Quazimodo-w krainie niebieskiego kocyka. Zaklinamy los!

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Sob paź 18, 2008 17:43

:ryk: :ryk: :ryk:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67155
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Sob paź 18, 2008 21:47

:ryk:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Nie paź 19, 2008 14:33

:(


ratunku! Oddam kota razem z pokojem! Dopłacę jeszcze. Ja mam już dość. Qua oszalał, przechodzi jakąś cholerną metamorfozę 8O nie będę czytać wątku Tońcia, może on się zainspirował. To był dość stateczny kot, tak z chwilowymi odpałami, ale to to przechodzi wszystkie granice. Od 8 rano Qua stwierdził, że koniec spania i nie ma to tamto. O mało co zawału przez niego nie dostałam... nie cierpię go. Mama dostanie zakaz wyjeżdżania z domu, ja z tym psychopatą nie będę siedzieć sam na sam! Ale już piszę co Qua robił, Qua udawał bulgoczący czajnik tzn. wydawał pojedyncze bulgoty co jakiś czas z gardła 8O takie gruchnięciogulgoty pospieszające. Psychol i jeszcze obserwował czy na pewno się budzę. Udawała twardą. Robił wędrówki z pokoju i do pokoju, ale całkowicie przesadził i nie powiem skutecznie wyrwał mnie z łóżka. Z gulgocząco mruczącym okrzykiem wskoczył na łóżko prawie na moją głowę :evil:

A później się napuszył i biegał po domu polując na co się da. Może on ma chorobę szalonych krów? Ale najlepszy był, że jak się do niego podchodziło to wpadał w dziki pęd, jak mój tata (bo był w gościach, koteczek się pokazał z dobrej strony nie ma co) próbował go gonić to się zatrzymał i patrzył na tatę takimi oczami --> 8O


Jak nie nuda to urok! ;/

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie paź 19, 2008 18:27

Malati pisze: Może on ma chorobę szalonych krów?

Napewno :ryk:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Nie paź 19, 2008 18:55

no i już mi lepiej :D i nawet pójście do pracy jutro rano tak bardzo nie przeraża :lol:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie paź 19, 2008 19:44

Biorąc po uwagę umaszczenie niejakiej Bezy, możesz mieć niestety Malati rację, to może być bardziej biała krowa 8)
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Nie paź 19, 2008 22:29

Czasami się zastanawiam jak to możliwe, że w takim małym ciałku jak Qua siedzi taka ogromna osobowość. No normalnie nie rozumiem swojego kociastego! Czasami jest taki jak rano nie-do-wyt-rzy-ma-nia, a czasami np. jak sobie śpi to jest najsłodszym na świecie okruszkiem. Albo jak przychodzi do mnie żeby się poprzytulać i mruka od samego mówienia do niego, wtedy to sama słodycz :roll: Chyba najbardziej frustruje mnie, że nie umiem być zdecydowana w stosunku do niego i jak wrzeszczy jakoś na niego krzyknąć czy pacnąć go nie mogę żeby się uspokoił. Jestem w straszliwej opcji, no ale damy radę.


A dzisiaj przeżyłam prawdziwy szok. Qua jest bardzo dzieciolubnym kotkiem, tak przynajmniej mi się wydaje. Przyjechała do nas w odwiedziny kuzynka ze swoją 3 miesięczną córeczką. Qua siedział w swoim pokoju, na swoim fotelu nie okazując gościom większego zainteresowania. W pewnej chwili Mała zaczęła kwilić (nie wiem jak to inaczej nazwać) domagając się jedzenia, Ola zaczęła ją karmić. Kociątko się obudziło i wielce zainteresowane zaczęło chodzić po domu nawołując Małą. Kiedy ją zlokalizował pierwszy zaczął się do niej pchać po chwili obserwacji próbując Oli wejść na kolana. Niestety Ola jest strasznym uczuleniowcem, a ja nie do końca byłam pewna dalszego zachowania kota więc go zabrałam, ale zainteresowanie było ogromne. Takie pozytywne zainteresowanie raczej. Przez dłuższą chwilę siedział i spoglądał na Małą takimi oczyskami 8O no może trochę bardziej miłosnymi.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 20, 2008 6:42

Przy karmieniu to chyba większość kotów staje się dzieciolubnymi :lol:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Pon paź 20, 2008 19:06

MarciaMuuu pisze:Przy karmieniu to chyba większość kotów staje się dzieciolubnymi :lol:



8O ale Ola piersią karmiła.....? Aaaa muszę odgonić złe myśli! Bo ja to myślę, ze jak Qua zobaczył coś takiego małego u mojej siostry to mógł też sobie pomyśleć, że zamiast tego czegoś małego, On sam by się tam doskonale zmieścił. Ale jednak małe krzyczące było i tak wielce interesującym obiektem.



Ma wróciła, a Qua mnie nie obudził... wstałam o 10! Wstrętny kocur! Jak nastawiałam budzik to budził mnie mega wcześnie, a proszę raz wystarczyło spróbować na nim polegać :evil:

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 20, 2008 19:14

Malati pisze:
MarciaMuuu pisze:Przy karmieniu to chyba większość kotów staje się dzieciolubnymi :lol:



8O ale Ola piersią karmiła.....? Aaaa muszę odgonić złe myśli! Bo ja to myślę, ze jak Qua zobaczył coś takiego małego u mojej siostry to mógł też sobie pomyśleć, że zamiast tego czegoś małego, On sam by się tam doskonale zmieścił. Ale jednak małe krzyczące było i tak wielce interesującym obiektem.



Ma wróciła, a Qua mnie nie obudził... wstałam o 10! Wstrętny kocur! Jak nastawiałam budzik to budził mnie mega wcześnie, a proszę raz wystarczyło spróbować na nim polegać :evil:


No....piersią...no
Jak moja siostra była u mnie ze swoją córą chyba wtedy 3miesięczną, to jak Zuzia ulała, to się kocie zbiegowisko zrobiło :roll:
A ile niuchania było.
Dzieci są niam niam :wink:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Wto paź 21, 2008 10:48

Qua jak został spacyfikowany to poszedł i nie wrócił zaszywając się pod kocem. W sumie to chyba najbardziej to kwilenie zwróciło jego uwagę.


Swoją drogą chłopiec przypomniał sobie, że on uwielbia spać na poduszce. Poduszki są takie fajne, już zasypiałam kiedy przyszedł i wpakował mi się prawie na głowę oczekując aż sobie pójdę "spadaj mała dzisiaj ja tutaj śpię". A w ogóle to potrafi mnie wkurzyć jak mało kto. Najbardziej mnie wkurza jak stwierdza, że będzie polować. Idzie na koniec kołdry i wpycha pod nią łapy próbując wyłowić potwora. Jeśli potwory nie przychodzą spogląda na mnie potępieńczo i gada, gada, gada, czy raczej wrzeszczy na mnie. A ja zamiast się zezłościć to hoduję w sobie wyrzuty sumienia, że kotełka zaniedbuję :roll:

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 22, 2008 8:54

Temat sznurków jest u nas w domu bardzo trendy, nie ma niczego fajniejszego od sznurków. Oczywiście panem wszystkich sznurków jest szacowny Królewicz. Jeśli sznurek przyczepiony jest do człowieka to nawet lepiej, bo wtedy się przemieszcza i można go upolować. A ja często od Qua wypożyczam sznurki i w nich paraduję, przednia zabawa. Wczoraj miałam bluzkę z takimi dłuższymi (do ziemi). Ale było super, jak o 2 w nocy zaczął mnie gonić po domu białobury potwór to poważnie się przeraziłam. Oczywiście potwór zaraz schował się w tajnej bazie wypadowej pod fotelem, a ja mogłam tylko podejść do niego i pomachać sznurkiem, bo o pójściu spać czy raczej przebraniu się nie było mowy. Kot chciał się bawić więc trzeba mu było rozrywkę zapewnić :roll:

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 22, 2008 16:45

No tak :twisted: kabel od laptopa to też jest przecież zabawka dla Qua i ten kabel wcale nie musi być przyczepiony do laptopa! Zdecydowanie lepiej odczepić go i dać kotu do zabawy... no i tak zrobiliśmy. Qua leży na poduszce z miną Cesarza jakiegoś i obserwuje jak kabel się porusza (jak myślicie, że taki kabel się sam porusza to jesteście w ogromnym błędzie :x ) Ale ogólnie coś chłopiec dzisiaj jest nie w humorze. Chyba nie czuje się najlepiej no i mina taka, że bez stroju ochronnego lepiej nie podchodzić. Dzisiaj też (przed chwilą) zostałam pierwszy raz udrapana tak specjalnie 8O Trochę sobie na to zasłużyłam.... machanie kocim ogonem wcale nie było takim świetnym pomysłem jak mi się wydawało. Jakoś tak to odruchowo zrobilam.. no a nie chciało się kotu pazurków przycinać to mam za swoje. A z tym ogonem Qua to w ogóle dziwna rzecz się stało. Kiedyś był taki jakby bardziej sztywny, a teraz przypomina taki sznurek. Najczęściej jak o Qua zadziera do góry to jest taki pozwijany/pofalowany. Kiedyś była sama końcówka, a teraz cały jakoś oklapł :roll:

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 22, 2008 19:43

:lol:

Ogonek z wiekiem wiotczeje u samców :ryk:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Pt paź 24, 2008 9:40

MarciaMuuu pisze::lol:

Ogonek z wiekiem wiotczeje u samców :ryk:



Dlatego co jakiś czas trzeba wymieniać ich na lepszy model :roll:


Qua jak mnie jeszcze trochę pozłości to szybko zostanie wymieniony albo zrobię mu jakieś pranie mózgu połączone z drenażem limfatycznym. No jeszcze nie wiem, ale dzisiaj ten Gargamel paskudny wziął i zbeszcześcił pyszne grzybki, które mam od Marci (ale pyszne mówię Wam dziewczyny). Zrobiłam sobie śniadanie, znowu pycha czyli kolorowe kanapki, głównie warzywne ale z drobną ilością białego sera, pokrojony w kostkę pomidor z solą ziołową i na oddzielnym talerzyku grzybki. Jakiś bies podkusił mnie, żeby zjeść w łóżku, jak pomyślałam tak też zrobiłam i co? :evil: Oczywiście przez cały czas towarzyszył mi Towarzysz Quazimodo, wskoczył mi na kolana pomiział się chwile i poszedł na obchód włości czyli mojego jedzenia. Kanapki były mniej ciekawe ale kocia morda zanurzyła się w misce z grzybkami, pooblizowała je i wielce zadowolona wróciła do mnie na kolana 8O

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: januszek, Lifter, Marmotka, Meteorolog1 i 10 gości