Gapusia,Smakusia,Gucio i Ryś cz. 5 do zamknięcia

Ja również gratuluję

Cieszę się również, że Ryś ma badania i szczepienia (był na wystawie, więc musiałaś je przedstawić).

MariaD, jak koty znoszą podróże na wystawy i same wystawy? Lubią to czy też jest to dla nich stres?
Pytam Ciebie jako specjalistkę, ja nie miałam nigdy kotów wystawowych.

sky_fifi pisze:Ja również gratuluję
Cieszę się również, że Ryś ma badania i szczepienia (był na wystawie, więc musiałaś je przedstawić).

MariaD, jak koty znoszą podróże na wystawy i same wystawy? Lubią to czy też jest to dla nich stres?
Pytam Ciebie jako specjalistkę, ja nie miałam nigdy kotów wystawowych.

Ja na szybko mogę też odpowiedzieć - zależy od kota.
mamy 2 , które wyją nawet jak do weta jadą.
Alga uwielbia podróże, zawsze ładuje sie do transportera.
Pumasia[*] - kotka domowa, wielokrotnie jeździła na wystawy - była 5 krotna medalistką w Kotach Domowych.
Swoje nagrody oddawała na potrzebujace koty, często w czasie wystaw sprzedawałam myszki dla kotów z przytuliska,a Puma pokazywała, że każdy kot jest piękny, byle był kochany.
Na wystawach była wyluzowana tak jak Tigi i Alga. Natomiast druga domowa Pantereczka była raz na wystawie, zwinęła się w kulke jak jeż i zakończyła "karierę wystawową" z wielkim sercem od sędziny na certyfikacie.
Norweska Irbis natomiast nie lubi przechodzenia przez tłum ludzi i warczy jak dzika kota, mimo że jest w domu naprawdę księżniczeczką. A w klatce to już ok, raz się nawet z kocurem z Danii, też kremowym świetnie dogadywała,a ponieważ z nim przegrała porownanie, to i tak dostaliśmy od jego pani karme i żwirek dla przytuliska.
Na wystawach to nie tylko pokazywanie swoich kotów, ale nawiązywanie kontaktów, z których wiele dobrego wynika dla kotów i tych "w potrzebie" też.

Wszystkim dziekuję za trzymanie kciuków :1luvu:

Anulka oniemiała jak zobaczyla z jakim luzem Ryś podszedł do wystawy-zero stresu

Bardzo dziękuję cioteczkom za liczne noszenia na rękach ,czesania ,pudrowania oraz głaskanie Rysia :1luvu:

Ryś był wyraźnie zadowolony z tak licznej obsługi technicznej :ok:

Debiut uważam za bardzo udany :kotek:

Impreza wspaniala ,wszystko fajnie przygotowane

Hodowcy bardzo zyczliwi

Cioteczki rozrabiały

ewkaa i ewagrz ważyły Rysia ,to prawda, ale wyszło ,ze mialam rację -dalej jest malenstwem z definicji ( malenstwo =koteczek mco ,ktory ma poniżej 10kg wagi),sedzina była bardzo miła,nie bede przytaczac ,co mowila na temat Gamisi :kotek:

Ryś jej się podobał

I rzeczywiście wspomniała o domowym fitnesie :ryk:

Gosiak104 pomogła niesamowicie w wystawieniu Rysia :1luvu:

-jestem jej bardzo wdzięczna :1luvu:

Ciocia Kocurro podprowadziła Rysia celem pokazania zachwyconej gawiedzi wszystkich zalet Rysia jako kota wystawowego :lol:

Kocurek siedział na klatce i dawał się podziwiac z tak stoickim spokojem ,jakby u Hestii był na przeszkoleniu :mrgreen:

Rys miał swoją strategię dostosowaną do zachwytów osób go ogladajacych-jesli ktos mowil ,ze jest piekny ,to nie reagował, ale jesli mowil ,ze jest sliczny, to sie do niego uprzejmie odwracał pyszczkiem i dawał podziwiac w calej okazałosci. :ryk:

W ciągu dnia usłyszałam około 50 zachwytów koteczkiem-rety jakie to mile widziec ten zachwyt ludzi na buziach.

sky_fifi pisze:MariaD, jak koty znoszą podróże na wystawy i same wystawy? Lubią to czy też jest to dla nich stres?
Pytam Ciebie jako specjalistkę, ja nie miałam nigdy kotów wystawowych.

Thorkatt już odpowiedziała za mnie.

Coś dodać?

Jak podróżują i zachowują się moi wychowankowie - poczytasz w ich wątkach - tu i w wątku ewkaa. Jak moje koty - na moim, choć teraz jeździ tylko Desna.

joshua_ada pisze:Mój Koci Pirat uwielbia noszenie na rękach. A ja się właśnie dowiedziałam, że jest to objaw niezdrowej mojej pasji (że mój kot to maskotka i takie tam).
Zaraz powiem Kociemu, że ma szlaban na noszenie, bo ekspert sky_fifi tak stwierdziła. A jak się będzie buntował, to go wsadzę do klatki, jak koty u mirki_t.
Kurczaki, czesać chyba też go nie będę mogła? Mimo iż lubi? Tak?

Normalnie bym nie zauważyła tego trollowania, ale ono w gruncie rzeczy fajne jest! Ja się przynajmniej zdrowo pośmiałam! Nic poważnego, takie tam pitu pitu, czy fifi fifi

Wiele kotów nie cierpi noszenia na rękach.
Za to noszenie "dzieciątka" uwielbiają kotów właścicielki. Do tego mówią: "Przecież on to tak lubi".
A biedny kotek leży na rękach właścicielki z miną cierpiętnika.

joshua_ada, dlaczego się naśmiewasz z mojego nicka? Widzę, że z kulturą osobistą cieniutko - także w tym wątku.

sky_fifi pisze:Wiele kotów nie cierpi noszenia na rękach.

Owszem. Kot by lubił noszenie na rękach musi w 150% ufać swojemu opiekunowi.

Do tego trzeba kociaka od małego przyzwyczajać a na zaufanie kota nie każdy opiekun zasługuje.

Gratuluję Rysiowo-Anulkowego debiutu. :lol:

MariaD pisze:
sky_fifi pisze:Wiele kotów nie cierpi noszenia na rękach.

Owszem. Kot by lubił noszenie na rękach musi w 150% ufać swojemu opiekunowi.

Do tego trzeba kociaka od małego przyzwyczajać a na zaufanie kota nie każdy opiekun zasługuje.

Tak, to prawda, że na zaufanie kota nie każdy opiekun zasługuje.
Nie każdy opiekun, który nosi kota na rękach, to dobry opiekun.
Co do lubienia noszenia na rękach, to zaufanie do opiekuna nie ma nic do rzeczy. Kot może pozwalać nosić się na rękach, jeżeli ma zaufanie do opiekuna. Czy lubi noszenie na rękach - to juz kwestia tego, co dany kot lubi, a nie zaufania.
Ufa czy nie, wiele kotów nie lubi noszenia na rękach, czego nie zauważają opiekunki.