Chikita, dziękuję za propozycję. Dziękuję, ale nie skorzystamy. Ja mam dosyć. Sama jestem na feromonach
Dzwoniłam dzisiaj do mojej pani doktor, jutro o 14.30 jadę z Bratem na oglądanie przed wypuszczeniem, dla wszystkiego. Zobaczymy jaki jest stan i Brata wypuszczam. Jeżeli rana się rozejdzie, trudno. łapiemy, tniemy na nowo i zaszywamy. Ale może będzie dobrze.
Teraz piszę całkiem serio. Brat jest kotem do adopcji. Wyniki wszystkie rewelacyjne, testy ujemne, po kastracji. 5 i pół kilo zdrowego, pięknego, ciepłego futra. Miły, oswojony, kuwetkowy, ma góra 4 lata.
Oddam wyłącznie do sprawdzonego forumowego domu. Niezakoconego, z dużą przestrzenią, z osiatkowanym balkonem, domu doświadczonego, który Brata pokocha i zapewni mu wspaniałe życie. Albo najlepiej z zabezpieczonym ogrodem. Bez psów.
Nie, nie będę robić miliona ogłoszeń i narażać kota na w sumie przypadkowy dom. Wiem, że to są wygórowane wymagania, ale wierzę gdzieś w środku, ze taki dom się znajdzie.
Ja mam dosyć. To jest never ending story, nie wyrabiam. Brat jest w tej chwili pod opieką fundacji, jeżeli chodzi o leczenie, dostałam też zapas jedzenia. Bardzo dziękuję, bardzo. Ale Brat pochłania również mój czas, paliwo, nerwy, jest szóstym kotem w domu i to jest przekocenie. Nie wychodzi na zdrowie ani moim kotom, ani mnie. Nie daję rady i nie chcę dać rady.
Na mój wątek zagląda sporo osób, wśród nich są i tacy, którzy po prostu tylko zaglądają, poczytają, pójdą, przyjdą, uśmiechną się albo zasmucą. Może ktoś z Was?
Brat to cudowny kot, absolutnie cudowny. Zrobiłam dla Brata sporo. ale dalej nie pociągnę.
Podobnie jest z Pasiem i Mamą. Ta para to wyzwanie, ale są wyjątkowi. Też do adopcji.
Kocham wszystkie. Ale oddam 3, po prostu nie daję rady.