Księżniczka Ofelia i Mała Czarna Carmen III-ciorna pątera

Dyktatura pisze:

Ale i tak Ciem kocham moja Ofelju i zawsze bendziesz MOJOM Walenwtynkom, nawet jak to Lamar Ci jom wysła.

Lilo. Ja Ofelió posłałem wentylkę grzecznościowowyujonco.
Gdyż natenczas wówczas ona pozwoli mnię się bawić z Carmenku. Błogosławieństwo wszakże musi być a skoro ona pierwokotna jest to tak jak starsza siostra Carmenku i chcę żeby mnie też lubiała.
Nie mam zamiaru Tobie Lilo wchodzić w drogę bo nie kcem siem kłócić, ja jestę Koleszka od Ciornej.
Lamar Ugodowy Wielce.

Lamałku, lizam cię po łepku! Lizu lizu lizu...
Dzisiaj polizałam Duzią po łapce, to się okropecznie ucieszyła i powiedziała, że mam taką tareczku jak Ofelku.
Mała Ciorna Carmen lizująca

Mój Pysionek lubi mnie lizać szczególnie po nosie

już czerwony mam od tego lizania :mrgreen:

Jesteś niebywająco wytrwałościowa Carmenku z tym lizowaniem

Ja mojom Dużom lizam po oczach rano jak nie chce ich otworzyć bo udaje że śpi.
I wtedy natenczas onegdaj ona wstaje i idzie wyczyścić mój szambownik i daje mi amciu amciu.
I ja święcie w to wierzę że takiego pałeru to ona dostaje tylko dzięki lizu lizu lizu, bo gdyby nie to to ona by cały czas chrapała, no nie Carmenku?
Lamar Zastanawiowywujoncy się Nad Istotom Świata.

Ofelia zwykle wylizuje mi czoło, czasami powieki i nos, rzadziej policzki. Generalnie peeling twarzy. Mała Czarna liże mnie znacznie rzadziej. A dzisiaj przez chwilę obie pannice leżały koło mnie, Ofelia drzemała, a Czarnidełko myło się intensywnie. Jako że położyłam rękę koło niej, to wylizała też mnie

Nooo, niezłą ma tareczkę :lol:

Perełsik zazwyczaj liza mi dolne części policzków i szyję, czasem nos, czasem czoło

Oczywiście najchętniej wtedy, gdy najbardziej jej wali z pysia

A wiecie co, Ciocie? Jak raz dawałam buzi Dużej, to skrzywiła pysia i powiedziała, że śmiordzę miąsem. No jak ona mogła! Miąsko nie śmiordzi, ino pachni! No to co najwyższej mogę pachniać miąsem, a nie śmiordzieć! A poza tym niech nie marudzi, sama mię miąsem karmi. Jakby mię dała mniamyśną rypcię albo mniamuśne chrupcie, to bym pachniła rypcią, albo chrupciami, a nie miąsem.
Książniczka Ofelja nie-śmiordząca

A moja wydziwia, bo ja jej nie lizam

cześć

MB&Ofelia pisze:A wiecie co, Ciocie? Jak raz dawałam buzi Dużej, to skrzywiła pysia i powiedziała, że śmiordzę miąsem. No jak ona mogła! Miąsko nie śmiordzi, ino pachni! No to co najwyższej mogę pachniać miąsem, a nie śmiordzieć! A poza tym niech nie marudzi, sama mię miąsem karmi. Jakby mię dała mniamyśną rypcię albo mniamuśne chrupcie, to bym pachniła rypcią, albo chrupciami, a nie miąsem.
Książniczka Ofelja nie-śmiordząca

Dobrze prawisz Ofelku - rybci ci dać :ok:

No, "rypcią" to by dopiero niuchała :evil:

Ale i tak niuch mięsny jest lepszy niż po wielu gotowych karmach. No i niuchów "tylnych" brak :wink:

Barf to był jednak dobry pomysł. Żeby tylko pannica nie wybrzydzała :roll:

Wczoraj skroiłam tyle mięsa, że zabrakło mi słoiczków po gerberkach :strach:

Przeszperałam całą kuchnię w poszukiwaniu słoiczków/pudełek/pojemniczków, czegoś do zapakowania kilku porcji barfa. "Coś" znalazłam, nie jest idealnie, ale ujdzie.
A wydawało mi się, że tak dużo mam tych słoiczków, aż mi się w szafce nie mieściły...
Ale przynajmniej na prawie 3 tygodnie mam kocie żarełko z głowy - wyjąć, rozmrozić, podać i już