Zapytałam, obiecałam, to napiszę. Ale króciutko, chipsy można schować.
MayLux przybiegła na ten tomograf z jakiejś kolejnej lekcji, której udzielała, ja byłam wcześniej.
Podeszła do okienka wypełniać papiery i wróciła z numerkiem w ręce komunikując, że bez kontrastu, bo się nie zgodziła

. Naprzód próbowałam łagodną perswazją. Nie bardzo się udawało, "bo nie!".
Dodatkowo, naprzeciw nas, siedziała jakaś pani już po badaniu z plasterkiem po wenflonie na ręce i się co chwilę obsuwała na krzesełku

. Na szczęście, widząc przerażenie w oczach Marysi, powiedziała, że nic, nic, że to nie po kontraście i że ona tak ma. Czas działał na moją niekorzyść i z trybu łagodnej perswazji przeszłam na opcję imperatyw kategoryczny. Zadziałało, ufff! Mary poszła z tym numerkiem zrobić korektę, dzielnie zniosła badanie z kontrastem i do domu! Po drodze do auta twierdziła, że ma ciśnienie 250 zapewne. A że mam zawsze przy sobie nadgarstkowy ciśnieniomierz, dokonałyśmy pomiaru, wyszło nam jedynie 150, co zrozumiałe po emocjach tomografu. I już było spokojnie i z górki.
MaryLux, najmocniejsze kciuki za wynik trzymamy. Wszyscy

!