Opowieści z Kitkowego lasu - Koteczka wraca z giganta!

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Wto lut 27, 2007 15:24

Nie zdzierżę z tymi kotami! :twisted:
Odchudzany Kitek co prawda je mniej, ale za to ostentacyjnie ograniczył aktywność fizyczną.
Kiedy macham mu przed nosem piórkami, patrzy na mnie jakbym spadła z księżyca :roll: "No co ty, babo, nie widzisz, że biedny, zasuszony kot musi oszczędzać energię?" :roll:
Bilans wychodzi na zero :evil:

Sigrid

 
Posty: 7224
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Śro lut 28, 2007 9:55

:lol: Zima jeszcze, więc kumuluje sadełko. Koty lubią ciepło. :twisted:

Ja ostatnio wyliczyłam, że mój je środkową ilość wkazanej dawki Hill'sa s/d więc chyba też dostosowuje ilość ruchu do ilości spożytych kalorii, bo wcale nie chudnie. :evil: Po wstępnym okresie spadku wagi przy początkach fosforanowych, szybko poszło do góry i znowu mam 6kg kota. :evil: :roll:
Ja zmniejszam dawki, a on jakoś tak zachachmęci, że nie chudnie. :twisted:
Koty potrafią. :lol:
A jak to wagowo u Was wygląda??

W kwestii kamienia mam swoje uparte zdanie, że narkoza to nie witamina, więc zawsze warto spróbować bez niej. Zawsze, jeśli się nie uda, ta metoda pozostaje - nikt jej przecież nie odbiera, prawda? :) Choć usuwanie kamienia bez narkozy ma bardzo wielu przeciwników. Nie wiedzieć czemu.
Ale wiele zależy od kota. :) Kitka przy takim zabiegu bez narkozy to widzę średnio. :lol:

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Śro lut 28, 2007 11:36

ja też baardzo chciałam oszczedzić moim chłopcom narkozy związanej z ząbkami, ale nie udało się.
Najpierw leczyliśmy stan zapalny, trochę się uspokoiło, ale na tyle, żeby można było zrobić czyszczenie. Rude nastepnego dnia już było normalne i jak zawsze wariowało, utraty jednego zęba nie odczuł, a teraz ma hollywood smile

na pierwszej stronie wątku dla bezzębnych jest sporo fajnych odnośników do różnych informacji o chorobach uzębienia (ze zdjęciami, drastycznymi czasami..... ) http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=50683&highlight=
dzienniczek_Marysi->http://emanka.hpage.com/
Obrazek

emanka

 
Posty: 1098
Od: Śro maja 12, 2004 22:04
Lokalizacja: warszawa jelonki

Post » Śro lut 28, 2007 13:25

Wagowo?
Hm... Kitek idzie z Dydulcem łeb w łeb - 6 kilo grubego kota :twisted:
Alienik - 4,9 kilo grubego kota :roll: Biorąc pod uwagę, że jest znacznie mniejszy to jego osiągnięcia wprawiły mnie w osłupienie 8O Tyle że Aliśka jako kot nastawiony kooperacyjnie nie obżera się i nie twierdzi odgrywa się za zmniejszone racje żywnościowe. Ale też chyba nie chudnie :roll:

Emanko, niestety obawiam się, że masz rację.
Kit przy macaniu brzuszka warczał, pluł i prychał. Pani doszła do wniosku, że kot albo jest nerwowy albo pobolewa go wątroba. Badania oczywiście robimy w sobotę, ale...
kontrolnie gniotę go w tych okolicach codziennie i nic. Ani się nie wyrywa, ani nie probuje mnie spacyfikować. Na mój gust nic go nie boli, tylko nie życzy sobie, żeby go ktoś ugniatał.
Więc z uzębieniem też może być problem.
Tylko że ja, tak jak kropka, nie postrzegam narkozy jako witaminki ;)

http://wet.wroclaw.pl/index.php/gabinet ... cia-zebow/

Zastanawiam się nad powyższą pastą.

Sigrid

 
Posty: 7224
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Śro lut 28, 2007 15:50

ja niestety zbyt późno sie zorientowała i Emilek (3 letni kot!!!!) stracil prawie wszystkie zęby.
z Miszonowatym też myślałam o tej paście, ale.... no właśnie, roody odmawia, poza tym jak mi powiedziała jego pani dentystka, taką pasta z takim kamieniem i takim stanem zapalnym jak on miał, to mogę sobie ząbki wyczyścić, usłyszałam też, że oddechem rudy mógłby powalić nosorożca.... a po oczyszczeniu zębów, wystarczy podawać orala (ja nie moge bo rudy alergik... wiec chyba też będę musiała ponegocjować żeby zęby mył).
A narkoza to moja trauma, przez 3 dni przed zabiegiem spać nie mogłam, zwłaszcza że chłopaki mieli w tym samym czasie zabiegi.....brrrr

i powodzenia z Jego Rudowatością (swoja drogą, kawał kota się z niego zrobiło!!!!)
dzienniczek_Marysi->http://emanka.hpage.com/
Obrazek

emanka

 
Posty: 1098
Od: Śro maja 12, 2004 22:04
Lokalizacja: warszawa jelonki

Post » Czw mar 01, 2007 10:03

Jego Rudowatość ma na razie tylko lekki stan zapalny - tak powiedziała pani wetka, po czym równie lekkim tonem zasugerowała sterydy! Żartownisia :evil:
No mam straszny zgryz z tymi zębami, na razie spróbuję pasty :roll: Albo potuptam do innego weta :roll:

U mnie to raczej Alien może oddechem powalić nosorożca, chociaż u niego kamień jest mniejszy.

A Oral RC też nie bardzo mi pasuje. Odstawiłam koty od RC od czasu smutnego przypadku śmierci kocika Mariejo i konsekwentnie tej firmy unikam :?

Sigrid

 
Posty: 7224
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Czw mar 01, 2007 10:07

A w której lecznicy byłaś?
He, i Misiu, już nie jesteś "Stegny" :twisted:
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Czw mar 01, 2007 11:43

No faktycznie, prawie od roku :oops: Zaraz zmienię.

Bylam u siebie na osiedlu. W celach odrobaczania nie odczuwałam potrzeby wędrówki przez całą Warszawę z tłustymi kotami w transporterze ;)
Ale w obliczu narkozy pewnie się pofatyguję.
Zna ktoś dobrego weta od ząbków? 8)

Sigrid

 
Posty: 7224
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Czw mar 01, 2007 13:01

ja moge polecic dr Jodkowska bo u niej bylam (znaczy koty byly) ona jest dentystka i w tym sie specjalizuje
ale w watku dla bezzębnych jest kilku wet-dentystow w warszawie.

ps. steryd na zęby :roll: to rzeczywiście lekka przesada, moje chlopaki dostaly echinacee i iskial (ktory uwielbialy dostawac, ja mniej bo musialam rozgryzac kapsulke i wlac do pysia zawartość, a jakos nie jestem fanka tranu)
dzienniczek_Marysi->http://emanka.hpage.com/
Obrazek

emanka

 
Posty: 1098
Od: Śro maja 12, 2004 22:04
Lokalizacja: warszawa jelonki

Post » Czw mar 01, 2007 13:11

emanka pisze:ja moge polecic dr Jodkowska bo u niej bylam (znaczy koty byly) ona jest dentystka i w tym sie specjalizuje
ale w watku dla bezzębnych jest kilku wet-dentystow w warszawie.

ps. steryd na zęby :roll: to rzeczywiście lekka przesada, moje chlopaki dostaly echinacee i iskial (ktory uwielbialy dostawac, ja mniej bo musialam rozgryzac kapsulke i wlac do pysia zawartość, a jakos nie jestem fanka tranu)


Dokładnie na stan zapalny wokół dziąseł. Lekki, jak podkreśliła pani wetka :roll: No pewnie lekki - kot chrupta suche żarełko bez zahamowań.

W tej lecznicy, w której byłam, podobno jest jedna wetka super i jedna nie bardzo :roll: Zdaje się, że na nią właśnie trafiłam ;)

Sigrid

 
Posty: 7224
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Sob mar 10, 2007 9:26

Anioł nie kot!

Po wizycie cioci Jowity i jej barwnych opowieściach o nocnym czuwaniu w oczekiwaniu na siuśki ;) oraz ostatecznym cewnikowaniu :strach: nastawiałam się na mocne wrażenia. A tymczasem....
Zdjęłam pokrywę kuwety, zachęciłam świeżym żwirkiem, Jego Rudość raczyła kucnąć, zwracając odwłok we właściwą stronę, podniosłam ogon, podstawiłam pojemniczek (żadnych pośredników w postaci chochelek), Rudość grzecznie go wypełniła i oddaliła się z godnością :dance:

Jestem zachwycona swoim bojownikiem ;)

Zobaczymy, czy wyniki mnie zachwycą :roll:

Sigrid

 
Posty: 7224
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Sob mar 10, 2007 11:21

Sigrid pisze:Anioł nie kot!


Autocytat najwyższą formą cytatu ;)

No i po wizycie u weta.

Nie anioł :roll: .

Doktor Jekyll i Mr. Hyde :oops:

Zrobiliśmy badanie krwi. Ale cyrk! Już na stole Kit profilaktycznie wydał z siebie odgłos ranionego tygrysa :roll: I ugryzł panią.

Pani wsadziła kotka do specjalnego kociego pokrowca. "Zobaczy pani, troszkę zgłupieje. W pokrowcu na ogół się dezorientują i siedzą spokojnie"

Ta. Głupieją. Ale nie Mister High IQ :twisted:

W worku dostał jeszcze większego szału.
Utoczenie krwi graniczyło z cudem. Kiedy się udało nawet już nie myśleliśmy o ważeniu :roll:

Alien został zaszczepiony. Skończyło się na żałosnym lemencie - jak zwykle ;) Ale bez drgnienia ciała. Tylko "Aj, tu krzywdzą kota, jak tak można laboga!" ;)

Po południu będą wyniki.

Boli mnie brzuch i mam wyrzuty sumienia.

Kit obrażony. Liże łapę.

Mam ochotę na porządną setkę :roll:

Sigrid

 
Posty: 7224
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Sob mar 10, 2007 21:13

No i jak tam wyniki?
Mam nadzieję, że w porządku :D

ina

 
Posty: 4103
Od: Śro paź 08, 2003 21:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie mar 11, 2007 18:46

ina pisze:No i jak tam wyniki?
Mam nadzieję, że w porządku :D


Dzięki za zainteresowanie Ino :mrgreen: Swoją drogą kopę lat się wirtualnie nie widziałyśmy :D

Wyników jeszcze fizycznie nie mam w ręku, pójdę po nie jutro.
Natomiast dzwoniłam wczoraj do lecznicy i wetka poinformowała mnie, że mieszczą się w granicach kociej normy. Z zaznaczeniem że mocznik i keratynina są w ramach tej normy wysoko :? i trzeba to będzie kontrolować co jakiś czas. Zasugerowała ponowne sprawdzenie za około 4 miesiące.

Jak wrócę z wynikami, wkleję je na forum. Ciekawa jestem zdania forumowiczów, którzy mają większe doświadczenie z tego typu sprawami. Wetka jest zdania, że wyniki nie kwalifikują kocura do leczenia ani specjalnej zmiany diety, a jednie do wzmożonej czujności. Osobiście wolałabym znaleźć sposób na obniżenie mocznika i keratyniny do kociej "przeciętnej" niż bierność.

Aha, pani powiedziała także, że kot był odrobinę odwodniony!!!
Ma stały dostęp do miseczek ze świeżą wodą i nawet czasem widuję, że z nich korzysta.
Myślicie, że powinnam poić go strzykawą?
To było po nocy, którą oba spędziły przytulone do mnie w łóżku i spały jak dzieci, bez żadnych harców. A potem zaraz poszliśmy do lecznicy (miały być na czczo) :roll: Więc może po prostu nie zdążył wypić tyle ile trzeba. A potem stres ...

Traumę przeżyły straszliwą niestety. Kitek cały wczorajszy dzień spędził w transporterze na szafie i rozlizywał sobie do czerwoności ogolony fragment łapki. Widać, że mu "łyso" ;) Obrażony na szczęście nie jest, przytula się i mruczy bezgłośnie. Fakt, dopieszczam dziada :lol: , bo za każdym razem, kiedy w jego własnym interesie robię mu coś nieprzyjemnego, mam takie wyrzuty sumienia, że nie wyrabiam psychicznie :lol: Więc dostał smakołyki (a ma gubić "więcej kotka"), kupiłam też vitapet. Pychota! Ciocia Jowita bardzo zachwala wpływ tego specyfiku na devoniaste futerka, zastanawiam się tylko, czy mogę dawać regularnie coś co pobudza apetyt kotu, który ma ograniczyć jedzonko :lol:

Aliczek widząc dziś, że zbieramy się do wyjścia wlazł pod łóżko :roll: No, jemu akurat najmniej się działo. Dostał tylko szczepionkę w łapkę :twisted:
A Kitka dopiero ta przyjemność czeka w tym tygodniu. Chociaż chcę odczekać parę dni, aż mu się system nerwowy zregeneruje. I mi też przy okazji, bo wczoraj cały dzień chodziłam na miękkich nogach ;)

Sigrid

 
Posty: 7224
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pon mar 12, 2007 16:55

biedne skrzywdzone kotecki, nie dziwne że jego Rudowatość sie zbuntował. Bo jeszcze podtykanie czegoś pod wielce szanowne doopsko w czasie kiedy potrzebuje się otrobinę samotności mógł ci wybaczyć, ale dręczenie kota!!!??? i dziwisz się że mu się włączył Mr Hyde! :)
dzienniczek_Marysi->http://emanka.hpage.com/
Obrazek

emanka

 
Posty: 1098
Od: Śro maja 12, 2004 22:04
Lokalizacja: warszawa jelonki

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Baidu [Spider], Lifter i 33 gości