Sierściuchy - Malawaszka za TM :(

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 08, 2011 19:28 Re: Sierściuchy: Kluń leje. Wyniki moczu OK. Ale leje...

Puk puk :D

Bierka

 
Posty: 848
Od: Śro mar 28, 2007 19:59
Lokalizacja: Warszawa Rakowiec

Post » Pt wrz 09, 2011 7:42 Re: Sierściuchy: Kluń leje. Wyniki moczu OK. Ale leje...

ja też zaglądam ciekawie, ale... nikt nie woła ... :cry:

wieści o sodzie i koko można znaleźć na ich blogu miaukotowym :)

http://wowik2.blox.pl/html

sobie znalazłam i podczytuję

paw

 
Posty: 2927
Od: Pt mar 27, 2009 16:37
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt wrz 09, 2011 8:40 Re: Sierściuchy: Kluń leje. Wyniki moczu OK. Ale leje...

paw pisze: wieści o sodzie i koko można znaleźć na ich blogu miaukotowym :)

http://wowik2.blox.pl/html

I jeszcze tu;

viewtopic.php?f=13&t=130938

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob wrz 10, 2011 9:34 Re: Sierściuchy: Kluń leje. Wyniki moczu OK. Ale leje...

Hejka wszystkim.
Też wygrzebaliście wąt :mrgreen: Padlinę miaumową w sumie.

Powodem pierwotnym lania zasadniczo był pęcherz Kluni. Fakt, że w czasie, kiedy zaczęły się problemy, pojawił się pies. Po operacji (kamień w pęcherzu) ekipa zaczęła chyba zwyczajnie się przesikiwać. Udział w tym brali - poza Kluską - Zocha i Karol.
Pomógł remont, nie wiem, jak to działa, ale mają teraz mniejszą liczbę kuwet, a radzą sobie świetnie. Odwalili sieod szafek kuchennych :| Czasem zdarzy sie jakaś niespodzianka, ale nie wiem, czym jest to spowodowane - raz na kilka dni, ostatnio był spokój przez dwa czy trzy tygodnie (o, w czasie remontu i dwa tyg. po nim chyba nic zupełnie - w ten sposób eliminuję problemy pęcherzowe, po prostu się w czerepach komuś popierniczyło :roll: ). Mogę sie rozmijać lekko z prawdą, określając czas, ale nie mam wolnej chwili na sprawdzanie blogowych wpisów, gdzie odnotowywałam takie rzeczy. A, i ewidentnie łączę sikanie z brakiem uwagi poswięconej Kluni.

Na razie tonę w papierach i absurdach rozmaitych :| , a przez stadko przelatuje jakiś wirus czy cós. Najpierw kichałą Mela, potem Zocha, potem - poważniej - rozłożył się Jurek. Kiedy myślałam, że sytuacja jest opanowana, rozkichała się - normalnie ma moich oczach - pozostałą część: Karol, Tośka i maluchy. Sodzie przy tym kichaniu musiało coś zaszkodzić, bo wczoraj przyszła się miziać: barankowała, nadstawiała boczki i grzbiet, chciała nawet wejść na kolana, ale se to przemyślała :lol: A potem sruu - i Klucha dołączyła do ekipy kichaczy.
W miedzyczasie Karol rozważał możliwość przytkania się - miałam już wizje cewnikowania :|

Na razie czekam, kiedy moja wetka uruchomi szpitalik u siebie, MUSZĘ wyciachać osiedlowa kotkę, a jest w megazaawansowanej ciaży. Doszłyśmy do tego, ze po paru miesiącach, kiedy wychodze z psem i szeleszczę workiem z karmą, biegnie za nami. Nie umiem jej złapać, nie mam jej też gdzie przetrzymać. Wczoraj wieczorem przy misce wyprzedził ją jakiś kocurek burasek: w nosie miał ,że pies, że obcy, że o co chodzi - wrył się i zaczął wcinać. A kichał jak diobli... Może na butach coś do domu przyniosłam i stąd moje popadały :( .

Troche strumień świadomości, wybaczcie, ale mnie czas goni.

O KOko i Sodzie naskrobię w ich wątku.
Dziękujemy za pamięć.

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Sob wrz 10, 2011 9:51 Re: Sierściuchy: Kluń leje. Wyniki moczu OK. Ale leje...

A, jeszcze tylko dodam, że wczoraj kompletnie rozwaliła mnie Tosia :lol:
Chciała złożyc swe szanowne bure zwłoki w wiklinowej wieży, ale leżała taj już Koko. Co gorsza, Koko stwierdziła, że ni cholery się stamtąd nie ruszy i koniec. No i taki oto powstał obrazek: Koko twarto przytulona do ściany wieży, utopiona w poduszce, sycząca, pokazująca zębole, mordująca Tosiewzrokiem. Tosia - jak kameleon - poooomaluuuuśku pchajaca sie do legowiska, warcząca jak najgroźniejszy brytan świata, ale uparcie dążąca do celu. Kiedy Jużcała weszła, posiedziała na moment, uciszyło się... I wtedy dopiero BureZuo zaległo. W ciszy i zrozumieniu braków lokalowych - ktoś nasikał w czwartek do podbieraka w drapaku, a że to plecionka z bananowca, hiacyntu czy tam czegos, to skapało na podstawę, której nie dało się uratować. Muszę skombinować nową.

A teraz przepraszam, ale wracam do wypisywania arkuszy. To na początek.

W robocie kanał, m.in. uczyć mam dziecię z zespołem Aspergera, obczytuję się, bo na razie jestem przerażona.

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Sob wrz 10, 2011 10:11 Re: Sierściuchy: Kluń leje. Wyniki moczu OK. Ale leje...

Można powiedzieć, że żyjesz pełnią życia :wink:
Tyle tylko, że nie jestem pewna, czy jest czego bardzo zadrościć :lol:

W Krakowie też szaleją jakieś infekcje wirusowe - słyszałam od znajomych, bo nas na razie to nie dotknęło (odpukać: puk, puk, puk :wink: )

Razem z dziewczynami trzymamy kciuki i kciuczki za wszystko, łącznie z dziecięciem z zespołem Aspergera (nawet nie wiedziałam, że coś takiego istnieje).

I tak na marginesie:
rzeczywiście remonty mają jakiś zdumiewający wływ na koty - u nas w czasie remontu panowała powszechna zgoda i miłość, nawet Bisia była w stanie spać przytulona do Pumci :lol:
Remont się skończył - skończył się koci "złoty wiek" :lol:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob wrz 10, 2011 12:42 Re: Sierściuchy: Kluń leje. Wyniki moczu OK. Ale leje...

No kochana, nie zazdroszczę, ale z drugiej strony z dziecięciem ( teraz już prawie 100 kg facetem wzrostu sporo ponad 180 cm ) z zespołem Aspargera zyję pod jednym dachem 18 lat , więc da sie ale lekko nie jest. Tyle to jest moje dziecko ....a dobra nie bede Cię dobijać :twisted: lepeij potrzymam :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon sty 09, 2012 22:05 Re: Sierściuchy: Kluń leje. Wyniki moczu OK. Ale leje...

Szczęśliwego Nowego Roku!
Odgrzebałam wątek! :D
Baaaardzo zaniedbany... :(

weatherwax

 
Posty: 1844
Od: Pon lip 12, 2004 8:29
Lokalizacja: Chorzów

Post » Śro sty 11, 2012 0:37 Re: Sierściuchy: Kluń leje. Wyniki moczu OK. Ale leje...

Hejka :)

Trzymajcie kciuki - jeśli ktoś nie wymięknie przy umowie adopcyjnej, to Koko i Soda znajdą bardzo rozsądnie brzmiący dom. Nawet weta nie zmienią najprawdopodobniej (weci mniej się będa cieszyć, zważywszy na roooozległą przestrzeń intymną Sody) :D

Kciukasy, ogony w supły i w ogóle.
Zostanie mi ino sześć kotów, z czego BureZuo zginie wkrótce w męczarniach. Ubiję dziada pluszowym kapciem. Specjalnie kupię.

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Śro sty 11, 2012 8:39 Re: Sierściuchy: Kluń leje. Wyniki moczu OK. Ale leje...

EwKo pisze:Hejka :)

Trzymajcie kciuki - jeśli ktoś nie wymięknie przy umowie adopcyjnej, to Koko i Soda znajdą bardzo rozsądnie brzmiący dom. Nawet weta nie zmienią najprawdopodobniej (weci mniej się będa cieszyć, zważywszy na roooozległą przestrzeń intymną Sody) :D

Kciukasy, ogony w supły i w ogóle.

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sty 11, 2012 9:53 Re: Sierściuchy: Kluń leje. Wyniki moczu OK. Ale leje...

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

weatherwax

 
Posty: 1844
Od: Pon lip 12, 2004 8:29
Lokalizacja: Chorzów

Post » Śro sty 11, 2012 14:56 Re: Sierściuchy: Kluń leje. Wyniki moczu OK. Ale leje...

EwKo pisze:Hejka :)

Trzymajcie kciuki - jeśli ktoś nie wymięknie przy umowie adopcyjnej, to Koko i Soda znajdą bardzo rozsądnie brzmiący dom. Nawet weta nie zmienią najprawdopodobniej (weci mniej się będa cieszyć, zważywszy na roooozległą przestrzeń intymną Sody) :D

Kciukasy, ogony w supły i w ogóle.
Zostanie mi ino sześć kotów, z czego BureZuo zginie wkrótce w męczarniach. Ubiję dziada pluszowym kapciem. Specjalnie kupię.


to jakiś nowy tymczas??? bo przecież nie Tosieńka.. :mrgreen:
powodzenia, maluchy!!! :kotek: :kotek:

a Kluń dalej leje, jak w tytule?

paw

 
Posty: 2927
Od: Pt mar 27, 2009 16:37
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sty 11, 2012 15:04 Re: Sierściuchy: Kluń leje. Wyniki moczu OK. Ale leje...

paw pisze:
EwKo pisze:Hejka :)

Trzymajcie kciuki - jeśli ktoś nie wymięknie przy umowie adopcyjnej, to Koko i Soda znajdą bardzo rozsądnie brzmiący dom. Nawet weta nie zmienią najprawdopodobniej (weci mniej się będa cieszyć, zważywszy na roooozległą przestrzeń intymną Sody) :D

Kciukasy, ogony w supły i w ogóle.
Zostanie mi ino sześć kotów, z czego BureZuo zginie wkrótce w męczarniach. Ubiję dziada pluszowym kapciem. Specjalnie kupię.


to jakiś nowy tymczas??? bo przecież nie Tosieńka.. :mrgreen:
powodzenia, maluchy!!! :kotek: :kotek:


O to to to .... :evil:
Ręce ( kapcie) precz od Buraków !!!!
Za maluchy :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw sty 12, 2012 17:09 Re: Sierściuchy: Kluń leje. Wyniki moczu OK. Ale leje...

Znowu chyba gucio....
Kurzyodwłok, a juś tak mi wizja sześciokotnego domu przed oczami się malowała...

Tosieńka? 8O
:ryk:
Tia, przesłodki, malutki kotecek... Tylko charakter, skubana, ma jakiś felerny :twisted:

Temat sikania pomijam milczeniem, czytajcie miedzy wierszami 8) : zawsze, kiedy piszę, że problem zanikł, on sie pojawia. Dlatego ciii....

Poza tym jestem zmeczona, zła, rozczarowana i bezsilna. Zaglądanie na miauma nie poprawia mi humoru. Siedzę tu od kilku lat, ale to, co się tu dzieje od pewnego czasu sprawia, że zwyczajnie wymiękam. Strach się we własnym wątku odzywać, bo mi jeszcze kto zacznie do portfela zaglądać, z czego utrzymuję sześć kotów, dwa tymczasy i psa, jaki mam metraż, ile czasu im poświęcam :|

W każdym razie miło mi, że sympatycy sierściuchów tu zaglądają :D
W czasie ferii uruchomię ponownie bloga - muszę ogarnąć to i owo, bo mi jakieś nieproszone dusze inwigilację wpisów uskuteczniały. W razie czego służę linkiem (przełom stycznia i lutego).

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Czw sty 12, 2012 20:21 Re: Sierściuchy: Kluń leje. Wyniki moczu OK. Ale leje...

Czyli nadal dom ośmiokotny :?: :(

A już też się cieszyłam w duchu.
Przecież to są takie piękne koteczki :!: I takie inteligentne 8)

Mnie także miau wydaje się mniej sympatyczne niż dawniej :(

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 1163 gości