Syberiada. Kocur ma cukrzycę ;(((((((

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Wto sie 18, 2009 11:18

Ale jak wydoisz, to nie pij, będzie w mleku resztka antybiotyku :lol:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto sie 18, 2009 11:57

Ale tylko przez 72 godziny czyli po 6 udojach :P
Tu jest tak napisane :
http://www.veterynaria.pl/leki.php?cmd=info&id=1121
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro sie 19, 2009 21:51

I jak idzie leczenie?

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro sie 19, 2009 22:53

Kota niezmiennie tak samo czyli ja smaruję on zlizuje a w kuwecie zostawia dziwny urobek.
Jeżeli chodzi o mnie to dostałam dzisiaj ostatnią dawkę blokady i jakoś dziwnie mi się zrobilo pielęgniarka zaniepokojona podała mi "sole trzeźwiace" do wąchania i jakoś się zawlekłam do domu, gdzie padłam. Obudziłam się po godzinie, bo przyszedł listonosz. Ale cały dzień nie czułam się dobrze.
Teraz latam z okładami wokół mojej córki, bo coś się gorzej poczuła, nagle zrobiło jej sie słabo, kręci jej się w głowie i ma mdłości, babcią raczej nie zostanę więc musze jej badania krwi zrobić.
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw sie 20, 2009 13:44

Albo przeczekać rota wirusa, paskudna wersja, u nas na Mazurach położyła kilka osób...torsje przez całą noc, a potem biegunka...fuuuuj

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw sie 20, 2009 15:27

To raczej nie to.
Kasia ma tendencje do takich jakichś zawirowań, zaczeło się to od tego, że strasznie szybko rosła i rozwój serca nie nadążał. W tej chwili rośnie wolniej, ale dojrzewanie w pełni rozkwitu. Nie wiem dokladnie ile ma wzrostu, ale jest wyższa ode mnie a ja mam 180 cm. Poza tym miewa jakieś kłopoty z przyswajalnością żelaza, więc trzeba będzie to sprawdzić.
Teraz nadal leży sobie w łóżku, ale nie ma żadnych większych sensacji, nawet zostawiona na noc pod łóżkiem miednica nie była potrzebna.
Kocioł coraz sprawniej unika smarowania, :evil: ale rano zastosowałam nowy chwyt zniewalajacy , więc jest nadzieja, że na parę sesji wystarczy zanim go rozpracuje i wymyśli jak sie wyzwolić. :lol:
Ja się czuję zadziwiająco dobrze, tak, że planuję wieczorny marsz odchudzajacy. :D
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw sie 20, 2009 15:32

No i pięknie, powodzenia na marszu!!! Życzę córci powrotu do zdrowia, wyrosła Ci jak sosna :lol:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw sie 20, 2009 15:35

Hipcia, to ja przy Twojej córce wyglądałabym jak niewydarzony krasnal :D
Dużo zdrówka!

kaa7

 
Posty: 1167
Od: Śro cze 21, 2006 15:55
Lokalizacja: Wrocław / Łódź

Post » Czw sie 20, 2009 15:40

Hipcia pisze:(...) zastosowałam nowy chwyt zniewalajacy , (...)

Jaki? :)

Wojtek

 
Posty: 28064
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Czw sie 20, 2009 15:45

No kaa7 patrząc na zdjęcia to Ty drobniutka jesteś, tak dziewczyneczka czyli moje odwieczne marzenie :oops:. Tzn teraz to już mi to zwisa i powiewa, ale dawniej mialam straszne kompleksy na tle moich rozmiarów i marzyłam, zeby się kiedyś obudzić drobną blondynką o niebieskich oczach.
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw sie 20, 2009 16:03

Wojtek pisze:
Hipcia pisze:(...) zastosowałam nowy chwyt zniewalajacy , (...)

Jaki? :)


Wiesz, po ślasku sie godo : wele dupy za kark :oops:
Ale dokładnie to trudno opisać.
Jako się rzekło, najbardziej ekonomiczne jest smarowanie przed posiłkiem.
Wieczorem nie ma problemu, bo pomaga mi Kasia i jakoś wspólnymi siłami dajemy radę. Potem Kasia rzuca mu chrup - chrup i odwraca jego uwagę od lizania, póki ja nie napełnię miski.
Gorzej jest rano, bo tylko ja wstaję o normalnej porze, reszta sypia do południa.Jestem, wiec zdana na siebie dotąd mi sie jakoś udało go maznąć znienacka. A dzisiaj ni prośbą nie groźbą ni szantażem :oops: . No to złapałam delikwenta, postawiłam na szafce kuchennej trzymając go pod pachą, tyłkiem do przodu i za futro na brzuchu. Usiłował sie wyzwolić, ale gównie przeszkadzała mu moja ręka pod brzuchem, próbował ja przekroczyć, ale jak podnosił tylną noge to tracił oparcie a blat śliski 8) . Sytuacja wymaga szybkiego dzialania, bo na dłuższą metę "wypiskorzyłby mi się " :twisted: .
Problem w tym, że rana ma wyciętą skórę z sierścią, ale zasłania ja sierść rosnąca dookoła. Nie wycinam jej, bo mam nadzije, że stanowi jakąś ochronę, kiedy kot się gdzieś kładzie niestety przy smarowaniu odsuwanie jej zabiera cenny w tej sytuacji czas.
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw sie 20, 2009 17:15

Taa. 159 cm, 43 kg, blond sierść, oczy niebieskie. To ja. Ostatnio nie doceniłam darów natury i przefarbowałam się na ciemno :twisted:

kaa7

 
Posty: 1167
Od: Śro cze 21, 2006 15:55
Lokalizacja: Wrocław / Łódź

Post » Czw sie 20, 2009 19:08

Hipciu, ja bym chyba tę sierść wycięła.

Wiem, o jakim chwycie mówisz, z Tośką sie szarpię zawsze, kiedy przychodzi do mycia tyłka i smarowania tych zatok okołoodbytowych :roll: Bure dostaje szału i staje sienajbardziej zapasionym węgorzem jakiego w życiu widziałam :roll:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Wto wrz 01, 2009 21:41 Re: Kociołkowy wątek. Mam dziurawego kota : (

Będzie na smutno :cry: .
Trusiol jest już blisko Tęczowego Mostka i Wiecznie Zielonych Pól Kapusty. :cry:
Ja to wiem, ale ciągle nie mogę podjąc tej najwazniejszej decyzji. :cry:
Zresztą mój mąż stanowczo się jej sprzeciwia, ciągle wierzy, że jeszcze da się coś zrobić. Sytuacja wygląda tak:
Po przebojach jakie mialam z nim jakiś czas temu, wet postawił uszatka do pionu.
Zajęczak dostał wigoru i niezłego apetytu mimo, że nie większył wagi to wydawał się grubszy, bo dziennie chętnie kicał po mieszkaniu, więc odzyskał zanikając mięśnie.
W zeszłym tygodniu zauważyłam, ze jest dziwnie chwiejny i słaby wtedy dotarło do mnie, że coś mało pije. I jedzenia też coraz mniej znika i to tylko to bardzo miękkie.
Zabrałam, więc króliczka do weterynarza. Okazało się, że ma ropień na podniebieniu. Geneza nie jest jednoznaczna. Pani weterynarz skłaniała się ku urazowi mechanicznemu, które uległo zakażeniu, ale nie wykluczała tez innej możliwości z nowotworem włącznie. Sytuację wyjaśniłoby badanie pod narkozą, ale tego osłabiony królik nie przeżyłby.Dostał, więc antybiotyk , leki przeciwbólowe, wzmacniające i kroplówkę. Ostatnią w niedzielę.
Niestety Trusiek nie je. :cry: Jest strasznie chudy i słaby :cry: .Rozjeżdżają mu się łapki a jak się przewróci to nie potrafi sam się podnieść :cry: . Karmię go strzykawką kleikiem ryżowym i przecierem dla niemowląt Gerbera. Ale sam to ledwo skubnie odrobinę listka sałaty. Patrząc na trzęsącą się kupkę zmierzwionego futra leję łzy bezsilności i żalu :cry: .
Bogdan nie dopuszcza myśli, że to może być już koniec. Nosi króliczka na rękach, masuje mu "nartki", pilnuje godzin karmienia, a ja się waham od skrajnej rozpaczy po nieśmiałą nadzieję, kiedy tak jak przed chwilą jedzonko ze strzykawki szybko znika a nie jak wcześniej zalega w pyszczku jakby królik mial kłopoty z przełknięciem. Ehhhhh...... :cry:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto wrz 01, 2009 22:10 Re: Kociołkowy wątek. Króliczek ;(((((

Hipciu, ja Ciebie mocno przytulam i głaszczę. Po bardzo długiej przerwie ruszył mi internet, a tu smutne wieści...
Ale miejmy nadzieję, że to tylko kryzys, że się wszystko odwróci i że będzie dobrze.
Smutno mi, bo wiem, że bardzo się martwisz.
Pogłaszcz Trusia od nas delikatnie na dobranoc...
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19369
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 22 gości