Re: Moje kocistosci - wpadka

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Pt sie 27, 2010 20:28 Re: Moje kocistosci - odchowujemy kocięta - nie jest dobrze...

Przykro mi, Siean. Nie powinnaś się obwiniać, w końcu skąd miałaś wiedzieć? Jakieś minimum zaufania do specjalistów można chyba mieć... Pani doktor ze swoją idee fix też trochę dziwna...najgorsze, jak człowiek odkrywa, że sam nie wie, a ci, co powinni, też nie wiedzą... Moją kotunię też tak leczono dwa lata bez sensu, aż umarła, a ja myślałam, że tak trzeba, dopiero na miau oczy mi sie otworzyły.
Dobrze, że Trzeci Biszkopt żyje i Twoje małe też, trzymajcie się
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16135
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Pon sie 30, 2010 19:59 Re: Moje kocistosci - odchowujemy kocięta - nie jest dobrze...

Trzeci Biszkopt żyje, i z tego, co mi o nim piszą, eksploruje świat z prędkością naddźwiękowa. :)
A moje dziś były na całym konsylium lekarskim, bo specjalista dermatolog starał się ustalić, jak im pomóc. Okazało się, że pewne intuicyjne sposoby są dobre - zmiana Ozonelli na przemywanie Rivanolem i leciutkim roztworem kali jest dobrym pomysłem, a olej lniany tłoczony na zimno dobrze łapkom robi.

Z innych rzeczy, to zaczęliśmy namawianie maluchów, by zaczęły się zachowywać, jak dorosłe koty. Kuwetka, miseczka i tym podobne sprawy. Z kuwetkowaniem chyba pójdzie szybko - Czarna już pilnuje jednego miejsca na podłodze i mam nadzieję, że szybko załapie po co jest ta płaska miska, ale jedzenie... Dostałam od MariiD wspaniały przepis na kocięce danie z kuraka. Prawdziwe pyszności - aż sama oblizywałam palce z gotowego musu. Niestety, brzdące jak na razie plują tym na wyścigi. Ogryzać strzykawkę - proszę bardzo. Wziąć do pyszczka mus kurczasiowy - błeee...
Mam nadzieję, że się przekonają do niego szybko - w kolejce czeka mrożona, skrobana wołowinka i chrupeczki RC.

Tośce zdjęto dziś sączek, przepłukano na nowo dziurę w szyi i założono kołnierz z powrotem. Wygląda w nim jak hiszpańska matrona z Renesansu i łypie ponuro na wszystkich dookoła. Ale nie przeszkadza jej to w piciu czy jedzeniu. Ani w wylizywaniu maluchów, jeśli o to chodzi. Na noc musimy budować prawdziwy bunkier, jeśli chcę zastać o świcie małe w nagrzanym transporterku, a nie na kawałku ręcznika pod półką.

Hipolit znów kaprysi z jedzeniem - wołowinka nie dość świeża, kurczaczek też, a indyk to zupełnie poniżej krytyki. Chrupki RC nie pasują, zwykła Purina też nie, z puszki Animondy dobry jest tylko sosik. Ostatnio poczęstowałam go Sushicat - zasmakowało. Pytanie tylko, na jak długo.

A, i jeszcze wczoraj wieczorem Lulek odmówił sobie wrąbania kolejnej porcji puszkowego. Zdaje się, że właśnie osiągnął stan nasycenia :)
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon sie 30, 2010 20:06 Re: Moje kocistosci - odchowujemy kocięta - nie jest dobrze...

Siean, nie możesz się obwiniać. U licha, przecież my nie jesteśmy weterynarzami. Owszem, trochę wiedzy już mamy, ale mimo wszystko to oni są specjalistami od leczenia. Nie jesteśmy w stanie wyłapać każdego ich błędu.
A to rozumowanie o tym przekarmianiu, skórze itd - jakieś udziwnione i naciągane mi się wydaje.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon sie 30, 2010 20:49 Re: Moje kocistosci - odchowujemy kocięta - nie jest dobrze...

Innym wetom też się, prawdę mówiąc, wydało.
Ale fakty na razie są takie, że moje maluchy wyglądają jak siedem nieszczęść i nie przybierają na wadze, a ten u studentki rośnie zdrowo. Co mnie tylko cieszy, choć i boli strata Biszkoptów.
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sie 31, 2010 7:17 Re: Moje kocistosci - odchowujemy kocięta - nie jest dobrze...

Mam nadzieję, że teraz będzie już dobrze :ok:
I że się maluchy szybko nauczą jeść te przysmaki, które im przygotowujesz :)

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sie 31, 2010 18:10 Re: Moje kocistosci - odchowujemy kocięta - nie jest dobrze...

Nie jest dobrze. :crying:

Ten wpis miał być inny. Chciałam napisać o perypetiach związanych z kocięcą kuwetką, o tym, że jeszcze nie została "oznaczona", ale za to ja w nią rano weszłam i rozsypałam zawartość po całej łazience. O tym, że w ramach nauki jedzenia mięska, i mama, i ja dajemy sobie ogryzać dłonie.
Ogólnie miało być optymistycznie.

Nie jest.
Rudy odszedł [']
Rano miał apetyt, pomstował, żebym mu szybciej dała coś do pysia, chętnie jadł, zrobił kupkę... Koło 10.00 też.
Gdy mama sięgnęła, by go wziąć na kolana do pierwszego popołudniowego karmienia... :crying: :crying: :crying:
Myślała, że śpi, taki zwinięty w kulkę...

To jest jak zły sen...

Jutro muszę powiedzieć o tym, że odszedł, koleżance z pracy. Bo na Rudego, na Złotko, jak go nazwała, czekał już dom. Dobry, kochający koty dom.
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sie 31, 2010 18:18 Re: Moje kocistosci - kocięta - nie jest dobrze... Rudy [']

Smutno...
Bałam się tego od samego początku, te trzy kolorowe były takie... w tyle, po Biszkopcikach myślałam, że jemu się uda, ale nie :( Pewnie miał chore serduszko... Ale żył szczęśliwy.
Trzymaj się!
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16135
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Wto sie 31, 2010 19:01 Re: Moje kocistosci - kocięta - nie jest dobrze... Rudy [']

Cholera...


Paskudny, zły los...
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39461
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto sie 31, 2010 19:49 Re: Moje kocistosci - kocięta - nie jest dobrze... Rudy [']

:cry:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sie 31, 2010 20:13 Re: Moje kocistosci - kocięta - nie jest dobrze... Rudy [']

Och, Siean, bardzo mi przykro :cry:
Musiał mieć chore serduszko.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto sie 31, 2010 20:58 Re: Moje kocistosci - kocięta - nie jest dobrze... Rudy [']

Dziękuję...
Chcę wierzyć, że to koniec tej czarnej serii, że uda się pozostałej trójce wyrosnąć na wielkie, zdrowe koty. Chcę :(
Mama martwi się, że wetka zrazi się naszymi niepowodzeniami i następnym razem nie będzie się wahać :( Zastanawiam się, co jej powiedzieć, by wiedziała, ze i tak nadal uważamy, ze to była dobra decyzja, zabranie tych maluchów na odchowanie.
I jeszcze gdzieś tam mi się w głowie kołacze złość na tamtego człowieka, który odebrał je matce :(

Z innych spraw:
Jak na razie kuwetka pozostaje nieużywana, choć Czarna zostawiła tym razem kałużę tuż przy. Ale za to Marmur zainteresował się mięskiem - lizał, mlaskał... Jego siostrzyczki są jeszcze dość sceptycznie nastawione.
Tośka, chyba zdenerwowana całą sytuacją - naszymi nerwami i swoim kołnierzem, zafundowała małym takie mycie głów, że wyglądały jak oblane wodą. Trzeba było wycierać i suszyć.

Proszę, trzymajcie kciuki...
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sie 31, 2010 21:44 Re: Moje kocistosci - kocięta - nie jest dobrze... Rudy [']

Siean pisze:Proszę, trzymajcie kciuki...

Cały czas.

Siean pisze:Jak na razie kuwetka pozostaje nieużywana, choć Czarna zostawiła tym razem kałużę tuż przy.

Jeżeli da radę to zasyp siki żwirkiem, zbierz i wsyp do kuwety.

Siean pisze:Ale za to Marmur zainteresował się mięskiem - lizał, mlaskał... Jego siostrzyczki są jeszcze dość sceptycznie nastawione.

Przyjdzie czas i na mięso. Trzeba serwować a z czasem załapią, że dobre.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39461
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro wrz 01, 2010 9:36 Re: Moje kocistosci - kocięta - nie jest dobrze... Rudy [']

przykro mi, Siean :( kciuki za resztę są cały czas :ok:

co do opinii Pani Doktor - to się powtórzę - jeśli będzie miała jakieś wątpliwości czy inne "zrażenia", to niech sama spróbuje odchować takie maleństwa, i to nie jedno, tylko kilka naraz, życzę sukcesów :twisted:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro wrz 01, 2010 10:46 Re: Moje kocistosci - kocięta - nie jest dobrze... Rudy [']

['] :(
wspolczuję :(
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Śro wrz 01, 2010 20:44 Re: Moje kocistosci - kocięta - nie jest dobrze... Rudy [']

Dziękuję za kciuki :)

MariaD pisze:
Siean pisze:Jak na razie kuwetka pozostaje nieużywana, choć Czarna zostawiła tym razem kałużę tuż przy.

Jeżeli da radę to zasyp siki żwirkiem, zbierz i wsyp do kuwety.

Zebrałam i tak zrobiłam, może następnym razem zaskoczy. Sytuację trochę utrudnia fakt, że obie panienki leją w dwu różnych punktach łazienki. Muszę poszukać drugiego podstawka pod kwiaty.
MariaD pisze:
Siean pisze:Ale za to Marmur zainteresował się mięskiem - lizał, mlaskał... Jego siostrzyczki są jeszcze dość sceptycznie nastawione.

Przyjdzie czas i na mięso. Trzeba serwować a z czasem załapią, że dobre.

Załapała Czarna. Chlipie, mlaszcze, ale miksowane mięsko wciąga jak odkurzacz. Tyle, że teraz mleko poszło w odstawkę, a woda na razie jest be.
Spróbować dopajać strzykawką?
Marmur dziś dostał glukozę i catosal. Jest nie w formie, i to bardzo :( Ale przy kolacji poszło pół łyżeczki od herbaty mięska i całe 5 ml mleka. Zobaczymy, jakie będzie nocne karmienie.
Szylka konsekwentnie odmawia mięsa, za to mleko jest bardzo, bardzo dobre. Tylko, że w buteleczce - podstawki na razie nie budzą jej zainteresowania.
Georg-inia pisze:co do opinii Pani Doktor - to się powtórzę - jeśli będzie miała jakieś wątpliwości czy inne "zrażenia", to niech sama spróbuje odchować takie maleństwa, i to nie jedno, tylko kilka naraz, życzę sukcesów :twisted:

Nie, wątpliwości nie będzie miała... przynajmniej ta wetka od Ozonelli - też zastanawia się, czemu to dało taki efekt, kiedy powinno było pomóc.

Wetka, od której dostałam kociaki, trzyma kciuki, by się pozostałym udało.
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Baidu [Spider] i 18 gości