Dracul kiepski, już sama nie wiem czy on cierpi, nie umiem teo obiektywnie ocenić, nie potrafię
Jest biedny, smutn, słaby, obojętny albo jakiś pobudzony. niekiedy mocz na podkładach ma dziwny kolor, a w zasadzie dziwne brunatne obwódki na brzegach plamy. Jednak jedząc mruczy, jedzenia się domaga, kontaktuje, czasem nawet mruczy głaskany, a czasem głaskany bije łapką.
Jutro rano odwiedzi nas ciocia CC, niech się wypowie ktoś, kto jakiś czas go nie widział, kto nie ma do niego tak emocjonalnego stosunku.
Moja mama mówi, że Dracul ma tak smutne oczy, że nie może w nie patrzeć.
Justyn upiera się, że kot, który cierpi rozpaczliwie miauczy, płacze i widać, że cierpi.
Ja nie wiem. Nie wiem czy on nie cierpi, czy ja sobie wmawiam, że nie cierpi. W sumie nawet rozważając możliwość eutanazji czuję się jak morderca i zbrodniarz. Nie jestem gotowa na podjęcie takiej decyzji
Drugim wielkim problemem jest sikanie Ryśki. Notoryczne. Ręce mi opadają, a Justyn jest na granicy histerii.
Byłam wczoraj w Asie bo dyżur miał dr Charmas, jutro będą wyniki badań krwi i moczu. Jak ja bym chciała, żeby to wynikało z jakiegoś stanu zapalnego dróg moczowych. Oby nie okazało się, że to wyłącznie Rysi fantazja.
Generalnie mamy złe dni
