Nie wiem ,choć Amka jest już w mniejszym szoku.
Spotkało ją coś niesprawiedliwego , przestraszającego i dla niej niepojętego.Jest taka biedna,spała dziś jak na początku na podusi pod naszym łóżkiem.Rano pozwoliła się umyć.Kontuzjowane ma oczko,już pisałam.A właściwie powiekę.
Amelka mimo,że jest kotkiem ulicznym jest bardzo wrażliwa.Silne przezycia ją dekompensują: rano obudziło mnie zasypywanie podłogą siczkow w pokoju...Małż znalazł w przedpokoju kupkę.
Wszyscy ją kochaja, noszą na rękach.Nawet Fio siedziała dziś przy niej na parapecie i się razem opalały.
Kupilam jej różne smakolyki, tuńczyka też:)
Rany się zagoją , te na duszy też.
Jeszcze zaszaleje!
Nie wiem czy chcę opowiadać tę historię- mam mieszane uczucia.Choć w tym, co sie zdarzyło nie ma nic z mojej winy wyobrażam sobie radość "życzliwych" mi ciotek rewolucji i znajdywanie winnego ("może to dlatego,że Kotkins jest niezrównoważony", "a może to dlatego,że Kotkins jest lekarzem", "a może z powodu kotkinsowego ROZWIĄZŁEGO trybu życia"(!), no i sakramentalne "KOTKINS MA KOTY Z PSEUDO!!")(ha i planuje wziąść kolejnego na DT!!!!

)
Łamię się bo nie mam się w sumie czego wstydzić i potrafię stawić czoła jakimś niespełnionym wariatkom...
Przemyślimy...