Tosia jest grzeczną kotunią. Przespała noc z Piotrkiem, który wrócił dla niej do zimnej sypialni

oczywiście nagrzał tam najpierw, a Tosia najpierw spała pod kołderką. Całą noc z nim spała a jak szedł to toalety to oczywiście szła z nim, hehe.
Tylko zaczęła kichać....

pewnie się biedna zaziębiła przez te parę dni jak błąkała się po podwórku. Dziś chciałabym zabrać ją do lecznicy, niech ją lekarz obejrzy, może coś zaaplikuje od razu, żeby infekcja się nie rozwinęła. Denerwowałam się, czy Tosia skorzysta w nocy z toalety, bo odkąd u nas się pojawiła nie odwiedziła jej. Ale rano znalazłam w kuwecie wszystko co trzeba po dwa razy

więc wszystko ok.
Tak patrzę na tę kotkę i zastanawiam się jak do cholery można było pozbyc się tak przyjaznego kota......

oczywiście jest to pytanie retoryczne

które zadajemy sobie w większości przypadków porzuconych zwierząt, echhhhhhhhhhh..........
Dziś spróbuję napisać tekst ogłoszenia i roześlę dziewczyny do Was, z góry dziękuję za pomoc.