Ja się objadłam, obżarłam, nażarłam, nafutrowałam... i pękam
Aiu, też tak zwykle gotuję/ piekę, że połowa jest zjadana na bieżąco

Nic nietypowego nie było, w tym roku była wielkanoc po polsku - żurek, sałatka jarzynowa itp

TŻ zaakceptował nowe (żurek) i stare smaki, choć nie wszystkie - tartemu chrzanowi powiedział stanowczo nie, po tym jak ufnie zaczerpnął dużą porcję i zjadł to na raz

Ale za to kupiłam fenkuł po Twoich zachwytach, tylko na razie czeka na swoją kolej - niby bardzo dużo jedzenia nie było, a jednak lodówka pełna i zjadamy po kolei, od tego co ma najkrótszą trwałosć. Będzie sprawozdanie jak już spróbuję

Biedną Ciri dalej męczy i chyba dzisiaj będzie trzeba zamknąć drzwi do sypialni, bo możliwe, że znowu naleje na łóżko, tak jak wczoraj i 2 tygodnie temu. Ona nigdy nie sika poza kuwetą jak jest w normalnym stanie, ale w rujce najwyraźniej ma taką potrzebę. Pewnie mi sumienie nie da spokoju zostawić dziewczyn samych za drzwiami i skończy sie spaniem na sofie - one obie jak się nagle budzą w nocy i są same w pokoju, to popłakują i biegną się przytulić, no więc ktos musi być dostępny

Za to teraz własnie kończę ostatnie pranie, ot takie nam wyszły Swięta - w pokoju na suszarce rozciągnięta kołdra, rozwieszony między krzesłami koc - ale trzeba to było wszystko uprać, bo smrodek był koszmarny. Dobrze, że było dzis bardzo słonecznie, więc nawet kołdra zdażyła wyschnąć. Teraz ostatnia tura - poszewki na kołdrę i poduszki.
W sumie mimo tych atrakcji nie jest źle
