Mamy problem
Balbusi jest coś w nóżkę tylną. Wszystko było dobrze, kota w ogrodzie na słońcu przed południem, potem spanie w domu, a potem, dwie godziny temu objawia się z bardzo bolącą tylną łapką. Utyka, płacze, dotknąć nie da, boli
Więc Balbinka do kontenera i na Kliniki, gdzie na szczęście pusto było, w gabinecie pan doktor i grupka studentów. Obejrzeli ze wszystkich stron dwie tylne łapki, powyginali, pomacali, ponaciągali. Nic nie znaleźli, wszystko w normie. Puścili ją po podłodze, nie tylko ogon, ale cała Balbi jak kaktus, uciekała, chowała się, i....nie utykała. Pewnie ze strachu.
Potem zaordynowano zastrzyk przeciwbólowy i obserwację do poniedziałku, jak dalej źle, to mam się umawiać na rtg.
Zważyliśmy kotę do tego zastrzyku, 6.20
A jeszcze przedtem, gdy wyjęłam ją z kontenerka, to pan doktor zapytał co się kocurkowi stało, więc tłumaczę, że to dziewczynka, taka malutka....Pan doktor powiedział, ze ogromna, ze ma kastrowanego kocura, wielkiego, ale dużo mniejszy....
W domu zjadła, lekko utyka i burcząc poszła spać. No nic, obserwujemy, czekamy, byle do rana. Może będzie lepiej.