz, koteńko...
Nie przewidziałabym czegoś takiego w najczarniejszych snach...

[gosikbaum]

o jezu.... Tosieńko...... mam nadzieję że tylko się gdzies zapodziała...

[CatherineTheGreat]

Odkąd zamieszkaliśmy w Dąbrowach, Tosia generalnie trzymała się blisko naszego domu, choć od czasu do czasu lubiła zajrzeć do gospodarstwa, w którym się urodziła i spędziła większość swojego czteroletniego życia.

Trzy dni temu gospodyni postanowiła radykalnie rozprawić się z dzikawym psim przybłędą, który od jakiegoś czasu dusi jej kury.

W tym celu nafaszerowała mięso trutką na myszy i wystawiła je w obejściu. W swej bezmyślności nie przewidziała, że mięsem mogą poczęstować się też inne zwierzęta.

Mięso z trutką zjadł jej pies (sympatyczny kundelek Mikuś, którego znacie z mojej książki), biegający luzem pies sąsiada z końca wsi i prawdopodobnie Tosia, bo nie ma jej czwarty dzień...

Wybacz, koteńko...
Nie przewidziałabym czegoś takiego w najczarniejszych snach...

.....