Pupsi jest bardzo slaba.
Dostala cala mase zastrzykow i ten lek na bialaczke.
Przytaszczylismy w 2 innych koszykach Majke i Leja (dobrze ze tesc ma samochod, bo by nam sie rece wydluzyly do ziemi

)
mieli robione testy : bialaczka wyszla u obojga negatywnie
FIP u Majki byl wyrazny na tescie
U Lejka wynik FIPa niepewny, tak jak u Pupsi.
Maluchy dostaly szczepionke na bialaczke.
Jutro testujemy Totoro i chyba tez Yoshka. Jesli Toto bedzie negatywny (w co watpie, po jego "pomocy" podczas rujki Pupsi) to tez zostanie zaszczepiony.
Jesli Pupsi nie zacznie sama jesc po kuracji tym lekiem, to wet mowi ze bedzie trzeba ja uspic...Juz teraz wyglada jak szkielet i widac ze nie ma sily
W tej chwili siedzi zamknieta w lazience, ma tam wymoszczone na podlodze - tam czuje sie najlepiej.
Chociaz ma odrobine obnizona temperature to kladzie sie na kafelkach i na balkonie...Nie wiem dlaczego..
Pytanie do Was:
Czy oplaca sie robic test Kupidkowi, skoro byl szczepiony na bialaczke ?
Rozumiem, ze trzeba izolowac koty ?